Dzisiaj jest Dzień kobiet. Wczoraj przypomniała mi o tym córka.
- Co z tego - powiedziałam.
- Czy to nie miłe, że ktoś pamięta i życzenia złoży oraz kwiatek wręczy?
- Ach, szczerze powiedziawszy śmiać mi się z tego chce.
Ale nie zawsze tak było, kiedyś taki dzień miał swój głęboki sens. Mówię o historii i całym tym kontekście równościowym. Czy warto do tego wracać? Sama nie wiem...
Cieszę się z tego, że to dla mnie taki absurd, taki mały nonsens. Czyli wszystko gra.
Dzisiaj mogę sobie taki dzionek potraktować żartobliwie. I jeśli ktoś ma ku temu wolę, to się nie obrażę i życzenia przyjmę. W drodze łaski, jasna rzecz.
- A na Dzień Matki też nie chcesz dostawać życzeń? - pyta jeszcze rozżalona córuś.
Otóż ja bez wyjątków nie znoszę jakichkolwiek "dni". Bo tak na dobrą sprawę o czym tutaj gadać.
Takie są fakty - jestem człowiekiem, kobietą, matką. Ot, zwykła rzecz, nic nadzwyczajnego.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
czwartek, 8 marca 2018
poniedziałek, 5 marca 2018
Dzień Teściowej, a tu ani słychu ani dychu. Foch!
Dziś podobno Dzień Teściowej, czegóż to ludziska nie wymyślą.
W tym miejscu przyznam, że choć sama chciałam, jest mi jednak trochę łyso.
Bowiem zero zięcia skutkuje zerem życzeń.
A może by jakowyś sympatyczny zięciu in spe zmaterializował się bądź po prostu zreflektował ...i "pożyczył".
____________
Post inspirowany brakiem zięcia. O synowej nie wzmiankuję, chociaż jest na swoim miejscu. I to w każdym znaczeniu tego określenia.
W tym miejscu przyznam, że choć sama chciałam, jest mi jednak trochę łyso.
Bowiem zero zięcia skutkuje zerem życzeń.
A może by jakowyś sympatyczny zięciu in spe zmaterializował się bądź po prostu zreflektował ...i "pożyczył".
____________
Post inspirowany brakiem zięcia. O synowej nie wzmiankuję, chociaż jest na swoim miejscu. I to w każdym znaczeniu tego określenia.
sobota, 3 marca 2018
Warto czy nie warto
- Mamo, dlaczego już nie jesteś zakochana? Zakochaj się - mówi dziecię.
- Niby po kiego miałabym się zakochiwać, żeby cierpieć? - replikuję.
- Przecież ty uwielbiasz cierpieć - śmieje się złośliwiec.
Może i coś jest na rzeczy, gdyby tak podzielić włos na czworo...
- Niby po kiego miałabym się zakochiwać, żeby cierpieć? - replikuję.
- Przecież ty uwielbiasz cierpieć - śmieje się złośliwiec.
Może i coś jest na rzeczy, gdyby tak podzielić włos na czworo...
Subskrybuj:
Posty (Atom)