Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

środa, 17 maja 2023

I kolejny Dzień taki

Czy działalność, która zaistniała pod wpływem złudzenia ma swą obiektywną i wymierną wartość? W oderwaniu od faktu, iż li tylko ułuda impulsem, pożywką, napędem i duszą mi była?

Jak przerwać milczenie co płynie z bezbrzeżnej niemocy? Zaś niemoc z przejrzenia, poznania i ze  zrozumienia.  

5 komentarzy:

  1. Ja tylko napiszę, że wiele mi napiszę obiecano ludzkich historii. O!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, iż ten rodzaj niemocy, o której piszesz dotyka coraz więcej osób. To jak jakaś zaraza, tym straszniejsza, że każdy indywidualnie musi znaleźc na nią lekarstwo. Najlepsze jakie znam (ale i najtrudniejsze), to klin klinem, czyli zmusić się do pisania mimo wszystko, czegokolwiek aby wyciągnąć siłą ten korek niemocy, zniechęcenia, obezwładnienia. .A wtedy jest szansa, że tama puści, że znowu będzie widać maleńkie światełko w oddali i znowu będzie sie chciało chcieć robić coś, znaleźc powód by nie milczeć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Problem niemocy dotyka mnie z wiekiem coraz częściej. Mówię tu ogólnie o niemocy działania, a nie o tej jednej zwanej męską. Muszę się wtedy motywować, a kiedy to nie pomoże solidnie opieprzyć.
    Potem następuje działanie. Najpierw wymuszone iście niewolnicze, by po paru czynnościach stawało się znośne, a na końcu dające przyjemność. Gotowa, stworzona rzecz jest już powodem do dumy.

    OdpowiedzUsuń
  4. W pewnym sensie niemoc wynika właśnie z milczenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest przeciez tez moc! Moc milczenia i moc mowienia/pisania. Warto i o tym pamietac!

    OdpowiedzUsuń