Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

czwartek, 2 maja 2024

Dzień Flagi i nie tylko

To już po raz dwudziesty obchodzimy tę niezwykłą uroczystość. Dlaczego akurat drugiego maja? Troszkę po to by zapełnić lukę pomiędzy dotychczasowymi, przypadającymi pierwszego i trzeciego, świętami. Wszak właśnie drugiego maja w niechlubnej przeszłości flaga była zdejmowana. Warto ją celebrować, mając choćby na względzie przykład Amerykanów dumnie prezentujących swoją flagę przy domostwach.

Dla mnie ta data zawsze będzie szczególna. W tym dniu zmarła moja ukochana Babcia Pelagia - przez bliskich nazywana Elą. Przede wszystkim zaś jest to Dzień Urodzin naszego jedynego braciszka, Lecha. Będąc małym chłopcem często deklarował, że zawsze będzie opiekował się swoimi siostrzyczkami. Kupię samochód - mawiał - i będę nim woził swoje trzy siostry, stare panny. I choć żadna z nas trzech panną nie pozostała, to trzeba przyznać, że jesteśmy  już dość stare - kiedy on się urodził, ja kończyłam podstawówkę. W tym miejscu muszę mu oddać sprawiedliwość, że o siostrach swych nie zapomina i nie szczędzi im atrakcji. Kilka lat temu zabrał nas na kilkudniową wycieczkę do Rzymu i do Barcelony.

Teraz jestem trochę niepocieszona, bowiem po zmianie ekipy - objąwszy nowe stanowisko -  tydzień spędza w stolicy i tylko na weekend zjeżdża do Gdańska. Siłą rzeczy będziemy go widywać sporadycznie, co podoba mi się średnio (a tak naprawdę nie podoba mi się wcale).

Babcia Ela z Lesiulką

Ja z rocznym braciszkiem
  
                                                      
A tak świętuje Dzień Flagi dorosły Lech (dla swoich sióstr i tak Lesiulka)