Jakoś tak w zeszłym roku dotarło do mnie, że...od zawsze kocham listopad.
Iść szybkim krokiem wśród szelestu liści.
Ze schyłku snując mgliste i niejasne wątki.
Za światłem morskiej podążać latarni.
Kochanymi oczami kreować nadziei drogę.
Wolniutko podążam ze światełkiem w dłoni.
Dat wypatrując znaczących.
Kim byli - kim teraz.
Po tamtej będący już stronie.
Mądrością.
Wiedząc, czego nie wiedzieli.
Widząc, co było zakryte.
Pojąwszy, czego pojąć nie mogli.
Miłością.
Kochając, choć kiedyś krzywdzili.
Znajomi tak, jak dawniej obcy.
Tak bliscy, jak niegdyś dalecy.
Nadzieją.
Że drogi oświetlą
Łaski uproszą...
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Lojezusicku! Kochac listopad, toz to wielkie zboczenie! I tak ladnie go kochasz, tak poetycko, tak calym sercem, ze az ja zaczynam sie do niego przekonywac, choc jak dotad, byl to moj najgorszy z najgorszych miesiac w roku. Inna rzecz, ze tegoroczny zasluguje na odrobine sympatii. :)))
OdpowiedzUsuńNa dobrą sprawę to właśnie Ty nauczyłaś mnie go kochać! Tak, tak; w zeszłym roku. Niby kto zapodawał nam te słitaśne fotki kwiatuszków i zieloności listopadowych. Od tej pory tak się rozbestwiłam, że uważam to za standard. Niechbyśmy tak któregoś listopada doświadczyli pluchy i szarugi, to ani chybi reklamację złożymy:))).
UsuńMuaaa??? Never!
UsuńNie lubiem listopada, bo siem starzejem w tym miesiacu o caly rok. Bleee... :)))
O, to daj znać, kiedy planujesz się postarzeć, cobym życzenia stosowne zuożyua:))*
UsuńJuz sie postarzalam, nawet w komentarzach zyczenia mialam skladane w dniu owym (zamiast kondolencji, ktore bylyby bardziej na miejscu). :(((
UsuńTo mam nadzieję, że plamy nie dałam:). Jakkolwiek by to rozumieć:)).
Usuńo listopadzie mogłabym powiedzieć wiele ... ale chyba nie to, że go kocham ;)
OdpowiedzUsuńale Twój opis listopada lekko go odczarowuje :) ;*
Kochajmy listopad, kochajmy listopad... Może powinna powstać taka piosenka:)).
UsuńListopad dziś przywitał mnie gęstą mgłą. Niby nic nie widać, ale przy spacerze, urocze są takie chwile. :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że kuszą tajemnicą czekającą w tej mgle:).
UsuńMądry, piekny wiersz Errato. Im dalej oni są od nas, tym bliżej. Bo w sercu nam się moszczą, bo zamysleń duzo zsyłaja, bo nie zagłusza ich zgiełk kolorów idźwięków bardziej ekspansywnych pór roku i radosnych miesięcy. A spokój listopada pomaga to wszystko zrozumieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie o mglistym poranku listopadowym!:-))
P.S. też lubię listopad, z powyższych i jeszcze dodatkowych powodów, jak np. ten, że w Au to najpiekniejszy, wiosenny miesiąc!:-)***
Co to jednak znaczą antypody:)). Jakoś zauważyłam, że relacje ze zmarłymi, w porównaniu do tych z żywymi, znacząco nam się z reguły poprawiają.
UsuńListopad ma swoje dobre strony.
OdpowiedzUsuńChoćby właśnie tą, że daje przestrzeń na zadumę-i takimi dniami i samą aurą, która sprzyja przecież...
Tak... To właśnie tutaj, w blogosferze, powyższe zauważyłam:)).
UsuńBożyczku cóż za piękny wiesz. Dziekuję. Lubię Listopad. :)
OdpowiedzUsuńŚciśle biorąc, to bardziej wypowiedzenie o charakterze poetyckim miało być, niż wiersz:)). Dzięki.
UsuńPiękny wiersz, nostalgiczny taki i dający sens listopadowym dniom :)
OdpowiedzUsuńA, tak mnie jakoś ten nasz blogowy listopad od zeszłego roku usposabia:)*
UsuńMyślę, że jesteś jedną z niewielu, która kocha listopad. Ale przecież to wszystko zależy od naszego nastawienia. Każda chwila może być piękna, nawet listopadowa. W tym roku też mniej na niego marudzę. Pewnie dlatego, że wcale nie jest ponury, zimny i deszczowy. Może zima też będzie leniwa, jak ta ostatnia. Bardziej wiosenna niż zimowa :D
OdpowiedzUsuńStaram się przygotować na to, że nie zawsze będzie tak pogodny. I nawet, jeśli "zaskoczy" mnie deszczem ze śniegiem, będę doceniać jego niepowtarzalny charakter.
Usuńhm....chyba masz rację. listopad ma niepowtarzalny charakter. tak....on po prostu ma CHARAKTER : i będę to sobie powtarzać, bo mi się spodobało :DDDD przecież nie musi być smutny i przygnębiający. tylko charakterny, silny i mądry i mieć to cos, czego nie mają inne miesiące :)
Usuńdzięki :D
Ma w sobie coś z ciszy przed (świąteczną) burzą. Taki czas potrzebny na przeprojektowanie oczekiwań.
UsuńLubie listopad, który jest pomiędzy kończąca się jesienią, a rozpoczynająca się zima. Od kilku dni mamy mgle, jak mleko, spadające liście, przebijające przez mgle słońce... cóż więcej potrzeba...
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Judyta
To taki moment przerwy i wyciszenia. Coś się kończy, lecz już za progiem coś kusi obietnicą...
UsuńCałusy***:)
Bardzo lubie listopad
OdpowiedzUsuńtak jak i inne miesiące
kocham zycie, pory roku, i to, ze mogę ich doświadczać
ale chyba tylko w listopadzie na blogach takie piekne wiersze?
szacun
ide sobie jeszcze kilka razy poczytać
Och, nie trzeba było:))). Ale przynajmniej miło*.
UsuńUmieć kochać wszystko, co "dają" - bezcenne:). Może i ja się nauczę...
nie wszystko, nie wszystko, ale póki co to "dają" same dobre sprawy
Usuńdzieci mam zdrowe
męża fajnego
dach nad głową
i nawet w niu Jorku mogłam być
grzech jakby mi siem gemba nie śmiała od rana:))
To tylko pozazdrościć. Zawsze mam wrażenie, że innym cuś lepsze "dają":)).
Usuńno cóż
Usuńjakbym chciała bym mogła na to i tak spojrzeć
i ograniczona data ważności mogłaby wygrać
ale walczę każdego dnia o zwycięstwo radości
chwilowo wygrywam:)
Może i ja powalczę? Choć to nie takie proste. W grę wchodzi jeszcze "ambicja".
Usuńambicja, mówisz...
Usuńw ostatecznym rozrachunku tylko przeszkadza
Pewnie masz rację, lecz takie już ze mnie bydlę:)).
Usuńpraca nad sobą to najcięższa praca ever
Usuńczasemjak się dobrze w łeb dostanie, to staje się trochę latwiejsza w niektóych aspektach
strach jest dobrym trenerem
To fakt. Utrata zdrowia bardzo nam wszystko przewartościowuje.
UsuńErrata, piękny wiersz.
OdpowiedzUsuńListopad ma w sobie dużo uroku. Nie lubię jedynie intensywnych opadów deszczu, ale przecież listopad to nie tylko deszcz.
W całej tej gonitwie za lepszym jutrem, własnie w listopadzie jest czas na zwolnienie, zadumanie
Uporczywe deszcze potrafią człowieka wykończyć. Taka wszechobecna wilgoć sprawia, że wydaje się zimniej, niż w istocie jest. Lecz ostatnimi laty listopad zdaje się nas rozpieszczać. Rozbestwiliśmy się:)).
UsuńChyba polubię listopad....
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Warto go polubić. Choćby i po to, by nie egzystować w nielubianym czasie:)).
Usuńja też nie mam nic przeciwko listopadowi! a już tegoroczny jest po prostu cudny!
OdpowiedzUsuńCudny, bez dwóch zdań:))!
UsuńTwój Listopad taki zadumany, zamyślony i pełen nadziei.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej ja tak odbieram Twój literacki utwór :)
Taki on gdzieś tam w podtekście jest. Oby nie zawiódł pokładanych nadziei:).
UsuńJestem pewna, że nie zawiedzie :)
UsuńZa to też trzymam kciuki!
Większość udziałów należy do nas. Nie pozwolimy mu, żeby zawiódł.:)).
UsuńPiękne - chapeau bas
OdpowiedzUsuńMiłe dzięki:)).
UsuńJak go nie kochać. To taki miesiąc refleksji
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
A zatem reflektujmy, reflektujmy...:).
UsuńMój zeszłoroczny listopad i ten - naprawdę lubię, pokocham, jak już będę w jednym miejscu z moim wybrankiem! Wszystkie pozostałe listopady :)
OdpowiedzUsuńBa! Jeśli z wybrankiem, to ma się rozumieć:)). Wtedy można pokochać te szarobure miesiące.
UsuńCo zaś tyczy się listopada, już w zeszłym roku byliśmy wszyscy świadkami, jak łaskawie nas potraktował.
Niechby to przeszło już do tradycji:)).
fajny ten wiersz...
OdpowiedzUsuńTo raczej taka liryczna wypowiedź:).
UsuńJa tez lubię ale w wersji słonecznej i liściastej😀 chociaż z wiekiem i rosnąc ilością dzieci coraz bardziej skłaniam sie ku wiośnie ;)
OdpowiedzUsuńBo wiosna najlepsza! Tylko, że trzeba się zadowalać tym, co jest:)). Brać, co dają i nie wybrzydzać.
UsuńStąd ta próba gloryfikacji listopada:)).
Ja lubię wcześniejszą jesień... wrzesień - październik...., ale listopad ma swój urok :D... Jest bardzo fotogeniczny :D...
OdpowiedzUsuńWiersz ciekawy... Każe się na chwilę obejrzeć wstecz...
Ta wcześniejsza jesień to dla mnie przedłużenie lata. Listopad jest przerywnikiem, momentem zwrotnym.
Usuń