Dopiero stając się nią, można choć w części zrozumieć swoją własną.
Jaka jest moja?
Piękna, efektowna, pełna inwencji, towarzysko brylująca.
Czasem zaś - jak na władczynię przystało - humorzasta.
Sprawna, ofiarna, silna i władcza. Niebywale wprost gospodarna.
Zawsze ma czym nakarmić niespodziewanych gości.
Nigdy nie przeklina.
Wygląda na to, że jestem niemal dokładnym jej przeciwieństwem.
Bo też i nigdy nie miałam ambicji, by ją naśladować.
Jestem raczej typem "szarej eminencji".
Tak jest dobrze, tak ma być.
Przyrodzoną słabość przekułam w siłę.
Nigdy nie ma u mnie co zjeść. (Wszystko uprzednio pożarłam sama.)
Tudzież klnę, na czym świat stoi.
Jak postrzegają mnie moje dzieci?
O to już trzeba spytać zainteresowanych.
(Wieść gminna niesie, że jako
***
Inspiracją dla dzisiejszego wpisu jest Wirtualna Laurka dla Mamy.
Oto kilka zdjęć à propos:
Z moją Mamą. |
ja jedynie dopowiem, ze inaczej się patrzy na własną matkę, po jej śmierci
OdpowiedzUsuńO, to bez wątpienia. Toteż warto tę wiedzę spożytkować.
Usuńpotwierdzam
Usuńale to też upływający czas wypiera to gorsze
Wypiera, choć czasem też wzmacnia.
Usuńmoże wzmacnia te naprawdę złe
Usuńmoja mama w moich obecnych wspomnieniach ( 11 lat nie żyje) powoli zamienia się w anioła:)
Żywię nadzieję, że z moją tak nie będzie:).
UsuńPomyślałam, jak moje córki widzą mnie. Trochę wiem. Jako dziecinną i nieco zwariowaną. Rówieśnicy mówili im - jaką masz świetną mamę. Córkom jednak brakowało trochę mojej dorosłości. Może nadal brakuje.
OdpowiedzUsuńMoja mama - kocha mnie, daje to, co umie dać. Kocham ją i robię to samo. Prawie nauczyłyśmy się być emocjonalnie niezależne. Ja pewnie bardziej niż ona.
Przychodzi czas na takie refleksje. Przeważnie znienacka, biorąc nas z zaskoczenia. Bywa, że jesteśmy już na to przygotowani przez życie, trzeba tylko zweryfikować dane. Warto być sobą, bez kompleksów, ale też i bez gwiazdorstwa.
UsuńCzasem nie do końca wiemy, co to jest być sobą. Ja na przykład do końca nie wiem.
UsuńNo i wiesz... i kompleksy mam i gwiazdorstwo się przydarza. A czasem jedno siedzi na drugim.
Tak się to plecie... Trzeba to wziąć na klatę, innej możliwości nie ma:). Przynajmniej dobrej możliwości.
UsuńTak, wiem :)
UsuńJa w sumie też; choć czasem to tylko rozumiem, lecz nijak pojąć nie mogę:)).
UsuńŁadnie napisałaś o swojej Mamie
OdpowiedzUsuńja też jestem inna niż moja, i moja córka się ode mnie sporo różni
Czyli cała gama możliwości:). I tak niech już będzie.
Usuńniech będzie
Usuńbyleby nie zabrakło miłości , akceptacji i chęci porozumienia:)
Tego się trzymajmy:)).
UsuńDrugie zdanie moje....
OdpowiedzUsuńNo, to gitara:)).
UsuńPięknie to ujęłaś. Własne macierzyństwo i doświadczenia zmieniły mój obraz mojej mamy. Jestem od niej inna i taka sama jednocześnie. Taki paradoks.
OdpowiedzUsuńLecz z pewnością to najlepsze z możliwych rozwiązań:).
UsuńZawsze chcialam byc inna niz moja mama i chyba mi sie udalo. Moje corki tez powinny byc inne, choc widze, ze kilka wartosci udalo mi sie przemycic i wpoic.
OdpowiedzUsuńBo, jak napisalam juz dzisiaj u Rybenki, matka zostac jest latwo, ale matka byc to wyzwanie. :)
Oj, tak; wielkie wyzwanie. Być taką matką, którą chciałoby się naśladować. A przynajmniej kultywować mile wspominane obyczaje.
UsuńI ja tak jak Panterka nie chciałam być podobna do mojej mamy - i charakterem nie jestem. Choć fizycznością - nigdy nie mogłaby zaprzeczyć, że jestem Jej córką :)
OdpowiedzUsuńWażne - moja mama jest kochaną osobą, ale trochę nieporadną życiowo, czasem mam wrażenie, że jest nadal małą dziewczynką, dlatego starałam się od najwcześniejszych lat być samodzielna :)
To, jaka jest matka po trosze wyznacza kierunek, w jakim pójdzie córka. Może to być w zgodzie, bądź na przekór.
UsuńZazdroszczę Ci podobieństwa fizycznego:). Zawsze żałowałam, że nie odziedziczyłam urody po mamie.
Masz rację, że charakter mamy wyznacza drogę życiową córki - mam dwie siostry i ze średnią jesteśmy podobne do siebie a najmłodsza jest niczym nasza mama - nawet urodziły się w jednym dniu :)
UsuńTeż mam dwie siostry, każda z nas jest inna - można by rzec, tworzymy mieszankę wybuchowa.
UsuńCo ciekawe, wszystkie mamy coś ze swojej rodzicielki, choć każda co innego i w innej konfiguracji.
Twoje dziecię nr 2 postrzega Cię jako Matkę idealną, choć na miarę człowieka, czyli nie bez wad ;-) ale i tak najlepszą. Przeklinający łakomczuch, ale ofiarny i z sercem na dłoni, co dzielisz i ze w swoją Matką, a moja Babcią. Jeśli chodzi o gospodarczość, to zdecydowanie potrafisz wyczarować coś z niczego! Ponadto jesteś moją najlepszą Przyjaciółką i kocham Cię najbardziej na świecie! ..na równi z Antosiem rzecz jasna ;-)
OdpowiedzUsuńI Ukochanym, jak mniemam:))?
UsuńNa kogo, jak na kogo, ale na Ciebie zawsze mogę liczyć, Dziobku:).
Mama to osoba wyzwalająca największe emocje w życiu.
OdpowiedzUsuńMoja jest niesamowicie silna, ale i delikatna, radosna, ale czasem bezbrzeżnie smutna.
Nie przeklina nigdy (co ja robię - na szczęście zmniejszam już ilość).
Jest kochana, ale też potrafi mnie wkurzyć jak nikt inny. :)
I wiele takich przeciwnych odczuć jeszcze we mnie wzbudza.
Ale to świetnie, że jest.
Bezbrzeżnie smutna? Trzeba jej życie umilać:).
UsuńJa też powzięłam postanowienie ograniczenia przeklinania. Chociaż dziecię me twierdzi, że nikt tak pięknie jak ja nie wymawia wiadomego słowa na "k".:))
A mnie się wydaje, że widzę podobieństwo na zdjęciach...
OdpowiedzUsuńJa moją Mame zaczęłam bardziej rozumieć z czasem :)
A może bardziej rozumieć jej miłość do nas i to jak ją wyraża.
I w sumie nie przeszkadza mi, że są sprawy o których myślimy inaczej. Te nie sa najważniejsze
Zero podobieństwa kiedyś. Teraz trochę jest - na starość, znaczy:)).
UsuńZ czasem się zmieniamy. Nasze mamy z młodości to nie te same osoby, którymi są dla nas teraz.
To trudne do uchwycenia; trzeba zaakceptować tę płynność.
Moja mama martwiła się o mnie bardzo .. o moje zbawienie. Ale nie żartowałam sobie z tego, ani nie kpiłam, rozumiałam że dla niej to jest najważniejsze. Niestety nie było między ciepłego związku ani bliskości, chociaż wiem że mnie kochała. Matki i córki, piękny temat wart rozwinięcia. :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam:)). Moja o zbawienie troszczy się nade wszystko.
UsuńMyślę, że ten niedostatek bliskości z matką przekułaś w pragnienie bliskości z własną córką.
Sprostałaś zadaniu, osiągnęłaś sukces - i z tego możesz być w pełni dumna.
♥
UsuńPiekne zdjecia Errato, to z Twoja mama takie rozesmiane!
OdpowiedzUsuńJak milo, ze sie zainspirowalas moja Laurka :)) Dziekuje i pozdrawiam
Tak, to chyba jedyny taki, w pełni spontaniczny, okres w moim życiu:).
UsuńJa również mile Cię pozdrawiam:).
Moja mamusia nie żyje od 21 lat ... mimo znacznych różnic między nami , od zawsze ją kocham i tęsknię za nią do dziś .
OdpowiedzUsuńTo już szmat czasu, można by rzec. Tęsknota za rodzicem może być owocna. W ten sposób można, niejako wstecz, naprawiać swoje z nim relacje.
UsuńStaramy się nie popełniać błędów naszych rodziców, ale geny są i tak innego zdania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawda? Tyle, że z uwzględnieniem genetyki możemy skuteczniej modyfikować własne postępowanie.
Usuń