Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

sobota, 8 marca 2014

Share Week 2014. Dlaczego w to nie wchodzę

O, wreszcie jakiś sensowny konkurs. Tak oto pomyślałam sobie tydzień temu. Mieliśmy tu przeróżne, lecz żaden z nich nie jawił się tak adekwatnym być do moich upodobań.
Weźmy na przykład taki Liebster Award. Krążył sobie w sieci swoisty "łańcuszek", mający promować młode, nisko oglądalne blogi. Czyli w gruncie rzeczy...lipa.
Potem poważną mieliśmy imprezę - ni mniej ni więcej, tylko sam dostojny Blog Roku2013.
Startowały same "profesjonalne" blogi. Wszak szanse w tej kategorii mogą mieć tylko te o szerokim zasięgu. Zwłaszcza niosące jakieś poważne, społeczne przesłanie. Takie jak Blog Siostry Małgorzaty Chmielewskiej, na który powszechnie tutaj głosowaliśmy. I wiele jeszcze innych, dobro ogółu mających na względzie. Zostawmy to w spokoju. Takie konkursy są raczej wyrazem społecznego obowiązku, nie zaś rozrywką.
Jakiś czas temu "wieść gminna" przyniosła informację o miłej zabawie.
Otóż Andrzej Tucholski z portalu Jest Kultura zainicjował (z wielkim zaangażowaniem) konkurs na Najchętniej polecane blogi na 2014.
Yes! - Pomyślałam swoim zwyczajem, sądząc, że wreszcie będę mieć dobrą zabawę.
Tymczasem już rzut okiem na pobliskie blogi - które masowo polecać zaczęły inne, ich zdaniem interesujące - skutecznie mnie ostudził. To znaczy, moje "donosicielskie" zapędy.
Po raz kolejny przekonałam się, że to, co innym jawi się ciekawym, mnie niestety ...nudzi setnie.
Tak już, nie wiedzieć czemu, mam - i z tym jakoś muszę umieć żyć:-).
Bo cóż by dało informowanie decydenta o moich, w domyśle jakże mało popularnych, typach.
Postanowiłam więc odpuścić sobie. Zrobiłam to z innego jeszcze względu.
Jakim bowiem prawem miałabym wskazywać paluchem jednych, pomijając przy tym innych, bardzo mi bliskich i zaprzyjaźnionych.
Wydało mi się to jakoś nie w porządku. Nie korespondowałoby z moim poczuciem koleżeńskości.
Cieszę się, że odmówiłam sobie tej, jakże wątpliwej w gruncie rzeczy, przyjemności.
Jako, że jednak przyjemność jest w moim repertuarze niebagatelną sprawą, pozwolę sobie coś od siebie w rzeczonej kwestii dodać.
Bo jak na Erratę przystało, mam swoje własne, erratyjskie kryteria "najlepszego" bloga.
I o tym parę słów chcę tutaj powiedzieć.
Cóż jednak oznacza dla mnie takie określenie?
Wbrew pozorom niełatwo mi przyjdzie na to pytanie odpowiedzieć.
Czy za najlepsze uznaję te, które propagują którąś z dziedzin sztuki, bądź też w konkretnej dziedzinie nas edukują?
Nie, bo wprawdzie wiedzę sobie cenię, lecz czerpać wolę ją u samych źródeł. I choć uwielbiam czytać, te recenzenckie tudzież czytelnicze szerokim omijam łukiem. Toż samo podróżnicze, jako też i sprawozdawcze. Żadnych etykietek!
Bo jeśli czegoś w tym nie lubię, to jest tym właśnie owa "tematyczność" / monotematyczność, która tak zdaje się przez resztę populacji być ceniona. (W istocie rzeczy, czy też raczej z obowiązku?)
Więc może takie, które zajmują się krzewieniem szczytnych idei, głosząc światu ważne przesłanie?
Znów nie ten trop.
A może te publicystyczne, które wydają się już prawie być gazetą? Nie, nie - i jeszcze raz - nie!
Od tego są ...gazety właśnie. Blog powinien być po prostu blogiem.
Zapiskami żywej, "prywatnej" osoby; jednak nie żadną celebrycką papką.
Traktującą przeważnie o d**** Maryni, czy jakie by tam inne imię wstawić.
Czy może, upraszczając sprawę, powinnam za najlepsze uznać te, które tak namiętnie czytam, a które widnieją w bocznej zakładce mojej strony?  Lecz to też nie jest właściwy trop.
Bo wprawdzie wiele z nich, jeśli nie większość, należy do moich przyjaciół i lubię je odwiedzać, to umieściłam w tym miejscu również inne - takie, które czytam z całkiem różnych względów.
Ot, żeby mieć brukowiec do śniadania.
Poza tym ciekawe nie przekłada się u mnie na najlepsze. To nie są w tym przypadku synonimy.
Jakie wobec tego w moich oczach najlepsze?
Blogi "o wszystkim", noszące niezbywalne piętno osobowości właściciela. Będące żywą wykładnią jego temperamentu. Napisane poprawnym językiem, dowcipnie i ze swadą. Piękne stylistycznie, bez błędów i literówek
Posty zróżnicowane, gdy idzie o rodzaj wypowiedzi; przybierające formę raz to eseju, raz felietonu, to znów będące żywą narracją dnia codziennego, epicką relacją minionych wydarzeń, kroniką rodzinną, wierszem, czy recenzją.
O różnej randze ważności. Niech czasem będzie to refleksja odnośnie poważnych życiowych problemów, czasem zaś impresja na temat przeczytanej książki, to znów relacja z jakiegoś koncertu, bądź też zupełnie lekka w tonie opowieść o zorganizowanym Candy. Albo też dzielenie się ad hoc jakimś nagłym spostrzeżeniem, bowiem w przypadku braku ogólnego forum również i takie potrzeby na gorąco mogą się pojawiać. Miło jest obejrzeć czyjś "uszytek", wyrób rękodzielniczy, czy też wirtualnie skosztować smacznej potrawy. Rozczulić się widokiem czworonożnego pupila, bądź też zachwycić pięknem przyrody.
Zaś przede wszystkim lubię, ogromnie lubię, a nawet wręcz uwielbiam, gdy piszecie codziennie. Zwłaszcza, że ja pod tym względem wiele mam sobie do zarzucenia:-).
Istotną rolę pełnią też walory graficzno-edytorskie. Kiedy wszystkie elementy charakteryzujące blog w każdym calu zdają się przemyślane, bez przypadkowości, niedopasowania, jak też nadmiernej zmienności.
Lubię czytać te, które napisane są dużym drukiem na białym tle*, albowiem wzrok mój (tak, tak!) już nie ten:-).  Strony przejrzyste w układzie, o szerokich szpaltach, zapełnione czcionką szeryfową.
Miło jest również mieć jakieś, choćby skromne, informacje o autorze.
Takie to mam swoiste wymagania co do blogów, które zgodnie z własnymi kryteriami uważam za "najlepsze". 
Kusiło mnie by któreś jednak wskazać, a może dla przykładu choćby tylko jeden.
Jednak dziś na pewnym "ideologicznym" blogu wyczytałam sugestię, że w Wielkim Poście, w ramach pracy nad własnym rozwojem, warto odmówić sobie wyrażania kategorycznych, a co za tym idzie, wykluczających, sądów. Zatem powściągnę jęzor, a raczej świerzbiące mnie paluchy:-).
O ile bowiem sceptycznie odnoszę się do wszelkich tych wyrzeczeń i "umartwień", to praca nad sobą zajmuje wysokie miejsce w hierarchii moich priorytetów.
A jeśli tak, to jaki inny czas bardziej sposobny (dla człowieka wierzącego) jest, niźli Wielki Post:-).

____________________________________________________
*Nie dotyczy niejakiej Panterki, której czarno-czarny blog ma swój niepowtarzalny zamysł, wobec którego kwestia naszego wzroku musi zejść na plan dalszy:-))).

50 komentarzy:

  1. praca nad sobą to bardzo ważny aspekt naszego życia :) Wspieram Cię więc w tej ideii całkowicie :)
    Miłego weekendu życzę :) :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz zdazylam sie zachnac, ale w pore dostrzeglam odnosnik i w nagrode za wyrozumialosc polecam szczerze program ulatwiajacy czytanie mojego bloga, bez marudzenia o trudnosciach. Jest tutaj: http://swiattodzungla.blogspot.de/2013/10/darcie-szat-graficznych.html
    Ja czesto z niego korzystam, kiedy mikroskopijna lub blada czcionka albo wielki balagan na stronie, czy tez wyskakujace reklamy, uniemozliwiaja mi spokojne czytanie. Bardzo polecam!
    Ja tez nie nominuje zadnego bloga, bo tyle tego czytam, a kazdy jeden z innych pobudek.
    Dobrego weekendu, Errato :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to nawet nie wiedziałm, że takowe cóś jest- już sobie lecę popatrzeć i może wykorzystać...
      choć nie wiem czy to pomoże gdy ktoś pisze jednym ciągiem bez żadnych odstepów, akapitów, wyróżnień.... nie jestem w stanie takiego tekstu czytać.....

      Usuń
    2. To ja tu się męczę, wzrok wytężam, a tu istnieje program! Z którego na dobitkę jeszcze sama korzystasz. To jest dobre!!! Wypróbuję:-))).

      Usuń
    3. ja nie mogę, bo mam nadal explorera.....

      Usuń
    4. Jak Ty w ogole mozesz z tym pracowac? Zainstaluj Foxa, a z podziwu nie wyjdziesz widzac roznice.

      Usuń
    5. Od paru ładnych lat nie korzystam już z explorera. Nawet zapomniałam, że coś takiego było:-).

      Usuń
  3. och, och, podpisuję się czterema raciczkami!
    wpisałam w googla 'Blog Roku 2013' i jak zwykle w przypadku tych zwycięskich nie udało mi się na nim spędzić więcej niż 30 sekund. to jest wręcz wykładnia nudy i egzaltacji ten blog roku.
    co do innych wyznaczników atrakcyjności bloga, to zgadzam się z Tobą a propos czystości językowej i osobowości autora sprawiającej, że ma się ochotę go/ją 'podglądać'.
    dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jakoś nie przekonują te ich "zwycięstwa". Zauważyłam, że dwa z preferowanych przeze mnie blogów otrzymały trzy, lub cztery rekomendacje. Tylko dwa! A gdzie cała reszta.
      Tobie również miłego życzę:-)).

      Usuń
  4. ja się biję w pierś za literówki, zwłaszcza w komentarzach.... za szybko piszę i popełniam błędy....ale nie dlatego, że nie "umie", tylko mi się np. alt nie dociśnie... paluch w lietrki nie trafi....
    a najlepszym wyróżnieneim bloga jest komentowanie na takowym, szczere i od serca... i wcale nie potrzeba jakichś ci konkursów, rankingów itp.
    aaaa!.... i bardzo kategoryczne postanowienie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W komentarzach to akurat bardzo łatwo je popełnić; mnie zdarzają się wcale nie tak rzadko. Druk drobny, paluchy mało wyćwiczone, wiemy, jak jest:-).
      Komentowanie i wierna obecność są rzeczywiście najbardziej adekwatną rekomendacją:-)***♥
      Yes! Udało mi się skopiować serduszko!!!

      Usuń
    2. Kochana serduszko robisz lewym altem i klawiszem 3 z klawiatury numerycznej ( na laptopie, jeśli nie ma numerycznych, trzeba na chwilę włączyć numlock i korzystać z klawiszy literowych z cyferkami - 3 jest pod L :-))
      ♥♥♥

      Usuń
    3. Dobrze, wypróbuję:-))).

      Usuń
  5. i tak się wkręcisz (wkręciłaś) w kółko wzajemnej adoracji, nie mówię, że to źle.
    Nie można przecież nominować w takim łańcuszku blogów innych niż te, które się codziennie odwiedza i ich niedoskonałość wcale nam nie przeszkadza. No ja bym się czuła jak zdrajca.

    Dlatego mam blog na onecie (pytałaś o to). Na nim nie ma samych grzecznych komentarzy. Wiele razy oberwało mi się za nieporadność, bylejakość i nudzenie.
    Zdarza się, ktoś przypadkiem wejdzie na ten pięcioletni blog i napisze - siedzę od trzech dni i nie mogę się oderwać" i to jest wyróżnienie, nie musi być banerka z odznaką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że się cokolwiek w to kółko wkręciłam:-))). Ale cenię je sobie bardzo. Oj, masz rację, że czułby się człowiek, jak zdrajca. I jeszcze by go na taczkach wywieźli:-)))!
      To na tym Onecie taki panuje ostracyzm? Nie każdy byłby w stanie coś takiego wytrzymać. Wobec tego podziwiam Twoją wytrwałość. U nas w każdym razie jesteś doceniona. Niech się gonią profani:-);.

      Usuń
  6. Dla mnie te wszystkie blogi roku i tym podobne imprezy, to kompletna abstrakcja. Niektóre blogi, biorące w tym udział są wartościowe i warto je czytać, a reszta - jak piszesz ....
    Jestem za pracą nad sobą :) Bez względu na porę roku i wyznawaną religię, albo brak wyznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że praca nad sobą nie jest przypisana do żadnej konkretnej religii, jednak w zgodzie ze światopoglądem łatwiej nam się do tego zmotywować:-).
      Do każdego bloga trzeba podchodzić osobiście. Jeśli się go odwiedza, to jednak coś w sobie musi mieć. Ja uwielbiam niektóre:-))).

      Usuń
  7. No popatrz, zaraz będę posądzona o zadzieranie nosa, ale chyba spełniam wszystkie twoje warunki! :))
    A tak serio, to popatrz jak to jest, wiele razy czytałam pogardliwe komentarze o tych co piszą codziennie, że niby życia swojego nie mają, że są uzależnieni, że szpanują, tymczasem dla innych jest to wartość! Miło mi to czytać. Ja lubię pisać codziennie i zawsze mam o czym. Pewnie to mi minie, bo tak zazwyczaj jest, ale póki trwa cieszę się tym.
    Najważniejsza jest w tym przyjemność wynikająca z poznawania się, z przyjaźni zawieranych przy okazji komentowania u siebie. Jak się kogoś lubi, to wiele mu się wybacza, i czasowe nudzenie, i błędy, i spadki formy.
    Ja też nie wyróżnię żadnych blogów. Uważam, że komentarze to wyróżnienie.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym wolno trochę pozadzierać nosa:-))). Komentarze mówią same za siebie, czasem ich ilość, lecz bardziej jakość. Niedawno miałam niezbyt miłą rozmowę ze swoją siostrą. Zarzucała ludziom brak własnego życia, przesiadywanie w internecie traktując jako zło, które oddala od rodziny i przyjaciół. Ja się jednak nie mogę z tym zgodzić. Zamierzam o ty napisać w następnym poście.

      Usuń
    2. Jestem go ciekawa. :)

      Usuń
  8. A ja Ci w Dniu Kobiet posyłam wirtualny uśmiech :) goździka nie umiem przesłać :)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, te nasze niegdysiejsze goździki! Tylko mój szwagier potrafi jeszcze serwować je kobietom z niewymuszonym wdziękiem:-). Dziękuję; Tobie również wręczam wirtualny kwiat. Ten, który lubisz najbardziej. Ja uwielbiam szczególnie tulipany. Goździki też mogłabym lubić, gdybym tylko częściej "widziała je na oczy":-))).

      Usuń
    2. Bardzo lubię goździki i frezje, u mnie o dziwio goździki można kupić w każdym markecie, w kwiaciarni nawet jest wybór kolorów :)

      Miłego dnia :)

      Usuń
  9. W większości zgadzam się z tym, co napisałaś. Ja też uważam, że wszelkie łańcuszki są śmieszne (wziąłem w jednym udział, ale głównie z grzeczności). Jeśli chodzi o różne konkursy na najlepsze blogi, to często liczy się ilość, a nie treść i jakość.
    Podobnie jak Ty, wolę czytać blogi o różnej tematyce, nudzą mnie blogi, na których autorzy piszą tylko o pracy zawodowej albo tylko o kosmetykach czy samochodach.
    Co do błędów, to staram się ich nie robić, ale zawsze trafią się jakieś źle postawione przecinki, literówki itd.
    Natomiast mam inne zdanie o częstotliwości pisania postów. Myślę, że gdy ktoś pisze codziennie, to w końcu jakość spada. Nie ma takiej siły, by pisać codziennie i trzymać poziom. Ale to tylko moja opinia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości przypadków jakość rzeczywiście spada. Jednak nie poznałeś http://blogemki.blogspot.com/
      Tam jakość utrzymuje się nieustająco:-)).
      Literówki zdarzają się każdemu. Ja na bieżąco je poprawiam. Choć czasem to nawet i po paru tygodniach, gdy wracam do jakiegoś dawnego wpisu.
      Z grzeczności! Tak, wiele rzeczy "musimy" robić z grzeczności. To nie zawsze jest złe. I wcale nie oznacza konformizmu.

      Usuń
  10. każdy lubi cos innego :) ale ja również cenie sobie czytelność i osobowość. blog jest niepowtarzalny, kiedy jego autor wkłada w niego swoją prawdziwość i duszę, kiedy oddaje światu kawałek siebie. przez to właśnie blog jest wartościowy tak, jak człowiek który go tworzy, bo każdy z nas jest inny i przez to niezwykły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa:-)))! Dlatego nie ustawajmy w tych wysiłkach. Na przekór całej rzeszy prześmiewców, którzy twierdzą, że to tylko namiastka prawdziwego życia. Tak żadną miarą nie jest, ponieważ wszystko, co tutaj robimy wzbogaca również nasze realne życie.

      Usuń
  11. Widzę, że podobnie się zapatrujemy na warte czytania blogi...
    U mnie jest tak, że czytam te blogi, które mi w jakiś sposób odpowiadają, a nie chcę w taki sposób polecać - bo w sumie każdy gusta ma inne. Jedyne miejsce gdzie można u mnie na blogu znaleźć blogi, które polecam to zmieniająca się lista blogów, taka "czytelnia" dla poranków z kawą i chęci oderwania się od wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że każdy woli co innego. Najlepiej więc nie wskazywać palcem:-)).

      Usuń
    2. Czasem kiedy piszę na jakiś konkretny temat i wiem, że ktoś napisał tekst, który jakoś się wiąże, albo wręcz ktoś mnie zainspirował do pisania: linkuję konkretny tekst w poście, ale to inna bajka :)

      Usuń
    3. Ja też tak robię, gdy ktoś mnie zainspiruje, lub chcę z kimś polemizować. Ale masz rację, że to jednak inna bajka:-)).

      Usuń
  12. Ja też nie lubię blogów "recenzenckich" nudzą mnie niemiłosiernie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzę z założenia, że najlepiej samemu odkryć książkę, film, sztukę teatralną, czy muzykę. A już najgorsze jest opowiadanie fabuły.

      Usuń
  13. Kurczę, zdaje mi się, że napisałam komentarz i gdzies mi go wcięło... to juz nie chce mi się znów powtarzać, ale podpisuje się pod tym co napisałaś i zycze miłej niedzieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, tak niekiedy bywa. Wiemy, o co chodzi, a to najważniejsze. Tobie też, Agnieszko, uroczej niedzieli życzę:-)***

      Usuń
  14. Podpisuję się pod Twoim wpisem.
    Każdy sam musi wpaść na swój "ulubiony" blog. W końcu nie mieszkamy w Chinach, gdzie wszyscy są tacy sami :-)
    Mimo, że mam niewiele czasu na czytanie innych i komentowanie, mam swoje blogi które podczytuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas w tych sprawach niemal nie gra roli. Dla mnie komentowanie to wręcz namiętność:-))). Że o pisaniu skromnie już nie wspomnę.

      Usuń
  15. Ja też nigdy nie "niminuję" blogów, zdarza mi się natomiast zrobić odnośnik do jakiegoś który mnie zaciekawił i do którego odnosi się mój aktualny wpis. Widzę że spełniam podstawowy Twój wymóg - czarno na białym :-) żeby mi sie jeszcze chciało pisać codziennie... no normalnie nie mam czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak "czarno na białym":-))). Robienie odnośników do inspirujących nas miejsc jest miłą, a czasem wręcz pożądaną praktyką.

      Usuń
  16. A ja lubię czasami, przynajmniej raz do roku, polecić coś co mnie zachwyciło, zaskoczyło, czy rozbawiło.( nie jestem skąpa - niech inni też mają trochę radości) Traktuję swoje pisanie jako dobra zabawę i nie wyznaczam sobie żadnych zasad i ram. Piszę chaotycznie, kiedy przysiądę na lewym półdupku na krześle(czasem popełniając literówki - ale ja naprawdę piszę siedząc na lotnisku, w poczekalni, w pociągu, w szpitalu, często na telefonie wielkości naparstka i nawet nie mogę zobaczyć całości tego co napisałam), nieregularnie bo regularność jest obca mojemu stylowi życia i mnie samej, o dupie Maryni i o tym co Marynia widziała. I chyba podobnych blogów szukam. Zresztą, nie szukam, bo one się jakoś same znajdują. Prawda? Całkiem przez przypadek, i to jest fajne:))))
    Jestem tak niszowa, że nawet nie wiem kto to jest Andrzej Tucholski, a o istnieniu kogoś takiego jak Kominek dowiedziałam się od Fidrygauki:) Mam za to mnóstwo radości jeśli ktoś wpadnie i napisze - "hej, poprawiłaś mi humor".
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wobec tego powiem Ci, że ...poprawiłaś mi humor. Swoim komentarzem. Czy wiesz, że u Andrzeja Tucholskiego i Ty masz swoje miejsce? Figurujesz wśród "Blogów z 3 i 4 poleceniami". Ja ogromnie lubię czasem coś sobie "polecić". Ogromnie. Tyle, że akurat w tym przypadku z powodów w/w postanowiłam tego nie robić. Pozostawałoby to w sprzeczności z konwencją mojego blogowania. Choć często zdarza mi się dawać wyraz zachwytu czyimś pisaniem. Wielokrotnie bowiem (w różnych formach) chwaliłam u siebie tych, którzy mnie urzekli. Jestem w tym bardzo hojna i robić będę to jeszcze do u******. Albo do znudzenia, jak kto woli. Lecz nie znudzenia czyimś pisaniem, to żadną miarą miejsca mieć nie może. Nudziarstwo bowiem w mojej hierarchii wyklucza się samo, i to sromotnie.
    Nie przypuszczałam, że można (dobrze) pisać w tak ekstremalnych warunkach, jak te, które wymieniłaś. Ja muszę mieć pełen komfort. Co kto lubi. Ważne, by z dobrym skutkiem:-).
    Niszowość jest tym, co z upodobaniem, w zamierzony sposób praktykuję. Siłą rzeczy tego typu blogi leżą więc w sferze moich zainteresowań. Co znaczy "o dupie Maryni"? Zależy, kim owa Marynia jest. To określa, czy chce się, bądź nie chce o jej czterech literach czytać. Tu chyba jest pies pogrzebany.
    Czy się domyślasz, kogo swoim zwyczajem między wierszami wśród najlepszych (niby to) po imieniu nie wymieniłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, popatrz:))) Skorpion mi napomknął, że tam jestem:) Nie domyślam się, ale wionie od Ciebie sympatią w moją stronę:)))

      Usuń
  18. Traktuję blog jak pamiętnik pisany przez ekshibicjonistkę ;) :D.
    No tak, z tym codziennym pisaniem to u mnie gorzej ;)...

    Poza tym mam jakąś alergię na konkursy ;)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to właśnie mamy blogi:-). I oby tak dalej. Konkursów mam po dziurki w nosie.

      Usuń
  19. Łańcuszki są dobre tylko w jednym przypadku: gdy nie mam weny :))
    Ja też nie przepadam za blogami monotematycznymi. Ściślej mówiąc, podziwiam te, które tworzą pasjonaci, nie lubię za to monotematyczności w formie zapisu każdego kolejnego dnia, każdej zjedzonej kromki, połkniętej tabletki, załatwionej potrzeby. Nudzi mnie to szalenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście osoba piszącego jest magnesem przyciągającym czytelników. Wtedy nie jest ważne, "o czym" się pisze.

      Usuń