Przeglądając informacje, których udzielacie w odpowiedzi na parę niedyskretnych pytań, zastanowiło mnie, jak owe odpowiedzi mogłyby wyglądać u mnie.
1. Dwa obowiązki domowe, które lubię wykonywać:
1. Dwa obowiązki domowe, które lubię wykonywać:
Pranie i mycie klozetu.
Dwa obowiązki
domowe, których nie lubię wykonywać:
1. Zmywanie naczyń - zawsze czekają na zmiłowanie.
2. Aż nie wiem co wymyślić - niczego więcej nie robię.
(Ewentualnego odkurzania zawsze się ktoś z doskoku podejmie.)
(Ewentualnego odkurzania zawsze się ktoś z doskoku podejmie.)
Miewam czasami prawdziwe kulinarne zrywy. Ostatnio króluje faszerowana papryka.
3. Moje dwa triki a'la
Perfekcyjna Pani Domu:
Raczej a'la nieperfekcyjna. Wycieranie podłogi nogą umieszczoną na "jednorazowej" szmatce.
4. Dwóch ulubieńców
domu:
Ja i moje Dziecię.
5. Mieszkanie czy dom:
Mieszkanie. Zdecydowanie
Kto prowadzi domowy
budżet:
Sam
się prowadzi. Kiepsko, bo to lekkoduch jakowyś jest.
Pedantka czy
bałaganiara
Nienawidząca bałaganu bałaganiara.
Jak wyglądałby mój
wymarzony dom:
Duże mieszkanie w starej kamienicy w sercu mojego ukochanego miasta*.
Zasiedlone pamiątkowymi przedmiotami. Eklektyczne, łączące tradycję z nowoczesnością.
Zasiedlone pamiątkowymi przedmiotami. Eklektyczne, łączące tradycję z nowoczesnością.
Tradycja wyniesiona
z domu, którą praktykuję do dziś:
Gromadzenie niepotrzebnych przedmiotów.
____________________________________
Któreż to? (do trzech razy sztuka:)
Któreż to? (do trzech razy sztuka:)
No tak mniej wiecej moglabym sie podpiac, z jedna roznica. Nie lubie balaganu i bardzo szybko go sprzatam, zeby mi oczu nie kaleczyl. Papiery np. chowam natychmiast do odpowiednich segregatorow i w tej kwestii zawsze wiem, gdzie co mam. Mniej przeszkadza mi kurz od balaganu.
OdpowiedzUsuńNo i wolalabym miec domek na wsi. :)
No to Ci tej cechy bardzo zazdroszczę. Zawsze sobie obiecuję porządek w papierach, rachunkach, i zawsze odkładam na potem, które nigdy nie następuje.
UsuńPapiery trzeba chowac NATYCHMIAST, bo inaczej rosnie gora i potem sie juz nie chce albo tez ginie cos waznego, wyrzucone przypadkiem z czyms innym.
UsuńA w szafie mam poukladane kolorami, nie musze wiec wszystkiego przewracac, zeby dobrac jedno do drugiego.
Papiery to moja największa zmora. Teraz to jedno z moich nielicznych postanowień. Uporać się z nimi przez zejściem:))).
UsuńCo za dziewczyna! W szafie kolorami. Aaaaaaaa!!!!
Niestety też jestem bałaganiarą nienawidzącą bałaganu! I nie umiem zrozumieć, jak mogłam zostać stworzona w tak przewrotny sposób.... Jawna niesprawiedliwość!
OdpowiedzUsuńNo i nienawidzę prania. I nikt z podskoku się nie podejmuje aczkolwiek Starszy syn w wieku 11 lat nagle podjął się prania własnych rzeczy, aby na zlitowanie matki nie czekać. Niestety tylko on i tylko swoje.
Ale z jakiejś przyczyny lubię czyścić kibelki. Biorąc pod uwagę moją niechęć do czyszczenia, sama tego nie pojmuję.
No i zdecydowanie dom z ogródkiem i kominkiem, taki jaki mam:)
Normalnie jawna niesprawiedliwość! Też to wszystkim mówię:)).
UsuńPranie lubię, lecz tylko do połowy. Bo nienawidzę zdejmować ze sznurka i składać.
No właśnie.. to składanie prania. NIE NA WI DZĘ. I prane skarpetki nie chcą odnaleźć swej pary, takie złośliwe są.
UsuńPrzy składaniu skarpet to można nawet dostać nerwicy natręctw:))).
UsuńHehe u mnie ta "jednorazowa szmatka" to po prostu skarpetka:).
OdpowiedzUsuńObawiałam się przyznać do tego, ale u mnie dokładnie tak samo. Jako osoba nielubiąca wyrzucać, zawsze jeszcze taką przysłowiową skarpetką wycieram choćby kurz:).
UsuńNumer trzy mnie rozbawił :)))) Moje tricki to koszyki - ale się rymnęło. W szafce np. na mąkę, makarony, cukry itp. mam cztery koszyki. W jednym są mąki i cukier, w innym makarony, albo oliwy i inne butelkowe. Jak coś potrzeba - wyciąga się koszyk i nie trzeba gmerać po całej szafie, szukając niewiadomoczego. To bardzo dobry patent moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńPoza tym segregatory do dokumentów wszelakich, albo teczki. Co do sprzątania, robię to zrywami. Tak na co dzień z grubsza ogarnięte, ale szału nie ma ;)
A kupiłaś tę pralkę w końcu? ;)
Kupiłam. Zaraz uzupełnię:).
UsuńTwoje patenty godne ...opatentowania. Przynajmniej wśród nas, blogerów. Myślę, że pomysł podchwycę.
Coś w ten deseń mam czasem w szafce z ubraniem. Dopóki bałagan nie zakryje wszystkiego z głową:)).
No cóż jakby noworoczny rachunek sumienia. Sprzątanie raz w tygodniu uważam że wystarcza. Zresztą nie ma kto bałaganić nas dwoje i dwa koty. Rachunki i papiery to dzięki mężowi nie moja działka. Mój księgowy domowy i nie tylko.pilnuje wszystkiego. Za to ja jestem od pracy koncepcyjnej a że wyobraźnię mam olbrzymią to zawsze coś nowego wymyślę. Kible też lubię sprzątać. Gdy już wymyślę coś nowego oczywiście w działalności którą prowadzimy to wiercę dziurę w brzuchu każdemu. Jednym słowem wtedy wychodzi mój despotyzm, ostatnio przytępiony trochę obrzydliwą chorobą która mnie męczy od paru miesięcy. Mieszkanie tylko w moim domku, w pobliżu przyrody i lasów. Od centrum Gdańska też blisko jadę 20 min. Dzieci , dobrze że dorosłe, bo już jestem za wygodna. A wogóle wszystko byłoby dobrze gdyby jeszcze lekarze postawili mnie na nogi.Kuchnię dawno oddałam mojemu kucharzowi , w młodości nie umiał wody ugotować, a teraz cymes. Martwię się tylko że schudnąć to nic z tego.
OdpowiedzUsuńDobrze, jeśli możemy lubić to, co mamy. Gorzej, gdy za nic nie lubimy. Pozostaje marzyć, że może kiedyś...
UsuńW tym to akurat jestem wyjątkowo dobra. Lata praktyki robią swoje:)).
Potrzeba matką wynalazku. Każdy ma szansę nabycia przydatnej umiejętności.
Życzę Ci odzysku zdrówka:)*
A propos rzeczywiście nic nie piszesz o nowej prace.
OdpowiedzUsuńNapiszę wieczorem, jak do domku wrócę:).
UsuńMała poprawka: w terminie późniejszym:)).
Usuńa masz inny zestaw pytań?
OdpowiedzUsuń:)))
ale mamy podobny trik perfekcyjnej pani domu ;) - ależ on jest praktyczny!!!
Zestawów pytań to ja mogę mieć bez liku:).
UsuńPrawda, jaki praktyczny ten trick!:))
A, niech Ci będzie! Raz się u Ciebie rozpiszę :)
OdpowiedzUsuń1. Wszystko w domu lubię robić i to bardzo.
2. Nie dotyczy, bo patrz punkt 1.
3. Bardzo lubię gotować. Nie mam jednej ulubionej potrawy, jest ich wiele w zależności od nastroju, zapotrzebowania organizmu i pory roku. A mój RR znowu przytył! Ale z takich naj naj to są: wołowina duszona z pomarańczami, kurczak na sałacie w gorącym kremie balsamicznym, lazania ze szpinakiem, gorgonzolą i pomidorami, a ostatnio pieczone ziemniaczki ze świeżą bazylią i rozmarynem.
4. Sprzątanie wszystkiego takimi specjalnymi mokrymi chusteczkami nasączonymi różnymi preparatami - do mebli, do WC, do skóry, do szkła. Nawet podłogę nimi przecieram jak się spieszę.
5. Mieszkanie. Nie lubię nic robić wokół domu.
Usuń6. Prowadzimy wspólnie. Każde z nas daje połowę na rachunki. Na większe zakupy (np. telewizor) też dajemy po połowie. Codzienne zwykłe zakupy robię ja lub RR w zależności, kto ma akurat czas i komu jest po drodze lub łatwiej bez wnikania w koszta.
7. Pedantka.
8. Nowoczesny apartament gdzieś na dachu świata.
9. Nie miałam domu, nie mam tradycji, chcę zapomnieć o swoich korzeniach.
Takie rozpisywanie to akurat lubię wielce:).
UsuńJa za tradycjami nie przepadam również. Zawsze podejrzliwie je weryfikuję.
Że lubisz gotować, całkiem mnie nie dziwi. Natomiast te pyszności, które wymieniłaś rozpalają moją wyobraźnię. Na co dzień preferuję potrawy proste, nie wymagające zbytnich umiejętności, lecz od czasu do czasu taka uczta dla podniebienia to jest coś! I jak tu nie utyć:)).
Te chusteczki nasączane to genialny wynalazek.
Ależ to są proste potrawy! Zdziwiłabyś się jak proste :))
UsuńDla mnie skomplikowaną potrawą jest bigos i pierogi :)
Pierogi, to oczywiste! Dlatego też kupuję w Biedronce. Cicho-sza, bo jeszcze jakiś kandydat na wielbiciela usłyszy. To jest, kandydat na kandydata, chciałam powiedzieć. A zresztą, co tam, niech od razu wszystko będzie jasne:)).
UsuńBigos gotuję niemal rutynowo. Ale i tak najlepsza jest zupa ogórkowa:).
poczytałam i jako osoba bałaganairska do bólu uwielbiającva posprzątane pomieszczenia wzięłam się za sprzątanie
OdpowiedzUsuńCzasem i samemu trzeba. Jak w pobliżu nie ma innego chętnego:)).
Usuńa nie było...:P
UsuńZ prac domowych najbardziej lubię czytać:))
OdpowiedzUsuńLubię sprzątanie,bo mnie relaksuje,ale nie mam kiedy tego robić,bo dużo pracuję zawodowo.Mam panią,która ogarnia chałupę;) Obie strony wydają się być zadowolone:) Nigdy nie aspirowałam do miana "perfekcyjnej pani domu",mam inne życiowe priorytety.Więcej "sił i środków" zawsze przeznaczałam na dbanie o siebie ( w szerokim rozumieniu) niż o parkiety,okna,dywany.:)) Oczywiście,jak wszyscy,lubię porządek,ładne,estetycznie urządzone wnetrza,piękne meble, przedmioty"z duszą",uwielbiam porcelanę..., ale ten temat nigdy nie spędzał mi snu z powiek:) Nie mogłabym tylko mieszkać w domu,w którym ktoś pali papierosy, wśrod nasiąkniętych obrzydliwym smrodem kanap,zasłon,ręczników,ubrań:)
Kurz mi nie przeszkadza:))
Pozdrawiam
Asia
pozdrawiam
Walka z kurzem przypomina walkę z wiatrakami. Jest z góry przegrana:).
UsuńJeśli idzie o czytanie, uwielbiam je do tego stopnia, że zdarza mi się robić to siedząc z nogami na zlewie. Często, gęsto, pełnym brudnych naczyń.
A czy ja mogę zrobić u siebie post o tym? Odpowiem tam na te pytania, tylko nie obiecuję kiedy. :)
OdpowiedzUsuńŻe też lubisz myć klozety! szok!
Ale nie publiczne! Oczywiście, że możesz, będzie ciekawie:).
UsuńOK :))
Usuń