- Przechlewo - ożywił się Julian - znam z wycieczek palcem po mapie. I odtąd Kolega po każdym domowym weekendzie czuł się zobligowany by opowiadać o wszelkich sprawach owej miejscowości się tyczących. Być może tak rodzi się szacunek do własnych korzeni i chęć powrotu do "swoich" po skończeniu studiów.
Sama nie wiem, co bym o tym myślała, gdybym pochodziła z takiej miejscowości. Bo co innego przenieść się na wieś w bardzo już dorosłym wieku, mając za sobą bogactwo doświadczeń oraz możliwość wyboru.
Sama nie wiem, co bym o tym myślała, gdybym pochodziła z takiej miejscowości. Bo co innego przenieść się na wieś w bardzo już dorosłym wieku, mając za sobą bogactwo doświadczeń oraz możliwość wyboru.
Muszę powiedzieć, że czuję się szczęściarą na myśl o tym że od zawsze mieszkam w dużym (jak na polskie standardy) mieście. Mogę być częścią jego miejskiej tkanki, korzystać z dobrodziejstw wielkiego i przemyślanego organizmu. Czuć wspólnotę terytorialną, być współodpowiedzialna za kształt i mieć wpływ na zmiany, jakie się w moim mieście dokonują. Ta specyficzna mieszanina poczucia odrębności i wspólnotowości. Również i anonimowości. Poza tym konkretnie kocham swój Gdańsk za jego tolerancyjność, nieledwie kosmopolityzm i otwarcie na świat. Chociaż przyznaję, nie wszystko mi się tutaj pod względem architektonicznym podoba. Jednak czuję, że jest to moje miejsce na ziemi.
Co do korzeni, to zawsze pytana o nie odpowiadam, że są... Poznańskie. I tak już musi być, czuję, że to ważne, by się tak określić, z tym akurat obszarem zidentyfikować. I może w takim sensie Dziecię moje ma głęboką rację.
Swoje dziecinstwo i mlodosc spedzilam na wsi i w malym miasteczku, potem zycie rzucilo w wielki swiat i mieszkalo sie w wielkiej aglomeracji i pod metropolia, ale przez caly ten czas marzylam o powrocie do wiejskich klimatow. Niedawno to sie spelnilo, a ja jestem dumna, ze jestem ze wsi:))
OdpowiedzUsuńPodczas wakacji spędzanych u dziadków w małym miasteczku zawsze czułam się jak w siódmym niebie. Uwielbiam właśnie małe miasteczka. Są kompletne pod każdym względem, w przeciwieństwie do tych rakowych tworów, jakimi są wielkie miasta. Tym niemniej to właśnie metropolie gwarantują funkcjonowanie na poziomie nowoczesnym.
UsuńKorzenie są ważne. Trudno mi zwerbalizować dlaczego, ale chyba jednak jest w człowieku jakaś potrzeba korzenia, odrobiny stabilności. I to czy te korzenie w małej czy dużej miejsowości to jakby rzecz wtórna.
OdpowiedzUsuńKorzenie powinny być priorytetem, tylko nie zawsze może tak być. Większość ludzi z racji miejsca zamieszkania automatycznie staje się bardziej lub mniej uprzywilejowanymi. Tak to niestety działa.
Usuń