Nie cierpię snów. Gdybyż tak można było bez nich...
Ponoć się nie da, tylko nie zawsze pamiętamy.
Nie będę tu rozważać naukowych definicji, tym bardziej nie interesują mnie wszelakiej maści tłumaczenia o ezoterycznym rodowodzie.
Śmieszą mnie też senniki z ich wyjaśnieniami w typie "orła widzieć".
Nie, nie, i nie.
Bo moje sny nie polegają na obrazach - szarych bądź też kolorowych.
Nie chodzi też o zdarzenia, ani sytuacje.
Tym bardziej zaś o przedmioty, do których można się "przyczepić".
Głównie śnią mi się uczucia. Czasami w konstelacjach najmniej oczekiwanych.
Dzisiejszej nocy również.
Nie, nie, spokojnie - oszczędzę Wam szczegółów - pomna, jak bardzo nudzą mnie opisy tychże.
Albowiem to, co się tyczy snów, szerokim łukiem omijam w filmie i literaturze.
Dziś chciałam, nie tyle może dośnić sen, ile stanowcze zgłosić veto.
Nie życzę sobie snów. Po równo tych koszmarnych, jak tych pięknych.
Pierwsze pozostawiają lęk po przebudzeniu, drugie zaś ...budzą żal wobec takowego.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
ERRATO!!
OdpowiedzUsuńSIOSTRO MOJA!!
Gdyby był guzik ze snow wyłączaniem!!!
To my dwie takie som:))
UsuńTo musi być trudne, kiedy sny niosą przykre uczucia, bo przecież zawsze coś się śni, I czasem może wstawanie w złym humorze stąd właśnie się bierze - pozostaje jakiś osad w człowieku. Zdarza mi się czasem. Ale w ogólności bardzo lubię sny; mam wrażenie, że w nich przylegam do siebie samej mocniej, do jakiejś ważnej części mnie, którą na jawie odpycham. Czuję się wtedy, jakbym była na świecie "mocniej".
OdpowiedzUsuńTo mi nawet do Ciebie podobne:)).
UsuńPal licho złe, jakoś się człowiek z nich otrząśnie. Gorzej, gdy przychodzi zbudzić się do starej biedy, podczas, gdy akurat przyśniło się "niebo".
Tak, racja z tym niebem... Ale niech chociaż się przyśni, skoro nie chce się pojawić naprawdę...
UsuńHm...mówisz? Zobaczę co da się z tym zrobić:).
UsuńJa sobie też koszmarnych snów nie życzę, ale te przyjemne czemu nie? Oby ich więcej, a śpioch jestem...
OdpowiedzUsuńJa również. Śpioch śpiocha najlepiej zrozumie:)).
UsuńMoje sny zawsze się sprawdzają, szczególnie, kiedy śni mi się coś "trudnego". I to nawet nie są symbole, ale dosłownie mi się śni, z wyprzedzeniem kilkudniowym. Np. w poniedziałek śniło mi się, że ktoś mówi do mnie "w sobotę będę robił ... " i dzisiaj mam sobotę, a to się dzieje. Do licha, zaczynam się sama sobie dziwnie przygladać ;-)
OdpowiedzUsuńA może to są tak zwane sny świadome, bo słyszałam o takich.
UsuńMnie z kolei śnią się "sny w snach", albo takie, które są kontynuacją jakichś dawnych.
Kocham spac, lubie sny (te dobre), ale od dluzszego juz czasu albo nic mi sie nie sni, albo budze sie w nieodpowiednim czasie, by je pamietac. Bardzo zaluje, bo chcialabym, zeby cos mi sie snilo. Bez marzen sennych czlowiek czuje sie taki... niezresetowany. :)))
OdpowiedzUsuńZresetowany to ma być dzięki temu, że snu nie pamięta.:)
UsuńA co Ty nie nad Kiese z Kirą?
Ja jeszcze w domu - robię się na bóstwo, żeby pójść się "odchamić". (Otello w Operze Bałtyckiej.)
Slonce ukradli, deszczyk popaduje, a wiatr taki, ze glowe chce urwac.
UsuńNie chce sie wyjsc. Co za pech, akurat na weekend! :(
No, popatrz, a u nas słonko i ciepełko. Chociaż raz:)).
UsuńDla mnie sny to po prostu czyste uczucia, takie na maksa, bez filtra rozumu. Nie mam nic przeciwko snom, cieszę się, gdy mogę spać.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię takie, które po przebudzeniu ulatniają się, jak kamfora:).
UsuńSny przywracają łączność z najgłębszymi pokładami naszej egzystencji ... Sny to nic innego jak głosy instynktu z naszej podświadomości, czyli najcenniejsze podpowiedzi. Więc, jeśli ciągle się powtarzają, może jednak warto im się przyjrzeć ?
OdpowiedzUsuńFerdydurke,podpisuję się pod Twoją wypowiedzią...nie chcę nikogo zanurzać,wtajemniczać w moje życie,nadmienię tylko,że dzięki pewnym sugestiom w śnie zapobiegłam.prawdopodobnie tragedii...Lekarz,zapytał"ale skąd pani wiedziala?Przeciez nie miala pani żadnych niepokojących dolegliwości..."co ja mialam powiedzieć,ze niby w śnie dostalam ostrzeżenie??...Odpowiedzialam,ze to zapewne intuicja..
UsuńMiewam też takie sny w których "widzę"pewne sytuacje,które identyczny przebieg maja w rzeczywistości...Nie bagatelizuje tego...kiedys mnie to przerażało,teraz już nie...
Marzę,aby byla możliwość "zaprogramowania"tematyki snów...wykluczyloby to koszmary,które miewam,emocje negatywne,których w snach doświadczam....
Niektórzy ludzie twierdzą, że mają sny prorocze. Czyli takie, które coś zapowiadają bądź też przed czymś ich ostrzegają. Mnie się to nie zdarza, a nawet jakby na odwrót:). Raczej w to nie wierzę, bo to fałszywy trop.
UsuńTak właśnie..sny prorocze.Wiem jak to brzmi,cala moja rodzina (ta najbliższa)także.przestala się temu dziwic.Jeden z wielu przykladow.Jakis czas temu przysnil mi sie kolega jeszcze z podstawówki,ktory przyszedl się ze mna pożegnać,tak realistycznie..Po obudzeniu,myślę sobie,ze nie widzialam go 25 lat!!Po co mi się przysnil?Sen,zwykly sen..Kilka dni później dostaje telefon od kolezanki z bylej klasy,ktora mnie poinformowała,ze ten wlasnie kolega zmarł...
UsuńJa nie zaprzeczam, że takie sny mogą mieć jakiś nadprzyrodzony sens. Bo przecież tak na dobrą sprawę wszystko może go mieć. Czasem zazdroszczę innym tego. Jeśli twierdzę, że to fałszywy trop, mam na myśli siebie. Dziś na ten przykład śnił mi się Gustaw Holoubek.
UsuńWiem:-)Ja też miałam tylko na myśli swoją osobę.
UsuńG.Holoubek świetnym aktorem był,moze jakas sugestia,abys w tym kierunku poszła:-)))))
No, to jest dobre! Muszę to dzisiaj wszystkim powiedzieć. Zastanowię się:)). Może coś jest na rzeczy.
UsuńCiekawy temat z tymi snami. Chociaż mam podobne odczucia do Ciebie, Errato. Nie lubię ich ostatnio, nie rozumiem, nie chcę.
OdpowiedzUsuńBo męczą i wprowadzają zamęt. Grunt, to dobrze się wyspać:).
UsuńWyłączyć snów się nie da. Daleka jestem od jakowychś interpretacji tychże. U mnie jednak bywa, że śnią się bardzo, bardzo przykre sprawy. I to nawet takie, które ja popełniam.
OdpowiedzUsuńCzasem budzę się wtedy z ulgą, ale i tak dość długo czasem nie mogę się po takim śnie otrząsnąć.
Moim zdaniem sny są po to, żeby nasza podświadomość uporała się z nadmiarem emocji, z którymi na jawie się poradzić nie da. Coś w rodzaju mechanizmu zabezpieczającego.
Tak, wiem, że to mechanizm:).
UsuńBywa, że sen jest tak realistyczny, jakobym wstała i krzątała się po kuchni, a tutaj okazuje się, że jeszcze smacznie śpię. Potem jest nerwówka:).
hm, a ja przeciwnie - lubię sny, choć czasem są one wstrętne
OdpowiedzUsuńale kiedyś nie miałam snów przez dłuższy czas, to było mi prawdziwie niedobrze
wolę jak od snów mi niedobrze niż od "niesnów"
Jak dotąd nie doświadczyłam jeszcze tęsknoty za snem. To mogłoby być ciekawe doświadczenie:).
UsuńTrafiłam tu przez blog mojej zaprzyjaźnionej blogerki i miło mi powitać właścicielkę tego interesującego miejsca w sieci.
OdpowiedzUsuńMiałam w życiu sny, które były prorocze. Bywało, że bałam się położyć spać. Dzisiaj też nie lubię śnić, bo sny mnie męczą, ale gdy mam wrażenie, że sen może mi coś zapowiadać niemiłego przywołuję słowa tytułu do posta :"sen mara, Bóg wiara" i przestaje się bać.
Załączam pozdrowienia z doliny Dunajca.....
Miło mi Cię powitać w moich skromnych, z założenia niszowych raczej, progach:).
UsuńPrawdopodobnie sny coś nam sygnalizują. Lecz rodzaj ich przesłania do dziś nie został rozpracowany nawet przez najtęższe głowy. A co najmniej nie są w swych teoriach zgodni.
Ważne, że my wiemy swoje:)).
To prawda......
Usuń:))
UsuńNo i miałam sen dzisiaj
OdpowiedzUsuńZiemi groziła zagłada
losowano ludzi do misji samobójczej, która być może by uratowała ludzkość
i ja zostałam wylosowana;)
A ja podejrzewam, że i tak zgłosiłabyś się na ochotnika:)).
Usuńo nie
Usuńale odetchnęłam z ulga
że to ja
a nie ktoś z moich najbliższych
przerobiłam to uczucie na jawie, jak zachorowałam, to dobre uczucie
Czyli praktycznie na jedno wychodzi:)).
Usuńpraktycznie tak :)
UsuńA ja akurat bardzo lubię tę drugą (pierwszą?) rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie. Żeby tak jeszcze dało się obie połączyć:).
UsuńLubie sanalizowac sny, pod warunkiem, że nie sa to koszmary. Chyba jestem osoba nerwowa, dr Freud czy nawet bardziej Jung mieliby wielkie pole do popisu, bo ze snów, ktore pamiętam to zawsze 2-3-4 na noc. wstaję z głową pełna najróżniejszych historii, bardzo rzadko jak to mówią, nic mi sie nie sni, az się boje by pewnego pieknego dnia nie zwariować! :) dobranoc i... kolorowych snów:)
OdpowiedzUsuńWidać, masz wiele emocji, które tą drogą domagają się przepracowania. Oby były to same najpiękniejsze i najbardziej warte doświadczenia emocje. Daję głowę, że takie własnie są:).
Usuń