Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

sobota, 19 czerwca 2021

Coś w rodzaju ogłoszenia parafialnego

Upał jest nie do zniesienia, głównie dlatego że tak mnie rozleniwia, podczas gdy tyle zaplanowanych prac na swoją kolej czeka. Renowacja mebli, pranie tapicerki i dywanu, naprawa elektryki w podwieszanym suficie, wymiana baterii w łazience, że o rozmrożeniu lodówki  już się nie zająknę. No właśnie, jak tę nieszczęśniczkę rozmrozić, Panie Prezydencie? Co tu prezydent ma do rzeczy, pewnie ktoś zapyta. Ano prawda, że nic a nic, tak tylko sobie błaznuję by zakłopotanie pokryć. Nie myślcie, że nie oglądałam tych filmików na YouTube, lecz one mówią o wszystkim, prócz najważniejszego: owóż gdzie do jasnej ciasnej znajduje się wyłącznik odcinający zasilanie lodówki Elektrolux w zabudowie meblowej (kto wymyślił to durne rozwiązanie w miejsce porządnej, wolnostojącej).  A tu jeszcze ten i ów mnie pyta, czemu nic nie piszę. Otóż nie mogę zebrać się w sobie, choć akurat brakiem czasu nie zamierzam się zasłaniać. Raczej zła organizacja rzeczonego tu się kłania. Dziś wprawdzie czas nam upłynął miło - na nieśpiesznym, rodzinnym grillowaniu. Jednak na horyzoncie już majaczą te nienapisane lecz zaplanowane posty, a mianowicie: 

1. Było ich trzech - historia przyjaciół uwikłanych w hazard.

2. Krótkie opowiadanie.

3. Post na temat przyjaźni damsko męskiej.

4. Wakacje mojego dzieciństwa.

5. Przemyślenia dotyczące okrucieństwa.

6. Spotkania - wpis bardzo dla mnie a' propos.

7. Trzej panowie R. - trzyczęściowa opowieść o ważnych dla mnie mężczyznach noszących cokolwiek już dzisiaj zapomniane imię na literę "R".

Ciekawi mnie, o czym Wy najpierw chcielibyście poczytać - piszcie w komentarzach albo na priv.

10 komentarzy:

  1. Ja tylko z dobra rada, jak wylaczyc zabudowana lodowke. Nie, zebym wiedziala, ale wiem, gdzie sie zwrocic po informacje. Otoz doktor Gugiel wie wszystko, tam szukaj. Mnie cos sie wlalo miedzy szyby piekarnika i powstaly szpecace zacieki. Strasznie mi one przeszkadzaly, ale myslalam, ze bede musiala z nimi zyc, poki albo piekarnik, albo ja nie oddamy ducha. Tymczasem okazuje sie, ze wyczyszczenie wnetrza drzwiczek to pikus, ktory zalatwia sie w kwadrans. Wystarczy wiedziec, a Gugiel wiedzial i nawet pokazal mi filmik i moglam to zrobic sama, bez meskiej pomocy.
    Przyjemnej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja zabudowana ma pokrętło do regulacji mocy chłodzenia. I można ustawić na zero.

    I czekam, czekam na te wszystkie historie;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale moc chłodzenia, a odcięcie zasilania to chyba dwie różne rzeczy, Rybeńko? Tak na logikę 😉 No bo chodzi o bezpieczeństwo...

      Temat odmrażania lodówki jest mi bliski... moja jest co prawda wolnostojąca, ale jakiś geniusz umiejscowił kontakt poniżej blatu kuchennego - dostęp jest przez dziurę w plecach szafki, ale bardzo wąskiej szafki, na jedną rękę. O ile można po prostu pociągnąć za sznur, żeby wtyczkę wyciągnąć, o tyle obawiam się, że jeśli przy ciągnięciu za kabel kontakt wylezie ze ściany - za cholerę nie podłączę potem. I tak lodówka od nowości nie była odmrażana 😖😖😖

      Usuń
    2. Jakie bezpieczeństwo? Lodówkę można umyc, kiedy jest podłączona do kontaktu. Tak samo, jak jest bezpieczna do wkładania i wyjmowania rzeczy. Ja nigdy mojej z prądu nie wyłączam, bo widu też zamrażarka jest wyłączona, a rzadko myje obie naraz

      Usuń
    3. Chodzi zamrażarkę otóż. Z lodówką nie ma sprawy. 4 lata bez odmrażania, boję się o nią.

      Usuń
    4. U mnie jest guzik. Nietypowy, może też masz!

      Usuń
  3. Cokolwiek dasz - będzie dobre 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. O wakacjach dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń