Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

czwartek, 22 października 2015

Z cyklu: Moja muzyka.

Nawiązując do - jakże sympatycznej - tradycji publikowania gościnnych postów napisanych przez innych blogerów, postanowiłam skorzystać z okazji, by przedstawić Wam kogoś nowego. Nowego w tym tylko rozumieniu, że autorka dzisiejszego wpisu nie jest blogerką, a komentatorką blogów. Sama w ten sposób zaczynałam, zatem kto wie, może jej dzisiejszy wpis przyczyni się do podjęcia "jedynie słusznej decyzji". Czyli założenia blogu. Monia - znana niektórym z nas jako Głodny Owoc - jest wielką pasjonatką muzyki. Jako, że trudno byłoby mi żyć w świecie, w którym takowej nie ma, czuję z nią duchowe pokrewieństwo.
Moja propozycja ma ścisły związek z nominacją, na mocy której zobligowałam ją do napisania tego tekstu. Oto on - skopiowany i wklejony tutaj w całości.  


Moja niekończąca się podróż

Jest mi niezmiernie miło, że Errata umożliwiła mi zaprezentowanie mojej przygody z Muzyką. Postaram się nieco przybliżyć Wam moje zafiksowanie na tym punkcie, mając nadzieję, że nikt choć troszkę interesujący się światem dźwięków nie zazna nudy podczas czytania mojego "referatu".
W zasadzie już od najmłodszych lat czegoś tam słuchałam - kiedy koleżanki  przeżywały Puszka-Okruszka Natalii Kukulskiej, ja z kumpelą omdlewałyśmy przy  dźwiękach  Sheri,Sheri Lady (Modern Talking).
Wspomnę jeszcze, iż w tamtych czasach (polowa lat 80) zdobycie jakiejkolwiek płyty wymagało wysiłku (stanie w kolejkach) i  szczęścia (bo nigdy nie było wiadomo, co rzucą do księgarni), aby zdobyć płytę takiego akurat wykonawcy, który nam w duszy grał. Mam na myśli oczywiście płyty winylowe. O płytach w wersji kasetowej w tamtych czasach można było sobie pomarzyć. Nie wiem jakim cudem mój sporo starszy brat zdobył kasetowe płyty "Elektryków" (Electric Light Orchestra ), czy"Bigosów"(Bee Gees). W każdym bądź razie katował nas w/w wykonawcami niemal na okrągło; chcąc nie chcąc niejako zmuszona zostałam do zapoznania się z innymi wykonawcami, niźli ten wspomniany na początku Modern Talking.
Wzmiankowany wyżej brat słuchał radiowej "Trójki", tak więc jest oczywiste, kto pierwszy przetarł moje szlaki na tym gruncie. Listy Przebojów Programu Trzeciego - emitowanej wówczas w soboty - słuchałyśmy z koleżanką mając na twarzach wypieki z emocji. Za pomocą kultowego magnetofonu, czyli popularnego wtedy "Kasprzaka", nagrywałyśmy wszelkie pojawiające się na listach nowości.
Chłopcy z Placu Broni, Sztywny Pal Azji, Róże Europy, Madonna, Maanam, Phil Collins, Toto... Można by w nieskończoność wymieniać. Dodam jeszcze, iż w tamtym czasie w niedzielnym programie telewizyjnej "dwójki"  emitowana była Wideoteka, zajmująca się prezentacją teledysków zza zachodniej kurtyny. Natomiast w ciągu tygodnia w godzinach wieczornych leciały "Przeboje Dwójki", które wprawdzie trwały jedyne 10 minut, ale co najmniej trzy utwory zawsze się zmieściły. Wspomniane programy - również i gazety takie jak Świat Młodych, czy Non-stop - pomagały nam w edukacji muzycznej. Dzięki serialowi Robin Hood poznałam grupę Clannad. Wprawdzie jego nazwę, oraz fakt, że że również i Enya była wokalistką w tej formacji, poznałam ładnych parę lat później. W połowie lat 80 i nieco później zawrotną karierę w Polsce zrobił zespół Papa Dance. Moja kumpela każdy ich utwór znała na pamięć, a większość ówczesnych  nastolatek zakochana była w Pawle Stasiaku. Z tego względu, że tak powiem, nie do końca mnie to "brało". Za to wsiąkłam na dobre, gdy idzie o Europe. Cóż to się działo na tych szkolnych dyskotekach przy dźwiękach The Final Countdown...
Jedna z moich szkolnych koleżanek stała się szczęśliwą posiadaczka płyty Europe - słuchałyśmy tego prawie na okrągło. Niedługo później ojciec tejże koleżanki przywiózł z Niemiec oryginalną kasetę video z koncertu Depeche Mode  - to był chyba 87 lub 88 rok. Kiedy ujrzałyśmy  D.Grahana w białych dżinach tańczącego i śpiewającego People are People, to zupełnie straciłyśmy głowę. W tamtym okresie można już było zdobyć pirackie kasety. Niekiedy brakowało jakiegoś utworu, ale co tam, liczyła się reszta. Udało mi się nawet zdobyć składak  "Depechów" - cóż to za radość była!
W czasach licealnych na początku zafascynowała  mnie twórczość Queen; byłam szczęśliwą posiadaczką kilku płyt, z których najukochańsza, A  Kind of Magic, byla przesłuchana setki razy. No i...Gunsi - kompletnie oszalałyśmy z kumpela na punkcie tego zespołu. Skompletowałyśmy cala dyskografię Axla i spółki, tłumaczenia utworów oraz koszulki - specjalnie pojechałyśmy po nie do Krakowa. November Rain,czy Patience słuchałyśmy przy świeczkach do białego rana. Długo żyłam w nieświadomości, sadząc, że utwór Knockin On Heaven's Door jest autorstwa Gunsów, a nie Dylana.
Na początku lat 90-tych pojawiło się pojęcie muzyki z Seattle (grunge). Tę muzę tworzyło mnóstwo zespołów, spośród których najbardziej popularna była oczywiście Nirvana.  Kiedy po raz pierwszy usłyszałam Smells Like Teenspirit, coś mną wstrząsnęło, zmuszając do zakupu tej płyty.
Nevermind, potem niezwykły teledysk Alice In Chains, niemal transowo-magiczne brzmienie często prezentowanego w TV utworu Would.... i znowu przepadłam w dźwiękach.
Równolegle do fascynacji gatunkiem grunge (był jeszcze uwielbiany Pearl Jam), zaczęłam interesować się innymi gatunkami muzyki. Ktoś mi pożyczył Metallikę, potem Paradise Lost (ten drugi dość długo i mocno angażował mnie emocjonalnie:-)), potem stałam się posiadaczką pełnej ich dyskografii.
Pamiętam taka świetną audycję emitowaną w niedzielne wieczory w RMF (wtedy ta stacja byla naprawdę dobra) - Rock malowany fantazją. To właśnie tam usłyszałam Dead Can Dance, czy Marillion, albo nasz polski Collage, choć  wówczas nie potrafiłam w pełni docenić szeroko pojętego rocka progresywnego. To przyszło później; za to jak już przyszło, zadomowiło się na dobre.
W wieku 15 lat całkiem przypadkowo obejrzałam  w TV film muzyczny Ściana (z tłumaczeniem). Pamiętam swoje emocje, bardzo mnie poruszyła samotność i dramatyczne życie głównego bohatera. Ojciec mojej koleżanki był posiadaczem kasetowej wersji płyty TheWall. Pożyczyłam i słuchałam, chociaż dziecku w takim wieku niełatwo było odnaleźć się w podobnych klimatach.
Na kolejne płyty przyszedł czas już po maturze. Przecudny Dark Side, czy  też Wish You Where  - to są po prostu perły.
Przepraszam Czytelników, że tak skaczę w czasie, ale czacha mi dymi; za dużo tego jest, aby o wszystkim napisać i niczego nie przeoczyć. Lecz Floydów nie wolno pominąć, to kamień milowy w historii muzyki.
Wcześniej wspominałam o ostrzejszych brzmieniach - doom metal bardzo przypadł mi do gustu. Zaczęłam prenumerować M.Hammera, dzięki temu miesięcznikowi udało mi się zdobyć mnóstwo informacji. Przypomnę, że wówczas jeszcze nikt o internecie nie słyszał, a jeśli już, były to jakieś abstrakcyjne informacje.
Posiłkowałam się recenzjami płyt i jeśli coś mnie zaintrygowało, maszerowałam do sklepu muzycznego. Pracujący tam pan z racji moich częstych odwiedzin uśmiechał się do mnie z daleka, zgadując, co też mogę zażyczyć sobie do posłuchania tym razem. W ten sposób odkryłam przecudną płytę Mandyllon zespołu The Gathering - miałam dosłownie "świra" na punkcie tej płyty. Dla mnie ten właśnie zespól był prekursorem metalu gotyckiego. Pierwszy raz usłyszałam żeński wokal w połączeniu z cięższymi, za to jakże pięknymi dźwiękami. Pasaże gitarowe przyprawione delikatnie elektroniką z niepowtarzalnym  wokalem Anneke - jej wokalizy w zestawieniu z tymi magicznymi dźwiękami, są wprost nie do opisania..
Zapadła mi ta płyta głęboko w serce i do tej pory tam jest...

Miałam kontakt z różnymi ludźmi, dla których muzyka też miała duże znaczenie - wtedy nagminnie pożyczało się kasety. Tak oto poznałam między innymi Bauhaus, T.Waitsa, Sex Pistols, New Model Army, Sisters ofMercy, czy U-2. Dużo tego jest, trudno to ogarnąć... (Erratko wybacz.) Jakże mogłabym zapomnieć opolskich wykonawcach z czasów licealnych - wiadomo, Rysiu Riedel z Dżemem, Proletayrat, Wilki, Piersi, Oddział Zamknięty, oraz "polscy Gunsi", czyli Ira.
No i ominęłam The Doors, Joplinkę, Hendrixa i Zeppelinów. To wszystko było wieki temu, ukochane i wałkowane dziesiątki razy. Miłość do The Doors rozkwitła po obejrzeniu (który to był rok, 92 chyba?) filmu o takim samym tytule z rewelacyjną rolą Vala Killmera wcielającego się w postać Morrisona.
Rok, czy też dwa później zaczęło być głośno o dość kontrowersyjnym zespole, Type 0 Negative. O, jakże mi wówczas "przypasiło" takie mroczne, urokliwe granie...
Tych mrocznych,urokliwych "grań" było zresztą całkiem sporo; ale spokojnienie, nie będziemy tego szerzej omawiać. No, może z małym wyjątkiem :).
Trudno byłoby przy okazji nie wspomnieć o najlepszej według mnie płycie naszego polskiego zespołu gotycko-rockowego, jakim jest Violet zespołu Closterkeller. Tytulowy utwór muzycznie i tekstowo powalił mnie na kolana ponad 20 lat temu i nadal identycznie go odbieram. Jest ponadczasowy po prostu.
Znajomość z pewnym chłopakiem - który potem został moim mężem - poszerzyła moje pole muzycznych fascynacji. Wreszcie przyszła pora na NAUKĘ słuchania. Camela i Jethro Tull, oraz najważniejszych płyt z dorobku Rush, Thin Lizzy, Rainbow, Saxon, Iron Maiden, Black Sabbath, Accept, Helloween (do tej pory bardzo lubię ten ostatni).
Czytający z pewnością zwrócili uwagę, na fakt, że napisałam wcześniej o nauce słuchania. Bo to akurat prawda, często aby dotrzeć do piękna dźwięków, trzeba tak jakby powalczyć z samym sobą, dać szansę nowej płycie słuchając jej drugi albo i trzeci raz. Wówczas przychodzi olśnienie, dopiero wtedy możemy należycie ocenić...i docenić.
Są takie płyty, do których trzeba "dojrzeć" - tak to właśnie odbieram. Dopiero w wieku  34 lat byłam gotowa  do odkrycia piękna poezji w muzyce z  płyty Fugazi (Marillion), czy też  Script for a Jester's Tear. To są po prostu dzieła sztuki - czego nigdy nie powiedziałabym o nich w 1993 roku.
Od bardzo dawna fascynuje mnie również tak zwany metal progresywny.
Mam taką dziwną przypadłość, że jeśli utwór zawróci mi w głowie, burzy mi spokój serca. Potrafię przeżywać to równie mocno, jak stan zakochania. Wiem,wiem daleko mi do normalności....
I oto zbliżam się już do końca mojej opowieści (niektórym pewnie ulżyło:-)).

Jeżeli udało mi się zainspirować kogoś do muzycznych poszukiwań, będzie to mój malutki, osobisty sukcesik. Świat muzyki potrafi sprawić, że człowiek na własne życzenie przenosi się w inny wymiar, tam, gdzie istnieją tylko emocje, fantazja i piękno...
Poniżej zamieszczam przykładowe utwory, ilustrujące przeróżne moje fascynacje na przełomie dwudziestu kilku lat. Dziękuję raz jeszcze Erracie za możliwość napisania tego postu, a także wszystkim Czytelnikom za poświęcenie mi czasu i uwagi.

MUZYKA,MOJA NIEKOŃCZĄCA SIĘ PODRÓŻ.....

1. Sztywny Pal Azji - Nie Gniewaj Się Na mnie 
 2. Kobranocka - Hipisówka 
 3. Proletaryat - Jak Ptak
 4. Wilki - Eli Lama Sabachtani
 5. Dżem - Uśmiech Śmierci
 6. Europe - Carrie
 7. Guns 'N Roses - Patience
 8. Extreme - More Than Wordds
 9. Queen - A Kind Of Magic
10. Faith No more - Midlife Crisis
11. Nirvana - Something In The Way
12. Alice In Chains - Would?
13. Metallica - One
14. Paradise Lost - Pity The Sadness
15. My Dying Bride - The Cry Of Mankind
16. Bathory - Twilight Of The Gods
17. Dead Can Dance - The Carnival Is Over
18. Bauhaus - She,s In Parties
19. Temple Of Love - Sisters Of Mercy
20. Closterkeller - Violette
21. Type 0 Negative - Love You To Death
22. The Gathering - Strange Machines
23. The Gathering - Confusion
24. Pink Floyd - Great Gig In The Sky
25. Roger Waters = David Gilmour - Comfortably Numb
27. Camel  - Lady Fantasy
29. Camel - Harbour Of Tears
30. Rush - Animate
31. Led Zeppelin - Whole Lotta Love
32. Free - All Right Now
33. Patti Smith - Because The Night
34. Simple Minds - Don't You
35. Dancing With Tears In My Eyes
36. Iron Maiden - Be Quick Or Be Dead
37. Dream Theater - Pull Me Under
38. Treshold - Innocent
39. After Forever - Energize Me
40. Epica - Cry Of The Moon
41. Opeth - Burden

Mogłabym tak bez końca.....

---------------

Ja natomiast nie - kark mnie już rozbolał od wklejania linków. Za to słuchać rzeczywiście mogłabym bez końca. Ależ się rozmarzyłam podczas redakcji tego posta. Ciekawe, ilu z Was identyfikuje się z muzycznymi fascynacjami Moni. Ja w przeważającym stopniu tak. Wiele z zaprezentowanych dzisiaj utworów znajdzie się w mojej empetrójce.

47 komentarzy:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam:) Barwna jest ta Twoja opowieść i pobudza do odkurzenia starych dobrych znajomych nagrań. Moniś pisałam Ci w @, że powinnaś założyć bloga o tematyce muzycznej. Errata (mądra kobieta) pisze Ci to samo. Jak więc będzie?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane moje...Może kiedyś założę bloga o takiej tematyce ale jeszcze nie teraz,zwyczajnie w niedalekiej.przyszlosci prawdopodobnie mój czas wolny będzie dość mocno ograniczony...ale dziękuję za zachętę :-)

      Usuń
  2. Podziwiam zawsze takie pasje. I nie przeszkadza mi, że to nie do końca moje klimaty. Popieram ideę bloga muzycznego. Wyżej zaprezentowane zostały tematy 41 wpisów, a z tekstu pewnie drugie tyle dałoby się wyłuskać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agaja za mile słowa:-) Odnośnie idei bloga,napisalam piętro wyżej:-)

      Usuń
  3. Moj ty swiecie! Wiekszosci z listy nie znam, a jesli, to nie po tytule i wykonawcy, najwyzej ze slyszenia. Cos tam mi sie podoba, podspiewuje sobie nawet i ani mi do glowy przyjdzie sprawdzac, kto to spiewa, bo i co mi ta wiedza przyniesie?
    Owocku, chapeaus bas przed Twoja pasja i wiedza na temat! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Panterko:pppp przecie nikt do końca normalny,nie ma aż TAKIEGO świra,jak ja na tym punkcie:-)
    Bardzo dziękuję za uznanie.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głodny Owocu - jest!:-))) Chociaż jeśli chodzi o gusta, to nieco się różnimy.

      Usuń
    2. Pewnie i ode mnie też:). Musimy sobie jeszcze kiedyś urządzić taki muzyczny "sabacik czarownic". Obmyślę tylko z dziecięciem odpowiednią formułę tegoż:).
      Szykuję się do jutrzejszej pracy w komisji wyborczej. To będzie dosyć męczący dzień:).

      Usuń
    3. Już sobie ostrzę pazurki na taki Sabacik,nie wykluczam pląsów przy Ozzym:p czy Therionie:-)

      Usuń
    4. oho, ktoś tu zna Theriona :p rzadkość :)

      Usuń
    5. Zna i kocha dozgonnie:).

      Usuń
  5. Erratko,Twoja oprawa do moich wypocin jest imponująca,raz jeszcze DZIĘKI:*
    Wkradł się jedynie maly wiel(błąd :-)).Wideoteka Dorosłego Czlowieka ,to juz 2000 rok,a w połowie 80 lat,byla po prostu "Wideoteka".Coś się poknociło,ale to juz nie istotne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam niemal pewna, że coś może się poknocić:). W takich razach to możliwe. Zaraz poprawię. Mnie z kolei się zdawało, że ta WD była już od tak dawna...
      Internet - będący jednym wielkim śmietnikiem - niekiedy nas zawodzi. Nigdzie nie ma informacji na temat tej Wideoteki, są tylko o WDC. Na wszelki wypadek wzmianka o niej powinna być lakoniczna:).

      Usuń
    2. Erratko,sama się zakręciłam,masz rację,jest info tylko o WDC,jedynie w "wiki"czytając o Szewczyku jest napisane jakich programów był autorem i jest wlasnie min.o Wideotece z lat 80:-)

      Usuń
  6. Ależ ciekawy i wzruszający tekst!Wzruszajacy, bo i ja wiele tych utworów o których wspomniałas znam i lubię a nawet czasem słucham, jak znajdę w necie (bo płytoteki prawie wcale nie mam). Naszły mnie wspomnienia z młodosci. Ach, te lata osiemdziesiate i dziewięćdziesiate. Ale zwłąszcza osiemdziesiate. IIeż w nich było nowości, pasji, emocji, zachwytów, olśnien!
    Bedę sobie z przyjemnością słuchac zalinkowanych powyzej utworów. Ależ kawał dobrej roboty odwaliłaś, Moniu!I Ty Errato oczywiscie też. Świetny pomysł z tym uzyczeniem miejsca na blogu dla tak interesująco i z uczuciem o swoich fascynacjach piszącej komentatorki!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo,jest mi niezmiernie miło,że moje wypociny zostaly tak entuzjastycznie przyjęte przez Ciebie:-)Bardzo,bardzo dziękuję!!!
      Te "kawał"roboty,pisało się samo...uwierz,mnóstwo rzeczy pominęłam z wiadomych względów,a opisywanie swoich pasji,to czysta przyjemność:-)

      Usuń
  7. GlodnyOwocu/Moniu a moze Manio ;@. Chyle kapelusza i zginam lokcie zamiast kolan do kleku. Masz bogaty swiat muzyczny. Podobnie jak Pantera, chyba jestem przyglucha (albo mi cos innego w uchu dzwieczy) na pare kawalkow z Twojej listy a moze tylko to, ze moja lista zdaje sie byc inna i troche ubozsza/bogatsza (kwestia gustu); moze to wynika z braku nauczyciela sluchania mimo dobrych nauczycieli muzyki lub przez tego slonia ale nie tego ze sklepu porcelany.
    Podziwiam wszystkie pasje, im glebsze, tym bardziej je podziwiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wnikam jaki to słoń był :)) Ponoć o gustach sie nie dyskutuje,na pewno i z Twojej listy coś bym wybrała dla siebie,to co na chybi trafił ułozyłam do swojej, jest kropelką w morzu :) Dziękuje za uchylenie kapelusza :)) Moge być " Manio": pp

      Usuń
  8. Coś tam z tej listy słyszałam ;p
    A tak serio- Owocu-Ty cała jesteś muzyką! :))
    Super to opisałaś :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melu,wiedziałam,że mnie znajdziesz,dziękuję za uznanie :*

      Usuń
  9. Jak można nie kochać muzyki? Dobra muzyka jest jak życiodajna siła. Nie nudzi i nie destruuje. Kieruje ku Dobru. Ten, komu dane było ją pokochać jest prawdziwym szczęściarzem. Każdy z tych utworów jest perełką.

    OdpowiedzUsuń
  10. no aż się zadumałam i rozmarzyłaqm i w ogóle
    nie wiem czy się znam na muzyce, ale trójkowej listy przebojów uwielbiam słuchać do dzisiaj
    zwłaszcza takich wydań wszechczasó, wtedy zawsze usłysze coś co mną poruszy od środka do środka

    ale czy Ty nie jesteś za młoda na takie wspomnienia?? Hę???

    a dlaczego Owocku czas wolny zostanie Ci odebran?
    do więźnia idziesz??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybko,ale ja zaczelam slychac Listy w wieku 10\11 lat:-) Tak,może i bylam za młoda,trudno:-)Pamiętam mnóstwo rzeczy z tamtego okresu.
      Masz rację,te listy wszechczasów są świetnym pomysłem,też słucham:-)
      Brak czasu będzie spowodowany min.przeprowadzką :p i nowymi obowiązkami na łonie natury:-)

      Usuń
    2. Owocku
      czy ja mogę snuć przypuszczenia natury, ze tak się wyrażę, ludzkiej????

      A lista kiedyś nie miałą wiadomości i reklam, c'nie?

      A swoją drogą, dżingiel do Listy to jest jaki utwór, kto to gra? Ty na pewno wiesz!

      Usuń
    3. Rybko :ppppp taaaa zagospodarowanie hektara kolo domu,można rozwazac tylko w kategorii ludzkiej:-)
      Niestety nie wiem co to jest za numer ktory jest dżinglem do Listy Trójkowej.

      Usuń
    4. ooooo
      a ja już śpioszkuufff szukałam :ppp

      TO SIE DOWIEDZ!!!!!!

      Usuń
    5. i za chwilę początek Listy:))))

      Usuń
    6. Tak jest,choć teraz juź tak namiętnie nie słucham jak x lat temu :-)

      Usuń
    7. ja też nie aż tak
      ale jak mam okazję to ciągle luię:)
      teraz fana Adele leci:))

      Usuń
  11. Twoje wspomnienia, Owocku są mi dość bliskie :) znam większość tych utworów, namiętnie słuchałam kiedyś Listy Przebojów Trójki, czy Wideoteki - tę bardziej oglądałam ;)
    A teraz - czasem znajdę utwór, który mnie poruszy, wracam do muzyki lat 80., albo klasycznej, ta współczesna mało mnie interesuje w tej chwili.Tak to bywa czasem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidio,piąteczka:-)
      Tak,to prawda,że lata 80 byly emocjonujące jeżeli chodzi o Muzykę,choć wówczas byłam mlodziutką kozą,to pamiętam.tę całą "przeżywkę":-)

      Usuń
    2. :))
      Mniemam, że najlepsze ;) w ogóle lata 60-80, jeszcze połowa 90. były złotym okresem polskiej muzyki.
      Bo teraz to jedna, wielka komercja, a wyszukiwać perełek już mi się nie chce. Czasem gdzieś, coś, jak ktoś zaproponuje.

      Usuń
    3. Teraz poza paroma wyjątkami (choćby Organek)faszerują nas totalnym g.....,dlatego ja od lat nie slucham komercyjnych stacji,ale niestety nawet moje swego czasu ulubione Radio Kraków,czy Trójka ,też zapodają momentami taki syf,że uszy bolą...ale mamy Internet,y.t..duzy wybor w sklepach muzycznych.Lidziu zawsze mogę coś fajnego zaproponować z tamtego okresu:-)

      Usuń
    4. Dzięki za Patti Smith. Odsłuchałam przed snem chyba ze 30 razy:)).

      Usuń
    5. Zakochałaś się Errato,mam podobne symptomy :p

      Usuń
    6. A z polskiej muzyki współczesnej, znacie?
      https://www.youtube.com/watch?v=aflmCuUfq-I
      https://www.youtube.com/watch?v=Z2LsuTMXQzo
      https://www.youtube.com/watch?v=SI3_AdA5ioU
      albo; :-)
      https://www.youtube.com/watch?v=FMaK4DS_ulE

      Usuń
    7. Szczerz mówiąc, nieliczne są mi znane, na przykład Kapela Ze Wsi Warszawa. Muszę sprawiedliwie przyznać, że jest to dobra muzyka. Tak czuję - profesjonalistką przecież nie jestem. Trochę tylko przeszkadza mi ta angielszczyzna. Może zresztą przeczulona jestem. Tak sobie myślę, że byłby to temat na oddzielny post. Jakimi prawami rządzą się ludzkie upodobania, w tym również i muzyczne. Niektóre rzeczy podobają mi się "obiektywnie" (na przykład to, co nam zaprezentowałaś teraz). Jednak nie wydaje mi się, bym chciała ich na co dzień słuchać. Są też takie, które budzą mój zdecydowany sprzeciw. Natomiast to, dlaczego kocham akurat takie, a nie inne utwory, stanowi nawet dla mnie samej nieodgadnioną tajemnicę.

      Usuń
  12. Mamy dość podobny gust muzyczny, bo przeważającą większość kawałków z linków znam i lubię:) I widzę, że też poznawałaś muzykę przez...ludzi XD Mnie Nirvany i Zeppelinów nauczyła słuchać siostra, gdy dziecięciem byłam, a najważniejsze zespoły w swoim życiu poznałam w sumie przez męża i przyjaciół:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przychylam się do pochwał pod adresem muzyki z lat 80-tych. Pierwsze metalowe kawałki poznałam dzięki synowi. Potem już wszystko wyszukiwałam sobie w internecie. Metodą prób i błędów skompletowałam sobie całą listę.

      Usuń
    2. https://www.youtube.com/playlist?list=PLAJG0oNKU-eOr7l1ymzcK1c2sPk1KmxjX

      Usuń
    3. Wdepnęłam na chwilkę do Ciebie,nie kłamiesz:-)rzeczywiście gust mamy zbliżony,w zasadzie identyczny.Z tego co napisałaś wnoszę,że prawdopodobnie jestem w wieku Twojej siostry:-)

      Usuń
    4. Errato,jak tylko będę miala dostęp do kompa to niezwłocznie zapoznam się z tą listą:-)

      Usuń
  13. Errato,Globus-rewelacja!!! Nie znałam,nie słyszałam ,do teraz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam od razu, ale niestety dopiero teraz mam możliwość pozostawić komentarz. Pozwolę sobie na początek powiedzieć, iż mam przeogromne szczęście i ta jakże miła osóbka Monia jest mi od kilku lat osobiście znana :) Mówiąc o muzyce niestety nie mogę stwierdzić, że do końca to moje klimaty, aczkolwiek chylę czoła przed pasją i zaangażowaniem. Nie znam nikogo takiego drugiego, kto przez tyle lat czerpie z pokładów muzycznej klasyki i potrafi się jej bezgranicznie oddać. Jestem z Ciebie dumna. Moja Najlepsza Monia:) Tekst na 6+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała,Ty jak już coś napiszesz...:-))
      Dzięki bardzoooo:*
      Mam nadzieję,ze w ferworze codziennych obowiązków i nauki(mam nadzieję,ze to juz ostatnie studia)wpadniesz do mnie.:-)

      Usuń
  15. Erratko,dodam,że wspomniany przeze mnie pan ze sklepu muzycznego zmarł parę tygodni temu....dowiedzialam się o tym niedawno....
    Przykro........
    Jeszcze rok temu pytalam u niego o bilety na jakiś koncert,wtedy juz wyglądał jak cień czlowieka....na co zmarł?....
    Rak...
    (remisja)
    Mial 52 lata...

    OdpowiedzUsuń