Zapowiadany tu i ówdzie koniec świata chyłkiem odwołano, lecz ten i tak mało kogo zajmował w obliczu powszechnej okołoświątecznej nerwówki.
Ktoś tam donosi, że już okna pomył, inny znów gremialne porządki porobił. Ten, czy ów, zakupy rozplanował pod kątem przygotowania pyszności. Inszy zaś najazdu gości się spodziewa.
W naszej tradycji, o ile Boże narodzenie jest Świętem Prezentów, to już Wielkanoc zdecydowanie Świętem Porządków.
Jak przystoi anarchistce, do tradycji wszelakiej stosunek mam podejrzliwy.
I każdą jej formę pod kątem "przydatności do spożycia" weryfikuję.
Ponadto nie toleruję nieśmiałej choćby próby drenażu mojej kieszeni.
Nie tyle z powodu hodowania węża, ile z posiadania przysłowiowej dziury.
Dwie zasady obowiązują, gdy idzie o moje Święta.
Zero porządków. Minimum kuchennej roboty.
Dla mnie prawdziwe Święta kultywują ...Święty Spokój.
No i najważniejsze są przeżycia duchowe.
Zatem z grubsza biorąc zachodzić muszą czynniki dwa.
Po pierwsze - piękne ubranie i nowe buty - co zasadniczo gwarantuje w/w przeżycia.
I po drugie - spotkania rodzinne - które dostarczyć tychże mogą jedynie w obliczu spełnienia warunków punktu poprzedniego.
Lecz aby wdrożyć je w życie, potrzebny jest stosowny zasób ...(bingo!) ... materialnych środków.
Podobnie, jak przez żołądek do serca, tak przez pełny portfel do piękna duchowych przeżyć. Amen.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ciekawa konkluzja, Errato :)) Ale coś w tym pewnie jest. Jedno zazębia się o drugie. Bo czyż nie jest pięknym przezyciem duchowym widzieć i czuć zazdrość nielubianej szwagierki, która zielenieje z zazdrości na widok naszych nowych, pięknych butów, tudzież sukienki? ;)
OdpowiedzUsuńSama nie lubię sprzatać na zawołanie, bo święta np., w tym roku dałam sobie spokój, tym bardziej. Na porządki przyjdzie czas później, a w kuchni udziela się mój mąż, więc nie będę mu tej przyjemności odbierać :)
To właśnie w pierwszym rzędzie na myśli miałam:-))).
UsuńDuchowe doznania są również i moim celem owych Świąt, więc oprócz nowych butów założenia mamy identyczne :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedy byłam zupełnie młodą meżatką jeden z kolegów w pracy (byłam w grupie jedyną kobietą a więc zupełnie jak kobieta nie traktowaną) skarżył się na armagedon porządkowy w domu. Stwierdził, że skoro ta jego kobieta sprząta przez cały rok - to już to świąteczne sprzatanie z założenia powinno być łatwiejsze... ale jest armagedon dwa razy do roku, co zupełnie psuje nastrój i ducha Świąt, więc on przestał je lubić.... dało mi to trochę do myślenia :) Posprzątać trzeba - to oczywiste - ale robię to teraz bez ciśnienia i szaleństwa... po co psuć sobie i innym świątecznego ducha.... :)
Dla mnie idealną byłaby taka sytuacja, w której porządek robiony byłby na bieżąco, bez pośpiechu i nerwówki.
Usuńależ mamy zbieżne podejście do Świąt Wielkiej Nocy ;))
OdpowiedzUsuńi nawet okna mam brudne... to znaczy nie umyte ;) (z -ny, -na, -ne, -ty, -ta, -te pisało się osobno, prawda?? ;)
No, to wreszcie ktoś z podobnym zapatrywaniem.
UsuńPisało się, owszem. Osobno też może być, gdy "nie" jest przeciwstawieniem. Od niedawna przyjęto regułę pisania łącznie.
oo, dzięki za info...
Usuńpodobno niedługo "przyszłem", "weszłem" i takie tam ma być poprawne ;)
Tak, bo często powtarzanie błędów w końcu je sankcjonuje:-))).
UsuńPrzezycia duchowe u mnie sa na porzadku dziennym nie tylko od swieta... Sprzatanie, buty, sukienka, spotkania rodzinne, dobre jedzenie... tylko od swieta, jak dla mnie to, zdecydowanie za malo...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Oj, tak; zdecydowanie za mało. Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje:-)). Cieszmy się więc tym, co jest nam dostępne, nawet, jeśli tylko od święta.
Usuńo tak, trza być w butach na święta!
OdpowiedzUsuńTrza być i basta! Niestety, w tym roku z braku nowych, będę musiała skorzystać z pokaźnego zasobu starych:-)).
UsuńNo tak, duchowa z ciebie osoba! :)))
OdpowiedzUsuńTak właśnie twierdzi moja siostra:-))).
UsuńJa tam lubię przedświąteczne porządki, ale w tym roku mnie ominęły. Przy dwójce Maluchów sprzątanie to zadanie prawie niewykonalne.
OdpowiedzUsuńWięc w tym roku podejście do Świąt będę czerpać od Ciebie:).
Lubisz porządki!? Chociaż w określonych warunkach to może i ja bym je polubiła. Serdeczności dla Ciebie i maluszków:-)). I nie przemęczaj się zbytnio.
UsuńMy już dzisiaj zaczynamy świętować:) Bo dziś wieczorem zaczynają się te Święta!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zatem
Mam wrażenie, ze te wielkanocne porządki to jakiś odprysk żydowskiego oczyszczania domu z kwasu... I bielenia chat po paleniu w piecu przez całą zimę :))
Chyba takie są te korzenie. Ja też już dziś zaczynam świętowanie. Nie udało mi się załapać na rekolekcje, ale teraz ważne są już tylko liturgia i atmosfera. Nic mi tego nie popsuje; nieważne, że robota odłogiem leży. Jak kocha, to poczeka:-))). Po Świętach można ją dokończyć. Serdeczności!
UsuńW tym roku chyba wszystko z tego mam w nosie i przyjeżdżam na gotowe - a niech się dzieje!
OdpowiedzUsuńTo miło, że jest ktoś, komu się chce:-). Dobrze, że jest dla kogo przygotowywać. Wdzięczność jest najlepszą nagrodą, dlatego warto ją okazywać. Pogodnych Świąt.
UsuńA co jeśli ktoś nie lubi Świąt, spędów rodzinnych i rewii mody?Ktoś, kto żyje własnym życiem, żyje zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami...Jak ma żyć aby inni(chrześcijanie) nie wytykali go palcami i nie osądzali?. Czy jesteśmy tolerancyjni?.Czy potrafimy uszanować poglądy innych?Święta to czas refleksji, zadumy i radości...Ja widzę w większości tylko radość...z dyngusa...
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś nie lubi Świąt, to prawdopodobnie ma ku temu powody. Ja z różnych, sobie wiadomych, też nieszczególnie je lubię. Warto żyć w zgodzie ze swymi przekonaniami, nie przejmując się domniemanym ostracyzmem:-). A z drugiej strony patrząc, należy szanować zwyczaje odmienne od swoich, każdy człowiek niesie sobą ogromną wartość. Tolerancja "w narodzie" niestety nie jest mocną stroną. Kto by tam dzisiaj jeszcze się ekscytował dyngusem:-). Lecz czy jest ktoś, kto nie lubi rewii mody:-)))?
UsuńMnie Swieta sa obojetne, ale jesli jestem w domu to chetnie podziele sie jajeczkiem. Tymczasem jestem daleko od domu i wroce dopiero przed dluuuugim weekendem, a wiec kompletnie nie przystaje.
OdpowiedzUsuńA co do rewii mody...popatrz! Oto jestem! Nie znosze rewii mody. Ja chyba raczej sie odziewam niz ubieram, i kompletnie mi obojetne co ktos ma na sobie (o ile nie jest to w oczy klujace). Jesli cos lubie, to kupuje w pieciu egzemplarzach i mam z glowy zastanawianie sie - co ja mam na siebie wlozyc. Wesolych:)
Jakże ja Ci Pieprzu-Wieprzu zazdroszczę. Musisz należeć do tych szczęściarek, co to we wszystkim im ładnie i obojętnie co na sobie mają, dobrze się w tym czują. Sygnały z zewnątrz musiały zrobić swoje; wygląda na to, że możesz sobie odpuścić wszystkie te dręczące zabiegi i tortury, którymi większość kobiet się katuje. A i tak zbierasz samą śmietankę:-))).
UsuńHahaha....taaaa..raczej zawsze mialam trudnosci zeby cos odpowiedniego kupic(mam skarlale stopy, za to biust odwrotnie - po tylku latach juz wiem - namiot pasuje najlepiej) .ale powinnam pojsc do fryzjera bo od grudnia nie bylam. I to mnie dreczy niebywale, bo zaczynam przypominac skudlone yeti w namiocie.
UsuńTo tak ja z tym namiotem:-))). Tylko, że trzeba stronić od takiej odzieży, aby uniknąć skojarzeń.
UsuńNiestety, u fryzjera też nie byłam od grudnia, kiedy to wybierałam się do Rzymu. Ech, dola nieszczęsna...
Jestem jednak pewna, że i tak wyglądasz bosko, mój Ty PierzoWieprzu!
Wyjątkowo cieszę sie na tegoroczne święta, bo nareszcie zobaczę sie z bliskimi, od dawna niewidzianymi osobami!
OdpowiedzUsuńA porządkami w domu nigdy sie nie przejmuję, tudziez tym, co mam na grzbiecie. Jaki jest koń, każdy widzi i żadne super szatki ani szaleńcze porządki tego nie zmienią!Staram sie też otaczać podobnie myslącymi ludźmi, zatem swobodnie czujemy sie w tym powiewie wolności i niezwracaniu uwagi na to, co opinia publiczna i tradycja nakazują. Nareszcie dojrzewam do tego, by bez zbędnych kompleksów cieszyc sie tym, co jest, akceptować siebie taka, jaką jestem i po prostu żyć. Duzo czasu mi zajęło, by móc dojrzeć do tego, ale co tam!
Serdeczne myśli Ci Errato zasyłam i zyczenia spokojnego, ciepłęgo i zadowolenie dajacego światecznego czasu!:-))***
To będą pierwsze moje Święta, kiedy nie będę się przejmować tym, co mam na grzbiecie. Taka trochę smutna konieczność chwili. Lecz kto wie, może to jakiś przejściowy etap ku czemuś doskonalszemu, co dopiero nadchodzi.
UsuńTobie, Olu również Wszystkiego Najlepszego z całego serca życzę.
Jak ja Cię dobrze rozumiem... U mnie jest tak samo... Zero porządków, zero obżarstwa ;) i jak najwięcej spacerów :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam spacery. A jak spacery, to ...bingo! ...trzeba się dobrze poczuć w swojej skórze:-))).
UsuńMi jakoś ostatnimi czasy ze świętami nie po drodze.
OdpowiedzUsuńEfekt? Pracuję w Wielką Sobotę i w Lany Poniedziałek, bo chciałam.
A może jeszcze bardziej chciałam znaleźć się sam na sam z własnymi myślami, poukładać chaos w głowie, pomyśleć co dalej, spojrzeć nieco w przyszłość.
A zapatrywania na święta mam podobne.
Uściski :*
Kiedyż wreszcie będzie można w pełni po swojemu, bez nacisków nijakich, przeżywać świąteczne dni...
UsuńDla Ciebie również:)***
no to uuuf czuję się usprawiedliwiona :))) myślę, że przygotowania kulinarne dostarczają tyle nerwówki, że generalne porządki można sobie darować. poza tym jeżeli rupiecie nie walają mi się pod nogami (a nie walają), to generalne wybebeszanie szaf, szafek i szuflad zostawiam na kiedy indziej :) wiadomo, że święta to pretekst do robienia wielkich porządków, a szczególnie Wielkanoc, bo to tez wiosenne porządki. ale bez nich świat się nie zawali.
OdpowiedzUsuńw związku z powyższym życzę spokojnych i leniwych świąt w nowych butach oczywiście :D
Czyżbym miała być w tej dziedzinie autorytetem? Nikt w rodzinie słuchać mnie nie chce - uważając raczej za obiboka. No tak, nie jest się prorokiem we własnym kraju:-))).
UsuńJesteś cudowna! Uśmiałam sie, czytając tego posta, pod którym podpisuje sie dwiema rekami i nogami! Bardzo mi panujesz, bo mam identyczny stosunek do świat. Nie daje sie zwariować. Nigdy! Życzę ci wspaniałych świat, zdrowia, pogody ducha i łagodnego zaufania. Serdeczne buziaki!
OdpowiedzUsuńBo też głównie po to post ten pisałam:-))). Trzeba trochę wyluzować, co nie jest równoznaczne z totalną obojętnością. Zwłaszcza w tej najistotniejszej, duchowej sferze.
Usuńno zobacz
OdpowiedzUsuńbyłam pewna że się juz wpisałam....
to dopiero przeżycie duchowe
errato
wiem że nic nie wiem
a Tobie życzę na świeta pkoju ducha, i mocy ciała
i bąź sobą
Dziękuję i w pełni odwzajemniam. Ostatni akapit też:-)))*
UsuńŻyj i pozwól żyć innym - tak proste a tak trudne :)
OdpowiedzUsuńOch, uwielbiam buty mmmmmmmmm :) W pełni Cię rozumiem ;)
Świąteczne serdeczności Errato! Niech Ci się życie do stóp ściele i łaskocze miło kolorami!
Najlepsze życzenia dla Twoich Czytelników :)
Dzięki, Czytelnicy będą usatysfakcjonowani:-)). Tobie też Wszelkiej Świątecznej Pomyślności.
UsuńW ogóle ostatnio wszystko przegapiam. Ot, choćby ten koniec świata kolejny. Święta też pewnie bym przegapiła, gdyby nie koleżanka, która zupełnie nie chciała słuchać o moich planach na niełakomczuchowy czas. I tak oto mam lodówkę wypchaną ciastem.
OdpowiedzUsuńTeraz już nieodwołalnie czeka mnie ostra dieta. A tu jeszcze mnóstwo ciasta lodówkę zalega.
Usuń