Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

sobota, 3 stycznia 2015

Dobry człowiek

Określenie dobry człowiek nie robi na mnie wrażenia zazwyczaj.
Prawdę powiedziawszy, mam alergię na nie.
Za bardzo jest wyświechtane. Bo skoro "dobrzy" są wszyscy, w istocie dobry nie jest nikt.
Tak to już działa. Trzeba jakiegoś wyróżnika.
Kiedy tak usiłuję przywołać myślą ideę człowieka dobrego, zadaję sobie mnóstwo pytań.
Jeśli ktoś wiele od siebie wymaga, dba o rodzinę, pomnaża dobytek, świadczy pomoc starym rodzicom, wspiera tę czy inną charytatywną akcję, wystarczy to, by nazwać go dobrym?
Nie jestem przekonana.
Bo wprawdzie człowiek ów świadczy innym wiele dobra, lecz większość z nas w gruncie rzeczy, zwłaszcza zaś swym bliskim, nie skąpi dóbr wszelakich. Już bardziej adekwatne będzie nazwanie go człowiekiem dzielnym. Tudzież odpowiedzialnym.
Zdarza się jednak, że ktoś taki z racji niewątpliwych zasług, ma się za lepszego.
Pogardę serwując tym, którzy mieli nieszczęście potknąć się i upaść w drodze. Ba, nie tylko im, bo nawet tym, którzy mniej siły mając, nie są zdolni do tak ciężkiej jak on pracy.
To wielka pokusa, osądzać bliźnić podług własnych zasług i osiągnięć.

W moim pojęciu dobry człowiek to nie tyle taki, który świadczy dobro, ile taki, który sam jest dobrem.

Być dla innych dobrem znaczy przede wszystkim nie osądzać.
Już raczej sprawiać, by ktoś poczuł się lepszy.
Wszak żaden zysk nie przyjdzie z potępienia.
Być źródłem pokoju, akceptacji, duchowego piękna.
Nienachalnie udzielanej rady. Zachęty do wyciszenia.

Był pośród nas taki właśnie ktoś.
Co więcej, myślę, że ... jest nadal.
Bo dobro nie kończy się z chwilą, gdy człowiek, który je ucieleśnia, swoje życie kończy.
Judyta. Siostra Judyta. Misjonarka.
Odeszła fizycznie - pokonana przez nowotwór kości.
Niepokonana duchowo - silna tym nadprzyrodzonym Dobrem, któremu wierzyła do końca. Powierzając nie tylko siebie, lecz także i nas. Będziemy pamiętać.
Dar, który my, blogerzy z Jej kręgów, otrzymaliśmy całkiem przypadkowo, zostanie już w nas.
Niech trwa, owocując dobrem samym.

Blog Siostry Judyty, z którego treścią miałam zaszczyt się zapoznać, powinien być (przynajmniej mam taką nadzieję) dostępny w sieci na dotychczasowych zasadach. Tym z Was, którzy nie mieli okazji go śledzić, polecam gorąco. Nie uświadczycie tam kazuistyki, patosu, natrętnej dydaktyki. Doświadczycie za to pogody ducha, dojrzałej mądrości, zachęty, by dostrzec piękno w każdym aspekcie życia. W innych ludziach, w samym sobie.

La vie est belle i ja też

Judyto, cieszę się, że miałam szansę Cię znać.

25 komentarzy:

  1. zgadzam się z Tobą kochana w 100%. na dźwięk słowa "dobra" osoba również robi mi się niewygodnie. bo stawia to tę osobę w opozycji do tej innej, "złej" osoby. stawia ją na pozycji lepszej od innych. a tego przecież nie chcemy, bo nie ciągnie nas do moralizowania. podobnie ma się rzecz z "mądrymi osobami", "mądrymi blogami", "mądrymi książkami" ;)
    co do Osoby, którą wspominasz - nie mogę się wypowiedzieć, gdyż zajrzałam jedynie parę razy na Jej blog. ale ufam Twojemu zdaniu. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwie dobry człowiek nie bawi się w moralizowanie. Prawdziwie mądry również. Tak łatwa wpaść w sidła własnych uprzedzeń.
      Warto poznać Judytę bliżej.

      Usuń
  2. W pracy tuż przed Świętami składaliśmy sobie życzenia. Jedna z lekarek, swoje życzenia zaczęła od słów. Pani Grażyno jest pani dobrym człowiekiem......zrobiło mi się nie zręcznie, bo ja za takowego się nie uważam.


    Bloga Siostry Judyty nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie uważam się za dobrego w takim rozumieniu człowieka. Zbyt często wydaję kategoryczne sądy:)).
      W wolnej chwili warto zajrzeć na blog Judyty. "Dotlenić się".

      Usuń
  3. Ciekawy jest Twój, Wasz (bo odezwały się dwie osoby ze zbieżną opinią) punkt widzenia. Tak sobie myślę, ile nieporozumień czy uprzedzeń powstaje niechcący, tylko dlatego, że te same słowa niosą dla nas zupełnie inne znaczenia. Na przykład mówiąc czy myśląc o kimś jako o "Dobrym Człowieku", nie myślę że "wszyscy są tak samo dobrzy", ani że jest to opis w jakiejś opozycji do kogoś złego. Raczej myślę, że w tym człowieku i przez jego czyny widać było bezinteresowne dobro, że zachwycam się tym właśnie. I to mi nawet nie przeszkadza widzieć jakichś wad tego człowieka :)
    Podoba mi sie bardzo Twoje określenie, że ktoś "jest dobrem". I trafnie opisuje Judytę. Dar na kawałek naszej drogi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobro, które w takim człowieku jest, wyróżnia go. Jest ciepłem, w którym grzeją się inni.
      Potem ci inni stanowią nowe źródła ciepła.

      Usuń
  4. a ja widze wokol siebie mnustwo dobrych ludzi i nie szukam tego najlepszego i nie porownuje pana A z pania B i czy jeden drugiemu w byciu dobrym dorownuje, bo bycie dobrym, to nie bycie swietym, bo kazdy kto komus pomaga, ktos kto chociaz sie stara pomoc, ktos kto nie krzywdzi innych, jest dla mnie dobrym czlowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twój punkt widzenia; wszak dobro w każdym z nas jest. Przy czym nie chodzi mi o porównywanie ludzi. Lecz jeśli chcemy równać wzwyż, powinniśmy mierzyć wysoko.

      Usuń
  5. Chciałam napisać jak to dobro widzę, ale chyba jednak popełnię o tym posta.
    Napiszę tylko, że wszystko jest w nas. Dobro, zło i nicość. Od nas i od innych zależy co w nas widzą.
    Najlepszego Errato :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popełnij, koniecznie!:))
      Tymczasem:
      https://www.youtube.com/watch?v=pGQ9ZFhNL4Q
      https://www.youtube.com/watch?v=eJXswSvkoeU&list=FLQAyZtRKnDvYFQlw_j_W9Ww&index=46
      https://www.youtube.com/watch?v=SdxsT40DaCg&list=FLQAyZtRKnDvYFQlw_j_W9Ww&index=45

      Usuń
  6. Jest nawet taki zwrot "dobra kobieto" dobra czyli naiwna, niezbyt rozgarnięta, nadająca się na służbę.
    Nie mam problemu z nazwaniem człowieka dobrym, opisałaś to tak, jak czuję - taki człowiek emanuje ciepłem, prawdą, która obroni się sama, prostotą w rozwiązywaniu skomplikowanego. Jest mistrzem i ma uczniów.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Dobra kobieto", albo "dobry", "poczciwy" człowieku. Tak się czasem mówi. Protekcjonalnie.
    Prawdziwe dobro jest rozpoznawalne. Nie sposób z niczym innym go pomylić.

    OdpowiedzUsuń
  8. pieknie napisane, sama dziś myślę o tym, jaka Ona była i cos w tym guście jutro napisze

    ale musze koniecznie sprostować, chociaż nie ma to ŻADNEGO znaczenia

    Judyta chorowała na RAKA PIERSI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lecz pisała, że są przerzuty do kości. Muszę ten post odnaleźć. Napisz koniecznie. O Judytce nigdy za wiele:).

      Usuń
    2. przerzuty do kości i przerzuty do płuc
      ale to był rak piersi
      ten sam typ co mój.....

      Usuń
    3. taki sam nie znaczy ,ze musi byc to samo....
      Samych dobrych wieści zyczę w tym Nowym DOBRYM roku:)

      Usuń
  9. nie śledziłam bloga Judyty, nie wiedziałam jakoś o nim; dziękuję, że mi powiedziałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas można to zrobić:).
      Ja trafiłam na niego przypadkiem. Według klucza linków.

      Usuń
    2. Judtya zostawiła DOBRY ślad, piękny ślad..dziękuję Judytko:):po raz kolejny dziękuję

      Usuń
  10. dobro jak wszystko jest częścią nas..także dlatego można być dobrym i złym za chwilę....niech tego DOBRA w nas będzie jak najwięcej ...jak najwięcej kawałków dobra niech kumuluje sie w nas i dookoła nas.....niech DOBRO pokonuje inne złe chwile:):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Siostra Judyta była wyjątkową osobą... i trudno mi wyrazić to co poczułam kiedy przeczytałam o jej odejściu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nawet, jeśli się czyjegoś odejścia spodziewamy, zawsze czujemy się zaskoczeni. Tak było i teraz.
      Wciąż tliła się jakaś irracjonalna nadzieja.

      Usuń