Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

czwartek, 12 czerwca 2014

Moje szczęście jest bezwonne

Tak napisałam - wiedziona pierwszym skojarzeniem - w odpowiedzi na hasło rzucone przez Graszkę tutaj.

Radość a przyjemność. Te zawsze pilnie każą nam rozdzielać.
Przyjemność przecież niższą jest w hierarchii dóbr człowieczych.
Nie godzi się hołdować jej zachciankom, w duchowe karby ujmując wszystko, co przyziemne.
Wszak prymat ducha palmę pierwszeństwa nad cielesnością winien nieść.
Czy ja to ciało, czy duch li tylko?
Co każe nam lubować się w odcinaniu żywych gałęzi od pnia.
W imię czystości formy.
Aż nic prócz pnia już nie zostaje. 
Sny o potędze.
Mrzonki naiwne.
A zapach róży... Jak może czuć go ten, kto węch utracił.
Ten, który szczęście jeno myśli, miast odczuwać w ciele.
On tylko imię róży zna. On metafory królem.
Czy żyje ten, kto nigdy nie doznawał.
Czy życie stracił,
Czy też nigdy nie żył.

39 komentarzy:

  1. Moje szczęście jest...wonne! O poranku to zapach kawy. Potem świeżego powietrza, gdy wyjdę do ogrodu. Potem koziarni i kurników - niepiekne to zapachy, ale dla mnie przyjemne, bo ze spokojem i zadowoleniem zwierząt mi sie kojarzące. Potem zapach łaki, gdzie teraz mnóstwo skoszonej trawy schnie. Potem lasu, gdzie wszystko oddycha i paruje. Potem głowy mojej Zuzi, któa ochoczo siedo mnie po spacerze przytula a potem...Truskawek, truskawek, truskawek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jakże Ci tego zazdroszczę. Ja to wszystko obserwuję "zza szyby"...

      Usuń
  2. już prawie napisałam traktat o szczęściu, przy okazji wypijając ulubioną kawę poranną usiłując rozdzielić przyjemności od radości. Na szczęście jest klawisz backspace. Jednak jestem za stara na uszczęśliwienie kawą czy kwiatkiem na więcej niż sekundę, milion euro o poranku - to by mi ułatwiło opisanie uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racjonalna z Ciebie babka. Ja właściwie jestem podobnego zdania. Brak pieniędzy jest główną przeszkodą na drodze do szczęścia. Co jednak w drugą stronę nie działa, jakby kto miał wątpliwość:))).

      Usuń
  3. szczęście składa się z małych przyjemności... jest jak kardamon, którego smak trzeba wyłuskać z łupinki i wtedy wysypują się małe kuleczki radości .... poskładane w łupince tworzą szczęście ale pachną wszystkie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba jednak posiąść sztukę wyłuskiwania:))). To nie bierze się znikąd.

      Usuń
  4. Duch i ciało, ciało i duch muszą być w harmonii. Równowadze. Nieporozdzierane. Pełne. Nie wolno ciałem gardzić.... i nie wolno go stawiać na piedestale :))
    Harmonia - lubię to słowo.
    Radość - przyjemność - szczęście - to wymagałoby traktatu filozoficznego :))) NO i mam wrażenie że bywająrozmiacie rozumiane. Można podać takie definicje, w kórych byłaby gradacja... A możńa po prostu staraćsie dostrzegać to co najważniejsze w teraźniejszości i z tego czerpać te trzy (?)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie w harmonii, to jest podstawa. Lecz tyle w powietrzu zakłóceń, że trudno wyłapać właściwe sygnały.

      Usuń
  5. Kiedy mijają wielkie oczekiwania wobec życia, człowiek uczy cieszyć sie drobiazgami. Suma tych drobiazgów czyni go szczęśliwym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie lękam się najbardziej. Że kiedyś utracę wszelkie oczekiwania.

      Usuń
  6. A ja tam sobie sprawiam czasem przyjemności i chwile szczęścia też mi się zdarzają. Smutne by było życie bez nich i puste...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawiać sobie jak najbardziej należy. Różnica leży w sposobie odczuwania.

      Usuń
  7. moje szczęście jest bardzo wonne :) ma zapach kwiatów i drzew. ma też mnóstwo dźwięków i obrazów. największe szczęście odczuwam w spokoju i zatrzymaniu myśli. w odczuwaniu teraźniejszości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie ten dar odczuwania, którego nie wszystkim dostaje.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Ja też. Gdy tylko mam okazję. A jednak ...nic stąd:).

      Usuń
  9. Mogę żyć bez zapachów. Nawet bez zapachu przereklamowanej róży. Człowiek posiada też inne zmysły i rejestry pamięci :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inne zmysły, inne rejestry. Zwłaszcza te rejestry brzmią kusząco:). Jak też inspirują do wspomnień. Do snucia się labiryntami wyobraźni.
      Róża wprawdzie, owszem, jest przereklamowana, a jednak nie da się przejść obok niej obojętnie. Coś jest na rzeczy:))).

      Usuń
    2. Zapachy ulegają zmianie: "głodnemu chleb na myśli", "obcy zwykle 'śmierdzi'", "róża pachnie", kawiarzowi kawa pachnie, alkoholista preferuje wiadome zapachy. Wszystki zależy od sytuacji życiowej. Leki, używki, choroby zmieniają upodobania bez względu na rozsądek czy emocje :). Wystarczy ból głowy, rozstrój żołądka, stan depresji itp zakłócenia... Wielu ludzi ma wyłączony mechanizm powonienia lub znacznie upośledzony na przykład nadwrażliwością odczuwania intensywności zapachów :))).

      Usuń
    3. Zgadza się; wszystko się zmienia w zależności od nastroju chwili, czy stanu zdrowia. Ja jestem niezwykle wrażliwa na nieprzyjemne zapachy, z reguły preferuję brak jakichkolwiek zresztą zapachów. Zbyt silne odbierają mi apetyt, nawet, jeśli są ładne:)).

      Usuń
  10. dylemty o wyższości.... moim rozwiazaniem jest równowaga, szukanie środka, zawsze i wszędzie... ciało bez ducha jest tylko skorupą, duch bez ciała nie ma żadnych doznań....
    ...lubię zapachy, najbardziej te które mi się kojarzą, np. taki głupi zapach kremu do opalania....od razu mam gdzies plażę pod skórą i słyszę szum morza , na ułamek sekundy , ale to jest... a za dużo zapachów mnie męczy, boli głowa... czyli znowu równowaga....
    teraz mi o nią trochę trudno, ale staram się...
    całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tę, równie cenną, co kruchą, równowagę, trzeba niekiedy zabiegać latami. Oby ten trud kiedyś się opłacił:))*

      Usuń
  11. Zapachy są dla mnie bardzo ważne. truskawki, poziomki, świeżo wyciśnięta cytryna, ulubiona herbata z dodatkiem cynamonu, ciasto własnoręcznie upieczone, kawa, zapach ciała ukochanego...
    Bez tego życie byłoby znacznie uboższe :).
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie uboższe. Chodziło mi o położenie akcentu na brak ścisłego powiązania jednego z drugim.

      Usuń
  12. Dla mnie najwazniejszym zmysłem jest dotyk (węch mam chyba trochę stepiony:) i wzrok. Choc dotyk jest chyba pierwszym ze zmysłów, czulismy go juz w lonie matki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba wszystko przetwarzam myślami, analizując wszystkie doznania wzrokowe...

      Usuń
  13. Dotyk, słuch, wzrok, wibracje :D... :)... Przyjemność jest bardzo przyjemna :D... :) i daje dużo radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemna przyjemność, to jest to:)! Cokolwiek to dla kogo znaczy...

      Usuń
  14. Moje szczęście pachnie różnie :)
    Przed chwilą wtulałam twarz w zasypiającego gzubka - aż się wzruszyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczęście??? Ach ciągle mi się to zmienia..tyle ma barw, tyle odmian, tyle zmian mego zdania na ten temat:):)
    Wszystko zależy od tu i teraz
    Teraz szczęsciem dla mnie jest odnalezienie radosci w każdym okruchu chwili...ale szczęście tyle ma barw bo tyle nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnajdywanie radości tu i teraz powinno wypełniać ludzkie życie. Cóż, kiedy z reguły wypełnia je troska o ...przeżycie.

      Usuń
    2. odnajdujmy więc szczęście w okruszkach...

      Usuń
    3. uczmy się krok po kroku...

      Usuń
  16. ... czuć, widzieć, słyszeć, dotykać, smakować... z okruszków szczęście składać, cieszyć się chwilą, dotykać uczuć, poczuć smak radości... po prostu mieć życie i nigdy nie stracić...

    OdpowiedzUsuń