Nie znoszę zmian. Nie znoszę ich do tego stopnia, iż gotowa jestem odpuścić sobie nawet te na lepsze. (No, może bez przesady; jeśli coś jest ewidentnie lepsze, to ja na to jak na lato.) Czy to dowodzi, że jestem "konserwą"? Przyznaję, byłoby to dla mnie sporym zaskoczeniem, dotąd bowiem uznawałam siebie za osobę nowoczesną, skłonną do rewizji ustalonych zasad, w nikłym tylko stopniu przywiązaną do tradycji. Po namyśle muszę stwierdzić, że awersja do "nowości" tyczy się li tylko takich, które wynikają z chęci udziwnienia. Mówiąc krótko, całej tej kreatywności, którą się gorliwie wykazują ot, na przykład serwisanci witryn. Co i rusz mnie ktoś na siłę uszczęśliwia - a to nowym interfejsem, a to znów układem strony. Czego ja, o dziwo, nie potrafię zdzierżyć nijak.
Lubię mieć wszystko pod kontrolą tudzież raz na zawsze ustalone. Koniec, kropka, amen.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Jakbym o sobie czytala! Wrrr...
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie:)
UsuńJa też jestem z tego klubu:) I ciągle sie dziwię, ze ci specjalisci od reklamy i marketingu uważają inaczej...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja to wprost nie mogę wyjść z podziwu nad tą ich niekumatością. Tudzież oderwanym od rzeczywistości spraw oglądem.
UsuńPrzybijam piątkę! Właśnie mam nowy visual poczty i warczę!
OdpowiedzUsuńO, tak, na tę pocztę to już nie mam siły. Ciągle coś tam człowiekowi komplikują. Kiedyś wprowadzili nawet czat. Nie przyjął się, bo nikt nie miał ochoty być bez przerwy inwigilowany.
UsuńCo do internetowych spraw, to sie zgadzam w zupełnosci. Przywyczajam sie do czegoś, czuje siez tym bezpieczna i raptem klops - nowosc, której nie ogarniam. Na szczęscie z czasem człowiek sie do nowości pryzzwyczaja i nabywa nowych umiejętnosci a to, co było nowe, staje sie stare...i tak w kółko!:-)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Z tym, że mogą być wyjątki. Jeżeli coś jest naprawdę dobre i ułatwia korzystanie z danej strony czy portalu, to przyjmuje się z prędkością światła:)
Usuńojojoj
OdpowiedzUsuńsą zmiany i zmiany
są duże i wiążące się z trudnymi decyzjami, tych to się strasznie boję
Te wielkie życiowe zmiany z reguły wywołują uczucia ambiwalentne. Człowiek trochę się ich obawia, ale gdzieś w podtekście czuje ekscytację.
UsuńO bo my to już stare jesteśmy, ot co!
OdpowiedzUsuń:-)))
Na to niestety wygląda:((
UsuńCoś w tym jest, Errato. Pożądam zmian, a kiedy nadchodzą - nie lubię ich ;) Ot, taki paradoks ...
OdpowiedzUsuńI chcę i boję się. Jak w piosence;)
Usuńja generalnie tez nie lubię jak się zmienia... ale zawsze sobie tłumaczę tak: podobno mózg potrzebuje ciągłych nowych bodźców, zmian ustalonych schematów aby nie dać się Alzheimerowi.... hm... więc takie zmiany jak na blogerze teraz, traktuję jako profilaktykę antyalzheimerową ;-) Polecam to podejście... :-)))
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście. Może i warto przyjąć taki punkt widzenia.
UsuńTrudne jest czasem, gdy ktoś przekonuje, że zmiana na lepsze a mi jako żywo jest trudniej ;).
OdpowiedzUsuńAle to może jest z gatunku filozofii, że jak na jednym opakowaniu zaoszczędzisz 2 mm to na paru milionach (miliardach?) całe drzewo. Czyli - jeśli mniej w jakśc stronę ruszasz myszką... to na przykład nadgarstek będzie mniej bolał? :D
Takie rozumowanie trochę mnie przerasta. Wolę nie uzmysławiać sobie tych "oszczędności":)
Usuńa jak masz z nauką czegoś zupełnie nowego?
OdpowiedzUsuńTo głównie zależy od tego, czy akurat mam dobry dzień:)
UsuńNo i od mojej decyzji, czy chcę w to wchodzić, czy też nie.
Tez mi te zmiany interfejsu nie odpowiadaja
OdpowiedzUsuńDlaczego nikt tego nie respektuje.
UsuńTak naprawdę to niczego nie możemy być pewni.
OdpowiedzUsuńA chcemy mieć pewność, że nie ukradną nam samochodu, sąsiad z góry nie zaleje nam mieszkania, nie będziemy mieć nagle zawału serca lub udaru.
Lepiej chyba za dużo nie myśleć, bo myślenie boli.
Pozdrawiam:)
Najlepiej się takiego myślenia wystrzegać. Gdybyż to jeszcze było możliwe:)
Usuń