Nawiązując do - jakże sympatycznej - tradycji publikowania gościnnych postów napisanych przez innych blogerów, postanowiłam skorzystać z okazji, by przedstawić Wam kogoś nowego. Nowego w tym tylko rozumieniu, że autorka dzisiejszego wpisu nie jest blogerką, a komentatorką blogów. Sama w ten sposób zaczynałam, zatem kto wie, może jej dzisiejszy wpis przyczyni się do podjęcia "jedynie słusznej decyzji". Czyli założenia blogu. Monia - znana niektórym z nas jako Głodny Owoc - jest wielką pasjonatką muzyki. Jako, że trudno byłoby mi żyć w świecie, w którym takowej nie ma, czuję z nią duchowe pokrewieństwo.
Moja propozycja ma ścisły związek z nominacją, na mocy której zobligowałam ją do napisania tego tekstu. Oto on - skopiowany i wklejony tutaj w całości.
Moja niekończąca się podróż
Jest mi niezmiernie miło, że Errata umożliwiła mi zaprezentowanie mojej
przygody z Muzyką. Postaram się nieco przybliżyć Wam moje
zafiksowanie na tym punkcie, mając nadzieję, że nikt choć troszkę
interesujący się światem dźwięków nie zazna nudy podczas czytania mojego
"referatu".
W zasadzie już od najmłodszych lat czegoś tam
słuchałam - kiedy koleżanki przeżywały Puszka-Okruszka Natalii Kukulskiej, ja z
kumpelą omdlewałyśmy przy dźwiękach Sheri,Sheri Lady (Modern Talking).
Wspomnę
jeszcze, iż w tamtych czasach (polowa lat 80) zdobycie jakiejkolwiek
płyty wymagało wysiłku (stanie w kolejkach) i szczęścia (bo nigdy nie było
wiadomo, co rzucą do księgarni), aby zdobyć płytę takiego akurat
wykonawcy, który nam w duszy grał. Mam na myśli oczywiście płyty winylowe. O
płytach w wersji kasetowej w tamtych czasach można było sobie
pomarzyć. Nie wiem jakim cudem mój sporo starszy brat zdobył kasetowe płyty "Elektryków" (Electric Light Orchestra ), czy"Bigosów"(Bee
Gees). W każdym bądź razie katował nas w/w wykonawcami niemal na okrągło; chcąc nie
chcąc niejako zmuszona zostałam do zapoznania się z innymi wykonawcami,
niźli ten wspomniany na początku Modern Talking.
Wzmiankowany wyżej brat słuchał radiowej "Trójki", tak więc jest oczywiste, kto pierwszy przetarł moje szlaki na tym gruncie. Listy Przebojów
Programu Trzeciego - emitowanej wówczas w soboty - słuchałyśmy z
koleżanką mając na twarzach wypieki z emocji. Za pomocą kultowego magnetofonu, czyli popularnego wtedy "Kasprzaka", nagrywałyśmy wszelkie
pojawiające się na listach nowości.
Chłopcy z Placu Broni, Sztywny Pal
Azji, Róże Europy, Madonna, Maanam, Phil Collins, Toto... Można by w
nieskończoność wymieniać. Dodam jeszcze, iż w tamtym czasie w niedzielnym programie telewizyjnej "dwójki" emitowana była Wideoteka, zajmująca się prezentacją teledysków zza zachodniej kurtyny. Natomiast w ciągu tygodnia w godzinach wieczornych leciały "Przeboje
Dwójki", które wprawdzie trwały jedyne 10 minut, ale co najmniej trzy utwory zawsze się
zmieściły. Wspomniane programy - również i gazety takie jak Świat Młodych, czy Non-stop - pomagały nam w edukacji muzycznej. Dzięki serialowi Robin
Hood poznałam grupę Clannad. Wprawdzie jego nazwę, oraz fakt, że że również i Enya była wokalistką w tej
formacji, poznałam ładnych parę lat później. W połowie lat 80 i nieco później zawrotną karierę w Polsce zrobił zespół Papa Dance. Moja
kumpela każdy ich utwór znała na pamięć, a większość ówczesnych nastolatek
zakochana była w Pawle Stasiaku. Z tego względu, że tak powiem, nie do końca mnie to "brało". Za to
wsiąkłam na dobre, gdy idzie o Europe. Cóż to się działo na tych szkolnych dyskotekach przy dźwiękach The
Final Countdown...
Jedna z moich szkolnych koleżanek stała się szczęśliwą posiadaczka płyty Europe - słuchałyśmy
tego prawie na okrągło. Niedługo później ojciec tejże koleżanki przywiózł z
Niemiec oryginalną kasetę video z koncertu Depeche Mode - to był chyba
87 lub 88 rok. Kiedy ujrzałyśmy D.Grahana w białych dżinach tańczącego
i śpiewającego People are People, to zupełnie straciłyśmy głowę. W tamtym
okresie można już było zdobyć pirackie kasety. Niekiedy brakowało jakiegoś
utworu, ale co tam, liczyła się reszta. Udało mi się nawet zdobyć składak "Depechów" - cóż to za radość była!
W czasach licealnych na początku
zafascynowała mnie twórczość Queen; byłam szczęśliwą posiadaczką kilku
płyt, z których najukochańsza, A Kind of Magic, byla przesłuchana setki razy. No
i...Gunsi - kompletnie oszalałyśmy z kumpela na punkcie
tego zespołu. Skompletowałyśmy cala dyskografię Axla i
spółki, tłumaczenia utworów oraz koszulki - specjalnie pojechałyśmy po nie
do Krakowa. November Rain,czy Patience słuchałyśmy przy świeczkach do białego rana. Długo żyłam w nieświadomości, sadząc, że utwór
Knockin On Heaven's Door jest autorstwa Gunsów, a nie Dylana.
Na początku lat 90-tych pojawiło się pojęcie muzyki
z Seattle (grunge). Tę muzę tworzyło mnóstwo
zespołów, spośród których najbardziej popularna była oczywiście Nirvana. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam Smells Like Teenspirit, coś mną wstrząsnęło, zmuszając do zakupu tej płyty.
Nevermind, potem niezwykły teledysk Alice In
Chains, niemal transowo-magiczne brzmienie często prezentowanego w TV
utworu Would.... i znowu przepadłam w dźwiękach.
Równolegle do
fascynacji gatunkiem grunge (był jeszcze uwielbiany Pearl Jam), zaczęłam interesować
się innymi gatunkami muzyki. Ktoś mi pożyczył Metallikę, potem Paradise
Lost (ten drugi dość długo i mocno angażował mnie
emocjonalnie:-)), potem stałam się posiadaczką pełnej
ich dyskografii.
Pamiętam taka świetną audycję emitowaną w niedzielne wieczory w
RMF (wtedy ta stacja byla naprawdę dobra) - Rock malowany fantazją. To właśnie tam
usłyszałam Dead Can Dance, czy Marillion, albo nasz polski Collage, choć wówczas
nie potrafiłam w pełni docenić szeroko pojętego rocka
progresywnego. To przyszło później; za to jak już
przyszło, zadomowiło się na dobre.
W wieku 15 lat
całkiem przypadkowo obejrzałam w TV film muzyczny Ściana (z
tłumaczeniem). Pamiętam swoje emocje, bardzo mnie poruszyła samotność i
dramatyczne życie głównego bohatera. Ojciec mojej koleżanki był posiadaczem kasetowej
wersji płyty TheWall. Pożyczyłam i słuchałam, chociaż dziecku w takim wieku niełatwo było odnaleźć się w podobnych klimatach.
Na kolejne płyty
przyszedł czas już po maturze. Przecudny Dark Side, czy też Wish You
Where - to są po prostu perły.
Przepraszam
Czytelników, że tak skaczę w czasie, ale czacha mi dymi; za dużo tego jest, aby o wszystkim napisać i niczego nie przeoczyć. Lecz
Floydów nie wolno pominąć, to kamień milowy w historii muzyki.
Wcześniej
wspominałam o ostrzejszych brzmieniach - doom metal bardzo przypadł mi do gustu. Zaczęłam prenumerować M.Hammera, dzięki
temu miesięcznikowi udało mi się zdobyć mnóstwo informacji. Przypomnę, że wówczas jeszcze nikt o internecie nie
słyszał, a jeśli już, były to jakieś abstrakcyjne informacje.
Posiłkowałam
się recenzjami płyt i jeśli coś mnie zaintrygowało, maszerowałam do
sklepu muzycznego. Pracujący tam pan z racji moich częstych odwiedzin uśmiechał się do mnie z
daleka, zgadując, co też mogę zażyczyć sobie do posłuchania tym
razem. W ten sposób odkryłam przecudną płytę Mandyllon zespołu
The Gathering - miałam dosłownie "świra" na punkcie tej płyty. Dla mnie ten właśnie zespól był prekursorem metalu gotyckiego. Pierwszy raz
usłyszałam żeński wokal w połączeniu z cięższymi, za to jakże
pięknymi dźwiękami. Pasaże gitarowe przyprawione delikatnie elektroniką z
niepowtarzalnym wokalem Anneke - jej wokalizy w zestawieniu z tymi
magicznymi dźwiękami, są wprost nie do opisania..
Zapadła mi ta płyta głęboko w serce i do tej pory tam jest...
Miałam
kontakt z różnymi ludźmi, dla których muzyka też miała
duże znaczenie - wtedy nagminnie pożyczało się kasety. Tak oto
poznałam między innymi Bauhaus, T.Waitsa, Sex Pistols, New Model Army, Sisters
ofMercy, czy U-2. Dużo tego jest, trudno to
ogarnąć... (Erratko wybacz.) Jakże mogłabym zapomnieć opolskich
wykonawcach z czasów licealnych - wiadomo, Rysiu Riedel z Dżemem, Proletayrat, Wilki, Piersi, Oddział Zamknięty, oraz "polscy Gunsi", czyli Ira.
No i ominęłam The Doors, Joplinkę, Hendrixa i Zeppelinów. To
wszystko było wieki temu, ukochane i wałkowane dziesiątki razy. Miłość do
The Doors rozkwitła po obejrzeniu (który to był rok, 92 chyba?) filmu o takim samym tytule z
rewelacyjną rolą Vala Killmera wcielającego się w postać Morrisona.
Rok, czy też dwa później zaczęło być głośno o dość kontrowersyjnym
zespole, Type 0 Negative. O, jakże mi wówczas "przypasiło" takie
mroczne, urokliwe granie...
Tych mrocznych,urokliwych "grań" było zresztą całkiem sporo; ale spokojnienie, nie będziemy tego szerzej omawiać. No, może z małym wyjątkiem :).
Trudno byłoby przy okazji nie wspomnieć o najlepszej według mnie płycie naszego polskiego
zespołu gotycko-rockowego, jakim jest Violet zespołu
Closterkeller. Tytulowy utwór muzycznie i tekstowo powalił mnie na kolana
ponad 20 lat temu i nadal identycznie go odbieram. Jest ponadczasowy po
prostu.
Znajomość z pewnym chłopakiem - który potem został moim mężem - poszerzyła moje pole muzycznych fascynacji. Wreszcie przyszła
pora na NAUKĘ słuchania. Camela i Jethro Tull, oraz
najważniejszych płyt z dorobku Rush,
Thin Lizzy, Rainbow, Saxon, Iron Maiden, Black Sabbath, Accept, Helloween (do tej pory bardzo lubię ten ostatni).
Czytający z pewnością zwrócili uwagę, na fakt, że
napisałam wcześniej o nauce słuchania. Bo to akurat prawda, często aby dotrzeć do
piękna dźwięków, trzeba tak jakby powalczyć z samym sobą, dać szansę
nowej płycie słuchając jej drugi albo i trzeci raz. Wówczas
przychodzi olśnienie, dopiero wtedy możemy należycie ocenić...i docenić.
Są takie płyty, do których trzeba "dojrzeć" - tak to właśnie odbieram. Dopiero w wieku 34 lat
byłam gotowa do odkrycia piękna poezji w muzyce z płyty
Fugazi (Marillion), czy też Script for a Jester's Tear. To
są po prostu dzieła sztuki - czego nigdy nie powiedziałabym o nich w 1993 roku.
Od bardzo dawna fascynuje mnie również tak zwany metal progresywny.
Mam
taką dziwną przypadłość, że jeśli utwór zawróci mi w głowie, burzy
mi spokój serca. Potrafię przeżywać to równie mocno, jak stan
zakochania. Wiem,wiem daleko mi do normalności....
I oto zbliżam się już do końca mojej opowieści (niektórym pewnie ulżyło:-)).
Jeżeli
udało mi się zainspirować kogoś do muzycznych poszukiwań, będzie to mój malutki, osobisty sukcesik. Świat muzyki potrafi sprawić, że
człowiek na własne życzenie przenosi się w inny wymiar, tam, gdzie istnieją
tylko emocje, fantazja i piękno...
Poniżej zamieszczam przykładowe utwory, ilustrujące przeróżne moje fascynacje na przełomie dwudziestu kilku lat. Dziękuję raz jeszcze Erracie za możliwość napisania tego postu, a także wszystkim Czytelnikom za poświęcenie mi czasu i uwagi.
MUZYKA,MOJA NIEKOŃCZĄCA SIĘ PODRÓŻ.....
1. Sztywny Pal Azji - Nie Gniewaj Się Na mnie
2. Kobranocka - Hipisówka
3. Proletaryat - Jak Ptak
4. Wilki - Eli Lama Sabachtani
5. Dżem - Uśmiech Śmierci
6. Europe - Carrie
7. Guns 'N Roses - Patience
8. Extreme - More Than Wordds
9. Queen - A Kind Of Magic
10. Faith No more - Midlife Crisis
11. Nirvana - Something In The Way
12. Alice In Chains - Would?
13. Metallica - One
14. Paradise Lost - Pity The Sadness
15. My Dying Bride - The Cry Of Mankind
16. Bathory - Twilight Of The Gods
17. Dead Can Dance - The Carnival Is Over
18. Bauhaus - She,s In Parties
19. Temple Of Love - Sisters Of Mercy
20. Closterkeller - Violette
21. Type 0 Negative - Love You To Death
22. The Gathering - Strange Machines
23. The Gathering - Confusion
24. Pink Floyd - Great Gig In The Sky
25. Roger Waters = David Gilmour - Comfortably Numb
27. Camel - Lady Fantasy
29. Camel - Harbour Of Tears
30. Rush - Animate
31. Led Zeppelin - Whole Lotta Love
32. Free - All Right Now
33. Patti Smith - Because The Night
34. Simple Minds - Don't You
35. Dancing With Tears In My Eyes
36. Iron Maiden - Be Quick Or Be Dead
37. Dream Theater - Pull Me Under
38. Treshold - Innocent
39. After Forever - Energize Me
40. Epica - Cry Of The Moon
41. Opeth - Burden
Mogłabym tak bez końca.....
---------------
Ja natomiast nie - kark mnie już rozbolał od wklejania linków. Za to słuchać rzeczywiście mogłabym bez końca. Ależ się rozmarzyłam podczas redakcji tego posta. Ciekawe, ilu z Was identyfikuje się z muzycznymi fascynacjami Moni. Ja w przeważającym stopniu tak. Wiele z zaprezentowanych dzisiaj utworów znajdzie się w mojej empetrójce.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Czekałam, czekałam i się doczekałam:) Barwna jest ta Twoja opowieść i pobudza do odkurzenia starych dobrych znajomych nagrań. Moniś pisałam Ci w @, że powinnaś założyć bloga o tematyce muzycznej. Errata (mądra kobieta) pisze Ci to samo. Jak więc będzie?:)
OdpowiedzUsuńKochane moje...Może kiedyś założę bloga o takiej tematyce ale jeszcze nie teraz,zwyczajnie w niedalekiej.przyszlosci prawdopodobnie mój czas wolny będzie dość mocno ograniczony...ale dziękuję za zachętę :-)
UsuńPodziwiam zawsze takie pasje. I nie przeszkadza mi, że to nie do końca moje klimaty. Popieram ideę bloga muzycznego. Wyżej zaprezentowane zostały tematy 41 wpisów, a z tekstu pewnie drugie tyle dałoby się wyłuskać :))
OdpowiedzUsuńDzięki Agaja za mile słowa:-) Odnośnie idei bloga,napisalam piętro wyżej:-)
UsuńMoj ty swiecie! Wiekszosci z listy nie znam, a jesli, to nie po tytule i wykonawcy, najwyzej ze slyszenia. Cos tam mi sie podoba, podspiewuje sobie nawet i ani mi do glowy przyjdzie sprawdzac, kto to spiewa, bo i co mi ta wiedza przyniesie?
OdpowiedzUsuńOwocku, chapeaus bas przed Twoja pasja i wiedza na temat! :))
Panterko:pppp przecie nikt do końca normalny,nie ma aż TAKIEGO świra,jak ja na tym punkcie:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za uznanie.:-)
Głodny Owocu - jest!:-))) Chociaż jeśli chodzi o gusta, to nieco się różnimy.
UsuńPewnie i ode mnie też:). Musimy sobie jeszcze kiedyś urządzić taki muzyczny "sabacik czarownic". Obmyślę tylko z dziecięciem odpowiednią formułę tegoż:).
UsuńSzykuję się do jutrzejszej pracy w komisji wyborczej. To będzie dosyć męczący dzień:).
Już sobie ostrzę pazurki na taki Sabacik,nie wykluczam pląsów przy Ozzym:p czy Therionie:-)
Usuńoho, ktoś tu zna Theriona :p rzadkość :)
UsuńZna i kocha dozgonnie:).
UsuńErratko,Twoja oprawa do moich wypocin jest imponująca,raz jeszcze DZIĘKI:*
OdpowiedzUsuńWkradł się jedynie maly wiel(błąd :-)).Wideoteka Dorosłego Czlowieka ,to juz 2000 rok,a w połowie 80 lat,byla po prostu "Wideoteka".Coś się poknociło,ale to juz nie istotne :-)
Byłam niemal pewna, że coś może się poknocić:). W takich razach to możliwe. Zaraz poprawię. Mnie z kolei się zdawało, że ta WD była już od tak dawna...
UsuńInternet - będący jednym wielkim śmietnikiem - niekiedy nas zawodzi. Nigdzie nie ma informacji na temat tej Wideoteki, są tylko o WDC. Na wszelki wypadek wzmianka o niej powinna być lakoniczna:).
Erratko,sama się zakręciłam,masz rację,jest info tylko o WDC,jedynie w "wiki"czytając o Szewczyku jest napisane jakich programów był autorem i jest wlasnie min.o Wideotece z lat 80:-)
UsuńAleż ciekawy i wzruszający tekst!Wzruszajacy, bo i ja wiele tych utworów o których wspomniałas znam i lubię a nawet czasem słucham, jak znajdę w necie (bo płytoteki prawie wcale nie mam). Naszły mnie wspomnienia z młodosci. Ach, te lata osiemdziesiate i dziewięćdziesiate. Ale zwłąszcza osiemdziesiate. IIeż w nich było nowości, pasji, emocji, zachwytów, olśnien!
OdpowiedzUsuńBedę sobie z przyjemnością słuchac zalinkowanych powyzej utworów. Ależ kawał dobrej roboty odwaliłaś, Moniu!I Ty Errato oczywiscie też. Świetny pomysł z tym uzyczeniem miejsca na blogu dla tak interesująco i z uczuciem o swoich fascynacjach piszącej komentatorki!:-))
Olgo,jest mi niezmiernie miło,że moje wypociny zostaly tak entuzjastycznie przyjęte przez Ciebie:-)Bardzo,bardzo dziękuję!!!
UsuńTe "kawał"roboty,pisało się samo...uwierz,mnóstwo rzeczy pominęłam z wiadomych względów,a opisywanie swoich pasji,to czysta przyjemność:-)
GlodnyOwocu/Moniu a moze Manio ;@. Chyle kapelusza i zginam lokcie zamiast kolan do kleku. Masz bogaty swiat muzyczny. Podobnie jak Pantera, chyba jestem przyglucha (albo mi cos innego w uchu dzwieczy) na pare kawalkow z Twojej listy a moze tylko to, ze moja lista zdaje sie byc inna i troche ubozsza/bogatsza (kwestia gustu); moze to wynika z braku nauczyciela sluchania mimo dobrych nauczycieli muzyki lub przez tego slonia ale nie tego ze sklepu porcelany.
OdpowiedzUsuńPodziwiam wszystkie pasje, im glebsze, tym bardziej je podziwiam. :)
Nie wnikam jaki to słoń był :)) Ponoć o gustach sie nie dyskutuje,na pewno i z Twojej listy coś bym wybrała dla siebie,to co na chybi trafił ułozyłam do swojej, jest kropelką w morzu :) Dziękuje za uchylenie kapelusza :)) Moge być " Manio": pp
UsuńCoś tam z tej listy słyszałam ;p
OdpowiedzUsuńA tak serio- Owocu-Ty cała jesteś muzyką! :))
Super to opisałaś :)
:*
Melu,wiedziałam,że mnie znajdziesz,dziękuję za uznanie :*
UsuńJak można nie kochać muzyki? Dobra muzyka jest jak życiodajna siła. Nie nudzi i nie destruuje. Kieruje ku Dobru. Ten, komu dane było ją pokochać jest prawdziwym szczęściarzem. Każdy z tych utworów jest perełką.
OdpowiedzUsuńNo co tu dodać????
UsuńAMEN ....
no aż się zadumałam i rozmarzyłaqm i w ogóle
OdpowiedzUsuńnie wiem czy się znam na muzyce, ale trójkowej listy przebojów uwielbiam słuchać do dzisiaj
zwłaszcza takich wydań wszechczasó, wtedy zawsze usłysze coś co mną poruszy od środka do środka
ale czy Ty nie jesteś za młoda na takie wspomnienia?? Hę???
a dlaczego Owocku czas wolny zostanie Ci odebran?
do więźnia idziesz??
Rybko,ale ja zaczelam slychac Listy w wieku 10\11 lat:-) Tak,może i bylam za młoda,trudno:-)Pamiętam mnóstwo rzeczy z tamtego okresu.
UsuńMasz rację,te listy wszechczasów są świetnym pomysłem,też słucham:-)
Brak czasu będzie spowodowany min.przeprowadzką :p i nowymi obowiązkami na łonie natury:-)
Owocku
Usuńczy ja mogę snuć przypuszczenia natury, ze tak się wyrażę, ludzkiej????
A lista kiedyś nie miałą wiadomości i reklam, c'nie?
A swoją drogą, dżingiel do Listy to jest jaki utwór, kto to gra? Ty na pewno wiesz!
Rybko :ppppp taaaa zagospodarowanie hektara kolo domu,można rozwazac tylko w kategorii ludzkiej:-)
UsuńNiestety nie wiem co to jest za numer ktory jest dżinglem do Listy Trójkowej.
ooooo
Usuńa ja już śpioszkuufff szukałam :ppp
TO SIE DOWIEDZ!!!!!!
i za chwilę początek Listy:))))
UsuńTak jest,choć teraz juź tak namiętnie nie słucham jak x lat temu :-)
Usuńja też nie aż tak
Usuńale jak mam okazję to ciągle luię:)
teraz fana Adele leci:))
Twoje wspomnienia, Owocku są mi dość bliskie :) znam większość tych utworów, namiętnie słuchałam kiedyś Listy Przebojów Trójki, czy Wideoteki - tę bardziej oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńA teraz - czasem znajdę utwór, który mnie poruszy, wracam do muzyki lat 80., albo klasycznej, ta współczesna mało mnie interesuje w tej chwili.Tak to bywa czasem ...
Lidio,piąteczka:-)
UsuńTak,to prawda,że lata 80 byly emocjonujące jeżeli chodzi o Muzykę,choć wówczas byłam mlodziutką kozą,to pamiętam.tę całą "przeżywkę":-)
:))
UsuńMniemam, że najlepsze ;) w ogóle lata 60-80, jeszcze połowa 90. były złotym okresem polskiej muzyki.
Bo teraz to jedna, wielka komercja, a wyszukiwać perełek już mi się nie chce. Czasem gdzieś, coś, jak ktoś zaproponuje.
Teraz poza paroma wyjątkami (choćby Organek)faszerują nas totalnym g.....,dlatego ja od lat nie slucham komercyjnych stacji,ale niestety nawet moje swego czasu ulubione Radio Kraków,czy Trójka ,też zapodają momentami taki syf,że uszy bolą...ale mamy Internet,y.t..duzy wybor w sklepach muzycznych.Lidziu zawsze mogę coś fajnego zaproponować z tamtego okresu:-)
UsuńDzięki za Patti Smith. Odsłuchałam przed snem chyba ze 30 razy:)).
UsuńZakochałaś się Errato,mam podobne symptomy :p
UsuńA z polskiej muzyki współczesnej, znacie?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=aflmCuUfq-I
https://www.youtube.com/watch?v=Z2LsuTMXQzo
https://www.youtube.com/watch?v=SI3_AdA5ioU
albo; :-)
https://www.youtube.com/watch?v=FMaK4DS_ulE
Szczerz mówiąc, nieliczne są mi znane, na przykład Kapela Ze Wsi Warszawa. Muszę sprawiedliwie przyznać, że jest to dobra muzyka. Tak czuję - profesjonalistką przecież nie jestem. Trochę tylko przeszkadza mi ta angielszczyzna. Może zresztą przeczulona jestem. Tak sobie myślę, że byłby to temat na oddzielny post. Jakimi prawami rządzą się ludzkie upodobania, w tym również i muzyczne. Niektóre rzeczy podobają mi się "obiektywnie" (na przykład to, co nam zaprezentowałaś teraz). Jednak nie wydaje mi się, bym chciała ich na co dzień słuchać. Są też takie, które budzą mój zdecydowany sprzeciw. Natomiast to, dlaczego kocham akurat takie, a nie inne utwory, stanowi nawet dla mnie samej nieodgadnioną tajemnicę.
UsuńMamy dość podobny gust muzyczny, bo przeważającą większość kawałków z linków znam i lubię:) I widzę, że też poznawałaś muzykę przez...ludzi XD Mnie Nirvany i Zeppelinów nauczyła słuchać siostra, gdy dziecięciem byłam, a najważniejsze zespoły w swoim życiu poznałam w sumie przez męża i przyjaciół:)
OdpowiedzUsuńPrzychylam się do pochwał pod adresem muzyki z lat 80-tych. Pierwsze metalowe kawałki poznałam dzięki synowi. Potem już wszystko wyszukiwałam sobie w internecie. Metodą prób i błędów skompletowałam sobie całą listę.
Usuńhttps://www.youtube.com/playlist?list=PLAJG0oNKU-eOr7l1ymzcK1c2sPk1KmxjX
UsuńWdepnęłam na chwilkę do Ciebie,nie kłamiesz:-)rzeczywiście gust mamy zbliżony,w zasadzie identyczny.Z tego co napisałaś wnoszę,że prawdopodobnie jestem w wieku Twojej siostry:-)
UsuńErrato,jak tylko będę miala dostęp do kompa to niezwłocznie zapoznam się z tą listą:-)
UsuńErrato,Globus-rewelacja!!! Nie znałam,nie słyszałam ,do teraz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od razu, ale niestety dopiero teraz mam możliwość pozostawić komentarz. Pozwolę sobie na początek powiedzieć, iż mam przeogromne szczęście i ta jakże miła osóbka Monia jest mi od kilku lat osobiście znana :) Mówiąc o muzyce niestety nie mogę stwierdzić, że do końca to moje klimaty, aczkolwiek chylę czoła przed pasją i zaangażowaniem. Nie znam nikogo takiego drugiego, kto przez tyle lat czerpie z pokładów muzycznej klasyki i potrafi się jej bezgranicznie oddać. Jestem z Ciebie dumna. Moja Najlepsza Monia:) Tekst na 6+
OdpowiedzUsuńMała,Ty jak już coś napiszesz...:-))
UsuńDzięki bardzoooo:*
Mam nadzieję,ze w ferworze codziennych obowiązków i nauki(mam nadzieję,ze to juz ostatnie studia)wpadniesz do mnie.:-)
Erratko,dodam,że wspomniany przeze mnie pan ze sklepu muzycznego zmarł parę tygodni temu....dowiedzialam się o tym niedawno....
OdpowiedzUsuńPrzykro........
Jeszcze rok temu pytalam u niego o bilety na jakiś koncert,wtedy juz wyglądał jak cień czlowieka....na co zmarł?....
Rak...
(remisja)
Mial 52 lata...