Prawdę powiedziawszy, mam alergię na nie.
Za bardzo jest wyświechtane. Bo skoro "dobrzy" są wszyscy, w istocie dobry nie jest nikt.
Tak to już działa. Trzeba jakiegoś wyróżnika.
Kiedy tak usiłuję przywołać myślą ideę człowieka dobrego, zadaję sobie mnóstwo pytań.
Jeśli ktoś wiele od siebie wymaga, dba o rodzinę, pomnaża dobytek, świadczy pomoc starym rodzicom, wspiera tę czy inną charytatywną akcję, wystarczy to, by nazwać go dobrym?
Nie jestem przekonana.
Bo wprawdzie człowiek ów świadczy innym wiele dobra, lecz większość z nas w gruncie rzeczy, zwłaszcza zaś swym bliskim, nie skąpi dóbr wszelakich. Już bardziej adekwatne będzie nazwanie go człowiekiem dzielnym. Tudzież odpowiedzialnym.
Zdarza się jednak, że ktoś taki z racji niewątpliwych zasług, ma się za lepszego.
Pogardę serwując tym, którzy mieli nieszczęście potknąć się i upaść w drodze. Ba, nie tylko im, bo nawet tym, którzy mniej siły mając, nie są zdolni do tak ciężkiej jak on pracy.
To wielka pokusa, osądzać bliźnić podług własnych zasług i osiągnięć.
W moim pojęciu dobry człowiek to nie tyle taki, który świadczy dobro, ile taki, który sam jest dobrem.
Być dla innych dobrem znaczy przede wszystkim nie osądzać.
Już raczej sprawiać, by ktoś poczuł się lepszy.
Wszak żaden zysk nie przyjdzie z potępienia.
Być źródłem pokoju, akceptacji, duchowego piękna.
Nienachalnie udzielanej rady. Zachęty do wyciszenia.
Był pośród nas taki właśnie ktoś.
Co więcej, myślę, że ... jest nadal.
Bo dobro nie kończy się z chwilą, gdy człowiek, który je ucieleśnia, swoje życie kończy.
Judyta. Siostra Judyta. Misjonarka.
Odeszła fizycznie - pokonana przez nowotwór kości.
Niepokonana duchowo - silna tym nadprzyrodzonym Dobrem, któremu wierzyła do końca. Powierzając nie tylko siebie, lecz także i nas. Będziemy pamiętać.
Dar, który my, blogerzy z Jej kręgów, otrzymaliśmy całkiem przypadkowo, zostanie już w nas.
Niech trwa, owocując dobrem samym.
Blog Siostry Judyty, z którego treścią miałam zaszczyt się zapoznać, powinien być (przynajmniej mam taką nadzieję) dostępny w sieci na dotychczasowych zasadach. Tym z Was, którzy nie mieli okazji go śledzić, polecam gorąco. Nie uświadczycie tam kazuistyki, patosu, natrętnej dydaktyki. Doświadczycie za to pogody ducha, dojrzałej mądrości, zachęty, by dostrzec piękno w każdym aspekcie życia. W innych ludziach, w samym sobie.
zgadzam się z Tobą kochana w 100%. na dźwięk słowa "dobra" osoba również robi mi się niewygodnie. bo stawia to tę osobę w opozycji do tej innej, "złej" osoby. stawia ją na pozycji lepszej od innych. a tego przecież nie chcemy, bo nie ciągnie nas do moralizowania. podobnie ma się rzecz z "mądrymi osobami", "mądrymi blogami", "mądrymi książkami" ;)
OdpowiedzUsuńco do Osoby, którą wspominasz - nie mogę się wypowiedzieć, gdyż zajrzałam jedynie parę razy na Jej blog. ale ufam Twojemu zdaniu. pozdrawiam.
Prawdziwie dobry człowiek nie bawi się w moralizowanie. Prawdziwie mądry również. Tak łatwa wpaść w sidła własnych uprzedzeń.
UsuńWarto poznać Judytę bliżej.
W pracy tuż przed Świętami składaliśmy sobie życzenia. Jedna z lekarek, swoje życzenia zaczęła od słów. Pani Grażyno jest pani dobrym człowiekiem......zrobiło mi się nie zręcznie, bo ja za takowego się nie uważam.
OdpowiedzUsuńBloga Siostry Judyty nie czytałam.
Ja również nie uważam się za dobrego w takim rozumieniu człowieka. Zbyt często wydaję kategoryczne sądy:)).
UsuńW wolnej chwili warto zajrzeć na blog Judyty. "Dotlenić się".
Ciekawy jest Twój, Wasz (bo odezwały się dwie osoby ze zbieżną opinią) punkt widzenia. Tak sobie myślę, ile nieporozumień czy uprzedzeń powstaje niechcący, tylko dlatego, że te same słowa niosą dla nas zupełnie inne znaczenia. Na przykład mówiąc czy myśląc o kimś jako o "Dobrym Człowieku", nie myślę że "wszyscy są tak samo dobrzy", ani że jest to opis w jakiejś opozycji do kogoś złego. Raczej myślę, że w tym człowieku i przez jego czyny widać było bezinteresowne dobro, że zachwycam się tym właśnie. I to mi nawet nie przeszkadza widzieć jakichś wad tego człowieka :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie bardzo Twoje określenie, że ktoś "jest dobrem". I trafnie opisuje Judytę. Dar na kawałek naszej drogi.
Pozdrawiam.
Dobro, które w takim człowieku jest, wyróżnia go. Jest ciepłem, w którym grzeją się inni.
UsuńPotem ci inni stanowią nowe źródła ciepła.
a ja widze wokol siebie mnustwo dobrych ludzi i nie szukam tego najlepszego i nie porownuje pana A z pania B i czy jeden drugiemu w byciu dobrym dorownuje, bo bycie dobrym, to nie bycie swietym, bo kazdy kto komus pomaga, ktos kto chociaz sie stara pomoc, ktos kto nie krzywdzi innych, jest dla mnie dobrym czlowiekiem.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój punkt widzenia; wszak dobro w każdym z nas jest. Przy czym nie chodzi mi o porównywanie ludzi. Lecz jeśli chcemy równać wzwyż, powinniśmy mierzyć wysoko.
UsuńChciałam napisać jak to dobro widzę, ale chyba jednak popełnię o tym posta.
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko, że wszystko jest w nas. Dobro, zło i nicość. Od nas i od innych zależy co w nas widzą.
Najlepszego Errato :)
Popełnij, koniecznie!:))
UsuńTymczasem:
https://www.youtube.com/watch?v=pGQ9ZFhNL4Q
https://www.youtube.com/watch?v=eJXswSvkoeU&list=FLQAyZtRKnDvYFQlw_j_W9Ww&index=46
https://www.youtube.com/watch?v=SdxsT40DaCg&list=FLQAyZtRKnDvYFQlw_j_W9Ww&index=45
Jest nawet taki zwrot "dobra kobieto" dobra czyli naiwna, niezbyt rozgarnięta, nadająca się na służbę.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z nazwaniem człowieka dobrym, opisałaś to tak, jak czuję - taki człowiek emanuje ciepłem, prawdą, która obroni się sama, prostotą w rozwiązywaniu skomplikowanego. Jest mistrzem i ma uczniów.
"Dobra kobieto", albo "dobry", "poczciwy" człowieku. Tak się czasem mówi. Protekcjonalnie.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe dobro jest rozpoznawalne. Nie sposób z niczym innym go pomylić.
pieknie napisane, sama dziś myślę o tym, jaka Ona była i cos w tym guście jutro napisze
OdpowiedzUsuńale musze koniecznie sprostować, chociaż nie ma to ŻADNEGO znaczenia
Judyta chorowała na RAKA PIERSI
Lecz pisała, że są przerzuty do kości. Muszę ten post odnaleźć. Napisz koniecznie. O Judytce nigdy za wiele:).
Usuńprzerzuty do kości i przerzuty do płuc
Usuńale to był rak piersi
ten sam typ co mój.....
no
Usuńtakże tego...
taki sam nie znaczy ,ze musi byc to samo....
UsuńSamych dobrych wieści zyczę w tym Nowym DOBRYM roku:)
nie śledziłam bloga Judyty, nie wiedziałam jakoś o nim; dziękuję, że mi powiedziałaś
OdpowiedzUsuńCały czas można to zrobić:).
UsuńJa trafiłam na niego przypadkiem. Według klucza linków.
Judtya zostawiła DOBRY ślad, piękny ślad..dziękuję Judytko:):po raz kolejny dziękuję
Usuńdobro jak wszystko jest częścią nas..także dlatego można być dobrym i złym za chwilę....niech tego DOBRA w nas będzie jak najwięcej ...jak najwięcej kawałków dobra niech kumuluje sie w nas i dookoła nas.....niech DOBRO pokonuje inne złe chwile:):)
OdpowiedzUsuńNiech trwa i trwa. Mieliśmy to szczęście. Wciąż mamy.
Usuń:):)
UsuńSiostra Judyta była wyjątkową osobą... i trudno mi wyrazić to co poczułam kiedy przeczytałam o jej odejściu...
OdpowiedzUsuńBo nawet, jeśli się czyjegoś odejścia spodziewamy, zawsze czujemy się zaskoczeni. Tak było i teraz.
UsuńWciąż tliła się jakaś irracjonalna nadzieja.