To niezupełnie to samo.
Jakże łatwo lekką ręką odżegnać się od problemu, rzucając od niechcenia, że...toleruję.
Tymczasem nijak to się ma do prawdziwej akceptacji.
Która polega na zniesieniu zaporowego dystansu wobec osób reprezentujących dany pogląd albo orientację.
Bądź też znajdujących się w nietypowej sytuacji. Społecznej, zdrowotnej, czy losowej...
Nie chodzi o to, rzecz jasna, by utożsamiać się z czymś bez reszty, ile by po ludzku starać się zrozumieć.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Och! Wieczne tematy, których prawie nikt od siebie nie odróżnia.. Niestety...
OdpowiedzUsuńNie odróżnia się zwykle, bo ludziom się nie chce.
UsuńToleruje, bo czesto musze.
OdpowiedzUsuńAkceptuje, bo chce.
No tak, jak mus, to mus:). Gdy serce dyktuje, to się ...akceptuje:)).
UsuńOj tak.. Puste słowo tolerancja czasem nijak ma sie z prawdziwa akceptacja. Moja babcia dla przykładu uważa sie za bardzo tolerancyjna,ale... Nie chce zrozumieć ludzi innej religii, bo uważa , ze tylko ta jej jest dobra...
OdpowiedzUsuńTo trudne do ogarnięcia życiowe rejony. Gdy ktoś organicznie czuje, że "jego" jest jedynie słuszne, nie ma na to mocnych:).
UsuńAkceptacja jest siłą sprawczą. Tolerancja to bezruch.
OdpowiedzUsuńJednak jest wiele rzeczy, których nie toleruję i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Jest też wiele, których nigdy nie zaakceptuję i wiele takich których zaakceptowanie ułatwiłoby mi życie, ale nie mogę...
Temat rzeka.
Czasem te rzeczy są tak głęboko zakorzenione w nas, że trudno je zweryfikować. Nie zawsze starania przynoszą pozytywne rezultaty. Tym niemniej starać się warto:).
UsuńSię zgadzam z Tobą... i sprzedmówczynią... ;)... Tolerancja to dzisiaj wybieg, środek zastępczy... ;/, a przecież tolerancja bez akceptacji to farsa...
OdpowiedzUsuńOt, takie wzruszenie ramion. Zbycie tematu. Akceptacja oznacza już zaangażowanie.
UsuńTak, tolerancja i już, od niechcenia, bo nikt więcej nie zapyta.
OdpowiedzUsuńDla odczepki:). Żeby "być w porządku".
UsuńJak z jakiegoś powodu mam problemy z akceptacją, to przynajmniej próbuję tolerować.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tyle powinniśmy bliźnim z siebie dać:).
Usuńpod każdym komentarzem przedmówców mogłabym się podpisać :)
OdpowiedzUsuńTolerancja to pierwszy krok do akceptacji, ale nie wszystko potrafię zaakceptować więc wtedy cieszę się że chociaż tolerowanie mi wychodzi.... :)
Bywa, że to silniejsze od nas. Warto racjonalizować swoje uczucia. W wielu przypadkach może się okazać, że po prostu najważniejszy jest człowiek.
UsuńJak dla mnie każdy może robić, co chce, byleby nie krzywdził innych. Nie przeszkadzają mi geje, lesbijki czy faceci przebierający się w sukienki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że trzeba robić tak, by nie przekraczać granic dobrego smaku i kultury.
Na przykład kulturalnie krytykuje kler i religię Biedroń. A darcie Biblii przez Nergala to już buractwo.
Pozdrawiam:)
Tak, wolność jednego człowieka musi uwzględniać wolność innych ludzi. Jeśli nie stoją ze sobą w sprzeczności, to nie ma przeszkód w ich realizowaniu.
UsuńNie wolno też obrażać innych osób. Już my doskonale wiemy, co jest, a co nie jest obrazą.
Tu właśnie przydaje się dobry smak i kultura osobista.
chyba są rzeczy, których nie zrozumiem nigdy
OdpowiedzUsuńto w ogóle temat rzeka
Jest wiele obszarów wykraczających poza nasze rozumienie.
UsuńCzłowiek mądry nabiera pokory, uczy się z tym godzić.
I jeśli czegoś nie wie, to języka nie strzępi po próżnicy:).
Tolerancja prędzej akceptacja nie koniecznie...
OdpowiedzUsuńAle tu chodzi o akceptację dla człowieka, niekoniecznie dla jego poglądów.
UsuńSama tolerancja to po prostu obojętność.
OdpowiedzUsuńSama tolerancja oznacza dystans, obojętność dla osoby. Nie kosztuje zbyt wiele, toteż "lekką ręką" prawi się próżne komunały. Ot, choćby w trosce o poprawność polityczną.
UsuńPharlap wyrazil dokladnie co mysle o tolerancji.
OdpowiedzUsuńBo Pharlap z reguły trafia w samo sedno:).
Usuńmoje zdanie na temat tolerancji ( nie lubię i jako słowa- używanego w nadmiarze i w przekonaniu jego pozytywnego wydźwięku, choć tak naprawdę nie ma się czym chwalić...- i jako postawy) znasz, bo pisałam też na ten temat u siebie....
OdpowiedzUsuńTak to wygląda... Owo słówko ludziom na odczepkę w gruncie rzeczy służy.
UsuńBuziaki***:)
Tolerancja? Nie toleruję opowieści o byciu gejem, lesbijką to są sprawy osobiste, mnie więc one nie interesują.
OdpowiedzUsuńTolerancja to obojętność? Nie zgadzam się. Wyszłoby z tego że w Polsce ludzie nie są obojętni bo nie są tolerancyjni.:))
Tolerancja to - moim zdaniem, zdolność do posiadania własnego zdania i wyrażania go, bywa że ostro, ale by takie zdanie mieć, trzeba trochę szerzej patrzeć i wtedy pojawia się zrozumienie - uczucie, które jest trudne do zaklasyfikowania.
To jest wtedy tolerancja, moim zdaniem myli się ją z uprzejmością, poprawnością w tym polityczną. Tolerancja nie jest grzeczna ani uprzejma, ale to jest zrozumienie uczucie empatia i prawo do odmienności i swojego bycia takim jakim się chce się być, nie oznacza milczenia, oznacza reakcję.
"Tolerancja oznacza więc rezygnację z przymusu jako środka wpływania na postawy innych ludzi, z wyjątkiem sytuacji zagrażających bezpieczeństwu" - tako rzekł (mniej więcej) Perykles.
Może się mylę?
Trzeba nam więc wrócić do źródeł tego szlachetnego i dumnego pojęcia. Bo teraz służy jedynie jako parawan do ukrywania obojętności wobec bliźnich. Warto podejmować rozmowę. Na każdy temat.
UsuńLecz swoją drogą, owszem, "ludzie nie są obojętni, bo nie są tolerancyjni".
A dobrze byłoby na niektóre sprawy zobojętnieć.
Ot, choćby i na to, co ktoś inny na siebie włożył. W krajach ościennych już się tako dzieje, u nas zaś wciąż ludziska się emocjonują. Jakby było czym, że jeszcze dodam:)).
Tolerować, to według mnie nie sprzeciwiać się, znosić, nie atakowac czegos co nie jest zgodne z naszymi poglądami. Akceptować to godzić się z czymś, aprobować nawet.
OdpowiedzUsuńTu mam przykład. Pracowałam niegdys w instytucji niezwykle swiatłej, pełnej mądrych dyskusji na światowe tematy, a mimo to również pełnej jak sie okazało ksenofobii. Otóz okazało sie że jedna z naszych współpracownic była w przeszłosci mężczyzną. Obecnie jako piekna, zadbana kobieta w niczym nie przypominała siebie sprzed lat. jednak ktos w kadrach wygrzebał chyba w jej papierach kto zacz. Zaczęły sie uszczypliwosci, smichy i chichy. A tak ją wcześniej lubiano a nawet podziwiano za urodę i inteligencję...
Niechęć do "obcych" jest niestety głęboko zakorzeniona w umysłach i uczuciach niektórych ludzi. Zbyt wielu ludzi.
UsuńCzasami to silniejsze od rozsądku. Trzeba wiele pracy nad sobą, by nauczyć się racjonalnie podchodzić do uprzedzeń. Po to, by je eliminować.
O podobnym przypadku do opisanego przez Ciebie, miałam okazję usłyszeć latem zeszłego roku.
Na spotkanie chórzystów przyjechała dziewczyna, którą kilka lat temu znano jako chłopaka. Za granicą przeszła operację transformacji płci. Nie masz pojęcia, z jak chłodnym i pogardliwym przyjęciem spotkała się ze strony dawnych, a teraz już byłych, przyjaciół. Moja córka, która obecnie w tym chórze śpiewa, była zasmucona i oburzona. Nie spodziewała się, że jej koledzy mogą się w taki sposób zachować.
jedno i drugie nie jest i jednocześnie jest, łatwe:)
OdpowiedzUsuńjedno i drugie nie jest i jednocześnie jest, łatwe:)
OdpowiedzUsuń