Ci, którzy zachęcają do pełnienia dobrych uczynków często szermują argumentem, że każdy taki zwróci nam się stokrotnie, a co najmniej do nas wróci. Czy to przypadkiem nie wyrachowanie, tak czynić dobro z myślą o korzyści własnej? Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi dobro materialne.
Być może jest tu jakieś zagrożenie, chociaż w zasadzie myślę, że niewielkie.
Co najmniej zaś społecznie nieszkodliwe.
Jest jednak dziedzina, w której nie dość, że nie ma miejsca na egoizm, to wręcz "interesowność" taka z gruntu mile jest widziana.
Każda modlitwa daje mi radość podwójną. Po pierwsze, bo przyczyniam się do przysporzenia komuś dobra; po drugie, mam tę niezachwianą pewność, iż generuje dla mnie czysty zysk.
Takie dwa w jednym: tobie dam, a mnie ani na jotę nie ubędzie.
Dziś była za operację Ani.
_____________
Z ostatniej chwili: jeszcze o zdrowie dla Kudełka.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
I to nigdy nie jest "tylko". :)
OdpowiedzUsuńZapewne modlitwa działa - niezależnie od tego, czy wierzy się w boga. Zawsze jest to intencjonalnie dobra energia. Coś na plus. Element do sumy dobra. Tak to czuję.
OdpowiedzUsuńTeż, z grubsza biorąc, tak to czuję.
UsuńElement do sumy dobra. Trafne.
UsuńAniu, choćby ze względu na swoje wykształcenie, jeśli nie na szacunek dla Boga nie zapominaj o wielkiej literze...
UsuńNie zapomniałam. Zakładam tylko, że nie mówię tu o konkretnym jednym Bogu, w którego akurat wierzą wyznawcy danej religii, lecz o bogu w ujęciu ogólnym jako o pewnej konstrukcji myślowej charakterystycznej dla życia psychicznego Homo sapiens.
UsuńJestem odmiennego zdania, ale to nic nowego, prawda? Gdyby modlitwy rzeczywiscie pomagaly, na swiecie nie byloby tego calego zla, chorob, wojen - o to modla sie miliony ludzi, codziennie. I co? Ano nic z tego nie wynika. Zero! Null!
OdpowiedzUsuńKonkretna pomoc, niekoniecznie finansowa, bo tez nie kazdego na nia stac, to jest to, czego oczekuje potrzebujacy. Nie modlitwy, bo ona w niczym nie pomoze.
Modlitwa, żeby dotarła do stóp Bożego Tronu, musi wypływać z głębi duszy.
UsuńMusi być czysta, pokorna. Modlitwy wstawiennicze zanoszone przez osoby potrafiące rzeczywiście się modlić czasami przynoszą spełnienie. Rzecz w tym, że takich osób w dzisiejszych czasach ze świeca szukać...
Po pierwsze to sie podpisz, bo wolalabym wiedziec, z kim rozmawiam. No chyba, ze sam/a nie wierzysz w to, co piszesz i wolisz pozostac anonimowa/y.
UsuńSama piszesz, ze CZASAMI modlitwa przyniesie spelnienie. To tak jak w totolotka, CZASAMI sie wygrywa - wszystko rachunek prawdopodobienstwa, a nie skutek modlitwy. No i oczywiscie latwiej zrzucic wine na brak ludzi odpowiednio umiejacych sie modlic. Dzisiaj? Znaczy kiedys byli tacy? Skad wiec te wojny i pomory w tamtych czasach? No i ta cala konkwista, rozmodlona do granic absurdu i pod znakiem krzyza - wycinala w pien cale narody.
Ludzie! Odrobine mniej gusel, a wiecej myslenia!
Zgadzam się z Anonimowym. Są takie miejsca gdzie modlitwy zostają wysłuchane. Do tego trzeba umieć się modlić, a przecież nie każdy ma tę umiejętność. Tak to sobie tłumaczę, bo doświadczyłam tego dla złożonej intencji.
UsuńJa zaś mam nieco odmienną koncepcję skuteczności modlitwy. Przede wszystkim, co to znaczy "skuteczna"? Taka, która przynosi zamierzony przez nas efekt - odpowie większość z nas. Tymczasem modlitwa równoznaczna jest z prośbą, a nie zamówieniem. Może się zdarzyć tak, że przyniesie nam całkiem inne owoce od tych, których w tamtej chwili pragnęliśmy. (I tego właśnie czasem najbardziej się boję, bowiem chcę, "by była wola moja".) Czy mamy prawo do wolności? Mamy, to właśnie Bóg nam je nie tylko dał, ale wręcz zadał. Lecz wtedy musimy borykać się ze swoimi problemami sami. Trochę się zatem jeszcze poborykam, a potem i tak złożę zmęczoną głowę na Jego (symbolicznych) kolanach.
UsuńWracając do meritum, obszar naszej osobistej wolności zazębia się z obszarami wolności całych rzesz innych ludzi. Pan Bóg z zasady nie ingeruje w nasze życie, ustawił je bowiem od samego początku tak, by toczyło się samo. I to jest w moim przekonaniu ten największy cud. Od nas i tylko od nas zależy teraz to, co z tym zrobimy. Słowo kluczowe: wolna wola.
Zatem, czy warto się modlić, zapyta niejeden z nas. W moim przekonaniu warto. Może ta nasza prośba została już uwzględniona w Bożym planie? Zresztą, gwoli ścisłości, modlitwa to nie tylko prośba. Najlepszą wskazówką jest ta, którą dał nam Chrystus, jak mamy się modlić: Ojcze nasz ...itd. Modlić się o chleb powszedni i Jego królestwo - tylko takie prośby nie pójdą na marne. A kiedy owo Królestwo nastąpi? Ono już jest, tylko w stadium "stawania się".
Teraz do Anonimowego. Że niby ten Pan Bóg na tym swoim (złotym?) Tronie taki zimny, weryfikujący i daleki? Otóż nie zgadzam się, bo On jest bliski - i to każdemu z nas, nie tylko tym "potrafiącym się modlić". Trzeba tylko udzielić Mu zgody na działanie wewnątrz siebie, a z tym właśnie "największy jest ambaras". Sami chcemy wiedzieć lepiej. Trudno, można i tak, tylko trzeba się liczyć z konsekwencjami:)
Czy mamy prawo modlić się o coś innego, niż tylko chleb powszedni i Królestwo? Mamy, jak najbardziej - nawet o wygraną w totolotka. Tyle, że wtedy należy po prostu wypełnić kupon i czekać na przypadek. Matematycznie rzecz ujmując, niewielką mamy szansę. W tej akurat sprawie Bóg nam nie pomoże, byłoby to bowiem nielogiczne. Czy wolno modlić się o zdrowie dla ukochanego pieska? Wolno, taka modlitwa jest przepełniona szczerą intencją i zawsze przynosi dobre owoce modlącemu. A czy wskutek tego piesek rzeczywiście wyzdrowieje, tego wiedzieć nie możemy, ale wierzyć zawsze warto. Energia Dobra i takie tam. Innymi słowy, będzie co ma być. Oby tylko okazało się, że będzie dobre:)
Podsumowanie: bedzie co ma byc, z przypadku rowniez jak i innych okolicznosci. Modlitwa nic nie zmienia oprocz wlasnego nastawienia, aby tylko pozytywnego bo mozna modlic sie o czyjes nieszczescie. Wiara nie czyni cudow, wiara tworzy zludzenia, ze cos mozemy zrobic gdy niec nie mozemy. :/
UsuńWiele możemy, tylko nie zdajemy sobie sprawy z tego, co to konkretnie jest. Okazuje się dopiero "w rezultacie". Każdy przypadek ujęty jest w planie, wpisany w działanie świata. Nie można modlić się o cudze nieszczęście, bo to nie jest modlitwa, jeno złorzeczenie. Stąd niekiedy wrażenie owej nieskuteczności, bowiem nawet, jeśli nawet człowiek modli się o coś pozytywnego, może się okazać, że naruszyłoby to obszar wolności innej osoby. (Na przykład nie wolno mi modlić się o to, by pokochał mnie jakiś R. albo B.:))
UsuńNo i tytułem podsumowania: czy jest w tym coś złego, że zmienimy swoje nastawienie na lepsze? Absolutnie nic, a wręcz przeciwnie, możemy w tym stanie ducha o wiele więcej dobrego (również i dla siebie) zdziałać.
Ania gnębi "Anonimowych", ja zaś muszę powiedzieć, że z dwojga złego wolę już ich, niż kameleonów, zmieniających nicki dla potrzeb każdego komentarza. Ludzie, że też Wam się chce ponosić takie trudy?:))
Korzystając z wolności mam prawo do anonimowości i zamierzam z niego korzystać, uwzględniając nie wyrządzanie nikomu krzywdy.
UsuńW sprawie modlitwy:
najpierw trzeba usilnie dążyć do poznania Boga, potem Go pokochać i starać się żyć według Jego woli (nie według interpretacji sług kościołów, ale czystej nauki Chrystusa), potem życie staje się modlitwą.
Jak ludzie wierzący jedynie z przyzwyczajenia lub tradycji, bez przekonania i uczuciowego zaangażowania mogą się modlić? Mogą co najwyżej recytować wierszyki, a później twierdzić, że się modlili i to "nie działa".
Jakie tam trudy, to przyjemnosc skojarzen. :))) Cala przyjemnosc po mojej stronie. :))) Szkoda, ze nie lubisz. :/
UsuńHm. Ja bym powiedziała (za mądrzejszymi ode mnie), że modlitwa to przede wszystkim jednak budowanie relacji. Absolutnie nie wyłącznie składanie próśb. A więc mówienie i słuchanie. Dzielenie się radościami i problemami z Kimś, komu na mnie (i innych) zależy.
UsuńBardzo ciekawie czyta się Wasze komentarze.
Miły Anonimowy, mnie akurat Twa anonimowość nie przeszkadza; najważniejsze, by podchodzić do spraw merytorycznie. Tym niemniej musisz się liczyć z pewnym ostracyzmem innych komentujących. My tutaj chcemy się lubić i choćby powierzchownie znać:) Ale to już na pewno wiesz.
UsuńMnie też mało prawdopodobne wydaje się, aby "klepacze formułek" mogli głębiej angażować się modlitewnie. To jednak ich problem i nam nic do tego. Nie jesteśmy upoważnieni do oceny cudzych relacji z Bogiem.
Oczywiscie. Modlitwa pomaga uspokoic nerwy modlacego sie. Innym nie.
OdpowiedzUsuńMoże pomóc się wyciszyć, uspokoić, ale czasem zbyt "gorliwe: napieranie prośbami na Boga przynosi wręcz przeciwny skutek. Ergo: modlić się tylko o to ...co ma być.:)
Usuńjak sprawdzić skuteczność modlitwy?
OdpowiedzUsuńtrzeba by mieć drugi świat bez modlenia się i porónać efekty
nie jestem mistrzem modlitwy
ale nie wyobrażam sobie dnia bez rozmowy z Panem Bogiem
nalać "erracie" i "rybeńce", dobrze prawią, nie zacietrzewiają się, nie idą w tony górne z zapowietrzaniem się :) modlitwa jest NAM potrzebna, a nie JHWH - a już na pewno nie żądania o coś, bo to nie MOPS, ani CARITAS. Przez modlitwę czy medytację mamy doświadczać niewidzialnego, duchowego, wznosić się ponad etc. :) a moce słać można, jak to u "rybeńki" robią ;)
UsuńNapierw napisałam, potem przeczytałam co napisała Rybeńka. Rozmowa :) Otóż to!
UsuńBo nasza Rybeńka zawsze trafia w samo sedno:). Genialnie to ujęła - trzeba by mieć do porównania alternatywny świat bez modlitwy.
UsuńRybciu, ja właściwie od rana do wieczora rozmawiam z Bogiem, a ściślej mówiąc, z Jego Synem. I wstyd mi przyznać, ostatnimi czasy jest to ciągłe wylewanie żali.
Dobrze prawi Anonimowy. (Tylko nie bardzo wiem, czy to ten poprzedni, ale pal licho:)
Usuń"Słanie mocy" u Rybeńki weszło nam już w krew i mamy już niezłą praktykę:).
…A bogowie medycyny nas wysluchuja i lecza braki…
UsuńCała moc lecząca została już wkalkulowana w Stworzenie.
Usuńojej, chwala mnie:)
UsuńJa chyba tak po równo się do Trójcy zwracam, ja chwilowo tylko dziekuję i się wstawiam, że tak powiem
i proszę o dar dostrzegania tego mojego codziennego szczęścia
a najbardziej faktu, że jestem
nic nowego nie dodam, dla mnie modlitwa to też rozmowa, a z nią różnie bywa, bo czasem ja gadam, czasem nie ja, czasem jestem taka rozkojarzona i w siebie zapatrzona, że nic nie słyszę, nie rozumiem i jeszcze jak ten dzieciak mam żal, że nie mogę sobie tego mojego małego światka poukładać według swojego "widzimisię"
OdpowiedzUsuńjednak nie wyobrażam sobie dnia bez rozmowy, a czasem każda chwila dnia i najmniejsze moje działanie jest jakąś mniej lub bardziej śmiałą próbą riposty na to, co zostało mi tak bezinteresownie ofiarowane
Cudownie i bardzo adekwatnie powiedziane. Na tym to mniej więcej polega.
UsuńWierzę w modlitwę, taką o jakiej mówiła święta Teresa z Avila, mówiła siostrom: - proszę was módlcie się własnymi słowami nie formułkami. Święta mówiła - i nie tylko ona, że Bóg nie jest na zewnątrz ale jest wewnątrz. Napisała piękną i trudną książkę "Twierdza Duchowa", napisała na wyraźne polecenie ówczesnego papieża, mnie książka dała zrozumienie iż: "Bóg nie nad głową mieszka lecz w sercu człowieka, gdy ktoś w głowę zachodzi od Boga ucieka".
OdpowiedzUsuńProste serdeczne szczere z głębi serca westchnienie w głąb siebie, to modlitwa najszczersza i najserdeczniejsza. Tak to pojmuję. Czym kto więcej Boga w sobie odkrył, ten nie musi biegać do kościoła, bo Bóg JEST miłością, to jest uczucie, stan umysłu.
Tak se tylko myślę głośno. :)I ... pięknie i mądrze piszecie, bardzo. ♥
Oj, wzruszyłaś mnie Elu prawdziwie. Ty też ujęłaś myśli w sposób tak mądry, że niewiele można tu dodać.♥
UsuńModlitwa, jeśli nawet nie przyniesie efektu pożądanego w pierwszej kolejności (mam tu na myśli to, o co konkretnie się modlimy), to na pewno da proszącemu ukojenie i spokój serca. W każdym razie to na pewno może dać, bo reszta, to niezbadane wyroki Boskie, a częściej ludzkie..
OdpowiedzUsuńOtóż to. Koronka do Miłosierdzia potrafi zdziałać cuda. Tylko dlaczego tak rzadko chce się po nią człowiekowi sięgać...
Usuń