- Za jakieś, powiedzmy, pięć lat nie będę miał wyboru i będę musiał popełnić samobójstwo.
- No tak, lecz w jaki sposób chciałbyś to zrealizować - udaję, że rozważam z troską.
- Do tego czasu na pewno jakieś możliwości się otworzą. Dostępne będą odpowiednie procedury. Taką przynajmniej mam nadzieję.
- Ja zaś w cichości ducha liczę, że staną się zupełnie zbędne. Że zniknie powód, dla którego...
Pięć lat to mnóstwo czasu, wszak jeszcze mogą zmienić się układy, już tak niewiele brakowało.
- Ja również; tym niemniej wyjście awaryjne zawsze powinno być.
W jakim kierunku nastąpi progres - co bardziej społeczności się opłaci.
Czy lepiej człowiekowi umożliwić, by mógł tożsamość swą konstytuować, czy też zwyczajnie spisać go na straty. Utylizować miast humanizować - toż to prawdziwy byłby absurd!
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
A bo ja wiem, czy za 5 lat takie procedury się pojawią? Wydaje się, że to kawał czasu, a tak naprawdę - jedno mgnienie.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś takie rozważania snułam, ale minęły mi bezpowrotnie po ślubie :))) Naprawdę.
Zdrowej społeczności zawsze opłaca się humanizować, ale czy w tej chwili to się dzieje? Na zewnątrz nie. Czyli, jak zawsze, kontynuowanie tożsamości musimy załatwić we własnym zakresie. Taki to wniosek się mi nasunął w tej chwili.
Chociaż zaraz przyszła kolejna myśl o beznadziejnie chorych ludziach ... którzy nie mają już nadziei i chęci, aby żyć. Tu procedury mają sens, chociaż z drugiej strony - pole do nadużyć ...
Czego tośmy się nie spodziewali na ten przykład po dwudziestym pierwszym wieku. Futurystyczna literatura tudzież filmy przechodziły same siebie, prezentując design, który z dzisiejszej perspektywy śmieszy:).
UsuńCo prawda, owszem, każdy jest odpowiedzialny za siebie, lecz jako zbiorowość mamy powinności, od których nie sposób się zdystansować. Warto myśleć globalnie. I przyszłościowo, jasna rzecz.
No, tak. Materialiści nie widząc szerszego kontekstu życia w cierpieniu nie widzą jego sensu. Niech sobie wyobrażą chociaż hipotetycznie, że cierpienie jest skutkiem zwrotnym może nieuświadomionej, ale jednak winy. Przyjęcie tego do siebie mogłoby umożliwić odczynienie tej winy i umożliwić zbawienie ducha, dezercja nic tu nie da.
OdpowiedzUsuńChyba, że w swoich poglądach ktoś sam siebie skazuje na zatracenie, bo za nic nie chce podnieść wzroku w górę i zobaczyć, że światem rządzą BOŻE PRAWA, albo inaczej mówiąc, prawa natury...
Bożena
Napisałam to po wysłuchaniu pana Romana Nachta, zachęcam - daje do myślenia:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=mhmJEe3uh48
B.
Wielu z tych "cierpień" z powodzeniem można by uniknąć. Nie służą one niczyjemu dobru. Takie, na które wpływu nie mamy i tak nas nie ominą, zatem...
UsuńZa piec lat zacznie sie u Was druga kadencja pisu, ale co madrzejsi skoncza ze soba bez procedur wczesniej albo wyemigruja. Zacznij wiec sie rozgladac za miejscem docelowym albo za mocnym sznurem. :)
OdpowiedzUsuńJa wolę być w tych kwestiach optymistką - czarnowidztwo na niewiele tu się zda. Oczywiście na wszelki wypadek warto "na zimne dmuchać".
UsuńDecydowanie o sobie to element ludzkiej woli która jest ponoć wolna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ale czy decydowanie swojej woli pozwala włączać w to osoby drugie czy trzecie?
Usuńczy to moralne stawiać kogos obcego w sytuacji, w której podaje nam truciznę?
No nie wiem, nie jestem etykiem i daj dobry boże bym nigdy nie musiał podejmować decyzji w tej sprawie
Usuńponiekąd każdy z nas jest etykiem
Usuńno ja też dziękuję Bogu, że do tej pory wybory Zofii mnie omijają...
Decydowanie ma miejsce w określonym obszarze - m.in. ze względu na obszary wolności innych decydentów.
UsuńO, tak, to wielka łaska - móc uniknąć sytuacji, w których każdy nasz wybór będzie jednakowo zły. Wtedy można już tylko rzucać kostką:).
UsuńCo do wyboru Zofii, tam akurat widzę jeszcze inny aspekt.
trud no wyobrazić mi sobie gorszy dylemat
Usuńa raczej ardziej niemożliwy wybór
W takich razach powinno się odmówić dokonania "wyboru". Nie wolno dać się wciągnąć w czyjąś chorą grę.
Usuńale która matka bedzie miala tyle sily, jeżeli tli się w niej nadzieja na uratowanie choćy jednego dziecka?
UsuńMusi zrozumieć i zaakceptować, że nie jest Panem Bogiem.
UsuńObserwuję dziwne zjawisko o więcej niż 5 lat. Państwo swoją nieporadnością, przepisami, zamiast leczyć , wspomagać ofiarę choroby, życia wręcza mu sznur, jakby pchało go na konar. Przyszło nam żyć w dziwnym, bardzo dziwnym społeczeństwie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
eksperyment- przemijania.blog.onet.pl
Wręcza mu sznur z powodu bezradności, tumiwisizmu i arogancji w jednym.
UsuńLecz państwo to przecież my - zatem warto dokonywać właściwych wyborów. Nie tylko politycznych, chociaż w niektórych kwestiach to właśnie od nich najwięcej zależy.
Ja jestem optymistka i wierzę, że zawsze ostatecznie zwycięża mądrośc ludzka, nawet gdy na to początkowo się nie zanosi :)
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy ja też na to liczę. Opatrzność Boża i takie tam sprawy.
Usuń