Nie widzę w tobie kobiety - za bardzo szanuję cię. I podziwiam.
Ależ nie przesadzaj, ja też pragnę uznania dla swej kobiecości.
Jeśli tak, ustaw się w kolejce. Potem się zobaczy.
Zobaczy, powiadasz. Przez lupę i wziernik...
To również. Nadto liczą się utensylia...
Raczej tychże brak.
Ach, tak? W przedbiegach odpadasz!
Spokojnie, Miły. Żartowałam jeno...
Ave, Minerwa! Bądź mi uwielbioną.
Vale! Spieszno mi ujść z Marsowego Pola.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Widzę.............
OdpowiedzUsuńKażdy widzi to, co chce zobaczyć.
UsuńNajważniejsze, że finał pozytywny. :)
OdpowiedzUsuńNie taki znów pozytywny, jakby można oczekiwać:-).
Usuńtrochę mnie zaintrygowało
OdpowiedzUsuńskojarzyło mi się z wizytą u specjalisty ;)
Wizyta u specjalisty i owszem, gorzej, gdy ktoś inny zechce wchodzić w jego rolę:-).
UsuńCoś przypomniało mi się z czasów szalonej młodości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niech no zgadnę, co:-))).
UsuńFlirt w dawnej scenerii ... Smakowity :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Tak, ten schemat wciąż powraca.
UsuńPierwsze zdanie wzbudziłoby mój opór. :)
OdpowiedzUsuńMój też:-)).
Usuń"Nie widze w Tobie kobiety". Hm... Tak rzec może jakis wielbiciel, co to uwielbiona istotę na piedestał boski postawił i ona aniołem niedotykalnym dla niego ,w platoniczne ideały ubranym a nie kobietą z ciałęm i potrzebami. Tak rzec może młodszy męzczyzna do kobiety, którą podziwia, z którą sie przyjaźni, ale która go nie kręci seksualnie.
OdpowiedzUsuńW obu przypadkach trudno jakos to przełknąć...
Można się ze sobą przyjaźnić, będąc kobietą i mężczyzną. W przypadku niemożności wejścia w bliższy związek. Wtedy sytuacja jest czysta i nikt nie czuje się w jakikolwiek sposób pominięty, ani w swojej płciowości zraniony.
UsuńZ własnego doświadczenia wiem, że takie przyjaźnie mogą być niezwykle owocne i potrafią przetrwać wiele lat.
W tym miejscu dałam wyraz dezaprobacie dla redukującej postawy wobec kobiety. Oczywiście również i mężczyzni w ten sposób niekiedy są traktowani.