W tym przypadku dobre wieści.
Bo otóż nieoceniony Kolega (wierzcie, prawdziwy z niego magik!) dokonał cudownej reanimacji padłego mojego sprzętu. Wziąwszy go na profesjonalny warsztat zdiagnozował uszkodzenia, wymienił to i owo, i wyczyścił starannie. Tak starannie, jak tylko moja, acz skromna, jednak stojąca mu nad głową osoba, ku temu go obligowała.
Wszystko razem wziąwszy, laptop mój działa i ogólnie biorąc prawie jest jak nowy.
Niestety, prawie - jak to już, zepsuci przez reklamy wiemy - wielką robi nam różnicę.
I tak - bez owacji - powitałam swój sprzęcik jak starego i wiernego, aczkolwiek nieszczególnie błyskotliwego przyjaciela.
A to, że inne są sprawniejsze, szybsze, pojemniejsze. To znów, że design wielce nowoczesny mają...
Nic to, mój jest jak opoka i trwać będzie na swym posterunku dzielnie.
Bo zdaniem kolegi sprzęt to starej generacji, z metalową płytą, odporny na złamania przy upadkach.
Jeśli tak dzielnie zniósł herbatnią powódź, niestraszne mu trzęsienie ziemi, czy nawet tsunami.
Lecz gdzieś na dnie próżnej mej człowieczej duszy ziarno zostało posiane. Zamarzyłam o małym, ślicznym i zgrabnym, a do tego lekkim i poręcznym notebooku, z którym przemieszczać bym się na każde zawołanie mogła. Bowiem ustrojstwo moje stare, ciężkie się okazało ponad pozór wszelki.
Zatem marzenie swoje wdrażać zacznę w życie. Bez pośpiechu wszelako, ten bowiem, jak wiadomo, wskazany jest głównie przy łapaniu pcheł.
Summa summarum, wracam do gry. Z miłą prośbą o Wasze wsparcie.
Jeszcze do jutra, czyli sobotniej północy można oddawać głosy w czwartej edycji naszego konkursu o wdzięcznej nazwie Finka z kominka.
Wystarczy kliknąć w ten link
Wprawdzie to jedynie zabawa, miło byłoby jednak wyjść z twarzą, nie pozostając w najbardziej odległej części ogona. Wszystkim z góry mile dziękuję.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Same dobre nowiny! Witaj na łonie blogosfery na powrót. Ucieszonam szczerze... i powrotem Twoim, i powrotem do życia Twego sprzętu! Sama wiem, ile to znaczy utracić takie ustrojstwo, więc tym szczególniej musi radować reaktywacja :)
OdpowiedzUsuńZ tej radości już raz w link kliknąwszy, zapytowywuję, do ilu razy sztuka? Można więcej?
Z jednego komputera można tylko raz. Chyba, że masz możliwość z pracy, albo z telefonu. Nie zawsze się udaje, ale nie zaszkodzi spróbować. Dzięki stokrotne. Ja sama ucieszonam jak sto pięćdziesiąt. Cokolwiek to znaczy:-)).
UsuńNie chwalac sie, bylam pierwsza z najpierwszych, ktorzy zaglosowali, oczywista, wiadomo-na-kogo.
OdpowiedzUsuńKiedys to robili sprzet, rzeczywiscie na lata, a teraz... trzeba im zapewniac zbyt dla nowo produkowanego szmelcu, wiec robia jakies barachlo na 3-4 lata, a pozniej nie oplaca sie tego reperowac.
Ano, witaj znowu na memlonie... eee... to jest... na lonie bloga, czy jakos tak :)))
Na mymłonie! To się nazywa powitanie!:-)))
Usuńankieta nie działa
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie coś jest nie tak. Siostra też miała problem.
UsuńFajnie, że jesteś znowu! :) Ankietę wypróbuję, ale Klarka mówi, że nie działa...
OdpowiedzUsuńRaz działa, innym razem szwankuje.
UsuńO! ja też, ja też! Odebrałam mój tablet podróżny. Wycałowałam go gorąco. Taki naprawiony, jak nówka nieśmigana:) Wymienili mu płytę główna, zrobili upgrejdy i hula jak szalony. Jakaż to ulga. Pisanie na telefonie jest mordęgą straszliwą, tortura przeogromną. A podróżowanie z laptopem nie wchodzi w grę:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj Ty Czarny Pieprzu - Wieprzu. Już Ty dobrze wiesz, co na sumieniu masz:-))). Nas wszystkich!
UsuńAle niech tam, wygraj już wreszcie, to następnym razem będziemy mieli labę:-))).
Oj, Ty Errato i Wieprzu raczej! Przechodzicie do natarcia w ostatnim momencie i deklasujecie Skorpiona! A Skorpion nie dysponuje żadnymi innymi siłami prócz siły Czytelników i jednego głosu teścia, który zresztą nie został oddany. Wrrrr!
OdpowiedzUsuńTeść nie dopisał!? To się popisał!:-))).
UsuńWieprz nas znokautował, ale następnym razem się odkujemy!
Dopóki Kaczka i Wieprz są w grze, marne szanse! Trzeba je zwabić do jakiejś ciemnej bramy, sprzedać komputery albo przegryźć instalację.
UsuńNa to wygląda. Trza coś przedsięwziąć:-))).
Usuńkwik, kwik - na nic przegryzienie wszelkich instalacji, ostatnie 4 posty szły z telefonu (a telefony mam trzy!) i wreszcie zwrócili mi tablet!
UsuńNo tak, na taką potentatkę nie ma już mocnych:-)))!
UsuńErrato, możemy z Wieprzem postąpić jak postąpiono z Jurandem! I jeszcze ręce poobcinać, żeby nie mogła pisać i klikać po omacku. I do piwnicy! O chlebie i wodzie!
UsuńNo to już byłby hardkor! Nie pokrzywdziłabym swojej ulubionej Wieprzowiny:-))).
UsuńGratuluję zdolnego uzdrowiciela :) Nie ma to, jak swój sprzęt, a nie jakieś tam wklepywanie słów na telefonie, czy innym pożyczonym ustrojstwie ;)
OdpowiedzUsuńzagłosowane już dawno! (2)
OdpowiedzUsuńa małego zgrabnego życzę ;-))
Wspaniałe wieści. Dzięki stokrotne:-))).
Usuńfajnie mieć takich "magików" na podorędziu :) :***
OdpowiedzUsuńTo prawda:-)). Nie zawsze to doceniałam.
Usuń