Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

niedziela, 25 maja 2014

Nosił wilk razy kilka...

27-letnia Meriam Yehya Ibrahim, obywatelka Sudanu, matka 20-miesięcznego synka, będąca w ósmym miesiącu ciąży, została skazana na karę śmierci przez powieszenie. Obecnie przebywa w więzieniu, oczekując na wykonanie wyroku. Ma on zostać wykonany po urodzeniu przez nią dziecka i zakończeniu karmienia piersią. A jakby jeszcze tego było mało, ma przedtem być poddana chłoście.

Za co tak okrutna kara? Czy popełniła jakąś szczególnie ciężką zbrodnię?
Otóż nic z tych rzeczy. Ona po prostu ośmieliła się ...wyznawać swoją wiarę.
Zaraz, zaraz, mamy dwudziesty pierwszy wiek, czyżby więc komukolwiek z nas można jeszcze było odmawiać prawa do wolności sumienia i wyznania?
A i owszem. W niektórych państwach wyznaniowych.
Wszędzie tam, gdzie zasady religii przekładają się na struktury prawne.
Jeśli do tej pory nie interesowaliśmy się tym zagadnieniem, może nas mocno zdziwić, ile jest państw opartych na takiej strukturze. Choćby i w Europie; wśród nich Wielka Brytania, Dania, czy Norwegia.
Lecz nie we wszystkich źle się dzieje. Wszak nowoczesne normy współżycia społecznego wymuszają wypracowanie odpowiednich procedur. Takich jak tolerancja i wolność religijna.
Zagwarantowana w konstytucji lub umowie między państwem a wyznaniami.
Tak właśnie w nowoczesnym świecie być powinno.
Ustawodawstwo nie może pozostawać w sprzeczności z treścią Karty Praw Człowieka.
W świecie islamu prawo większości krajów opiera się na zasadach szariatu.
Czyli zakłada nierozdzielność życia świeckiego od religijnego, regulując władzę, obyczaje, oraz codzienne życie muzułmanina. To bardzo istotny element ich kulturowego dziedzictwa.
W imię jego obrony wdrażane są drastyczne z naszego punktu widzenia zasady.

Religia zawsze pełniła strategiczną rolę. Była skutecznym instrumentem utrzymywania politycznego status quo.

Dawniej mordowano chrześcijan.
Krzyżowano ich i palono żywcem. Lwom na arenach rzucano ich na pożarcie.
Potem mordowali chrześcijanie.
A to nawracanie "pogan", to znów wojny krzyżowe, albo hiszpańska konkwista.
Teraz znów muzułmanie prześladują chrześcijan.
W majestacie koranicznego prawa. W imię reguł szariatu.
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

Czy warto bronić tzw. "kulturowego dziedzictwa" za wszelką cenę?
Moim zdaniem, nie. Ale to jest moje zdanie.
Widać, za mało w sobie mam tolerancji.
Lecz trudno mi wykrzesać z siebie tolerancję wobec poniektórych "kultur".
Nowoczesne ustawodawstwo powinno być świeckie, rozdzielność kościoła od państwa musi stać się faktem.
Ku czemu świat zmierza i ile jeszcze ofiar zbierze, nim zapanuje totalny konsumpcjonizm.
Lecz nie na długo, bądźmy spokojni; wszak wszystko płynie.
Na gruzach starego zawsze rodzi się nowe. Co nam przyniesie?

Chociaż minęło wiele dni od przeczytania tej bulwersującej informacji, nie mogę przestać myśleć o Meriam.

65 komentarzy:

  1. Kochana, UK nie jest panstwem wyznaniowym. chyba wiem, o ktora definicje pw Ci chodzi, ale nawet wtedy jest to mocno naciagane.
    (tak, wiem, jacys tam dostojnicy zasiadaja w Izbie Lordow. wiem tez, ze jest to oficjalne wyznanie Anglii, ale Anglia to nie jest panstwo).
    pozdrawiam serdecznie
    ps. za wywieszenie krzyza w miejscu takim jak szkola panstwowa albo zaklad pracy mozna sie liczyc ze strata pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tę właśnie definicję mi chodzi. W praktyce hulaj dusza, lecz jest w tym jakiś stęchły smrodek. Brytyjczycy są bardzo przywiązani do tradycji, dlatego nieprędko coś się może zmienić. Jeśli jednak Japończycy potrafili odstąpić od koncepcji boskości cesarza, to dlaczego tak światłe społeczeństwo miałoby bez końca tkwić w obszarach archaicznych tradycji.

      Usuń
  2. We wszystkim po prostu trzeba zachować zdrowy rozsądek, nie spierać się o symbole i zasady, a już na pewno nie traktować w ich imieniu ludzi przedmiotowo.
    Mnie np. całkowicie zwisa i powiewa, czy w szkole, w której pracuję, wisi krzyż. Może sobie wisieć. Obok może wisieć półksiężyc, Albo i durszlak :) Sam symbol nijak nie wpływa na moje życie.
    Ale już np. fakt podpisywania w całej Polsce "deklaracji sumienia" pod dyktando przyjaciółki papieża JPII, która zobowiązuje lekarzy do niewykonywania aborcji w żadnym przypadku, a nawet do niewypisywania środków antykoncepcyjnych [sic!] jest już skandalem. Nikt nie ma prawa w imię swoich prywatnych przekonań ingerować w ten sposób życie drugiego człowieka. Nikt nie kazał takiemu ultrareligijnemu lekarzowi być ginekologiem - mógł wybrać inną specjalizację i problem sumienia z głowy.

    Polska nie jest oczywiście państwem wyznaniowym w 100%, ale ma pewne jego cechy [bo podałam tylko jeden przykład]. Jasne, że jest lepiej, niż w krajach muzułmańskich, co nie znaczy, że jest zupełnie dobrze. U nas nie ukamienują cię za zmianę wiary - ale jak masz pecha i trafisz na ultrakatolickich lekarzy, to mogą nie chcieć przeprowadzić ci aborcji, mimo że zagraża twojemu życiu. I też umrzesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że czytam tu wyraźną sugestię niedopuszczania do określonych zawodów (czy określonego zawodu, ale pewnie więcej by sietakich znalazło) ze względu na wyznawaną religię. Niezłe. Niech żyje tolerancja i co tam jeszcze.

      Usuń
    2. Agaja, jeśli ktoś nie jest w stanie wykonywać swojego zawodu ze względu na swoje przekonania, to nie powinien tego robić. Wyobraź sobie Świadka Jehowy, który jest trasfuzjologiem i odmawia wykonania transfuzji. Wyobraź sobie muzułmanina-ginekologa, który odmiawia zbadania kobiety. Albo z mniej jaskrawych przyładów - muzułmanina zatrudniającego się w sklepie monopolowym i odmawiającego sprzedaży alkoholu. Absurd przecież, prawda?
      Jeśli ktoś się nie nadaje do jakiegoś zawodu, to nie powinien go wybierać. Wg mnie lekarz, który pozwala, by jego prywatne przekonania uniemożliwiały mu wykonanie zawodu, powinien wybrać inną specjalizację. Przecież może to zrobić. Nikt mu nie każe być akurat ginekologiem, skoro to dla niego aż taka drażliwa kwestia.

      I bardzo proszę, bez ironii i szczucia "tolerancją". Ironia w dyskusji jest ciosem poniżej pasa, bo albo rozmawiamy merytorycznie jak osoby dorosłe, albo się wyzłośliwiamy i wsadzamy sobie szpile. Tylko wg mnie wtedy to nie ma sensu.

      Usuń
    3. "..mógł wybrać inną specjalizację". Niby racja, ale życie jest takie, że przepisy się zmieniają i ludzie staja w obliczu sytuacji, których się nie spodziewali w momencie wyboru zawodu. Co wtedy robić? Przekwalifikować się na koszt ustawodawcy?
      Dodam jeszcze paradoks z tej samej beczki. W Australii lekarz domowy odmówił skierowania pacjentki do specjalisty wykonującego aborcję. Złożyła skargę, sprawę rozpatruje Izba Lekarska, lekarz może stracić prawo wykonywania zawodu, feministki grzmia i triumfują. Paradoks jest w tym, że ta kobieta prosiła o aborcje zmuszona do tego przez męża, który nie chcial żeby mu urodziła się córka.

      Usuń
    4. Ustawa antyaborcyjna w obecnym kształcie obowiązuje już ponad 10 lat, więc akurat w tym przypadku nie można mówić, że jakiś lekarz nagle znalazł się w obliczu dokonania wyboru, którego nie był świadomy wybierając specjalizację.
      Zgadzam się, że życie pisze różne scenariusze i może się okazać, że z jakichś powodów nie będziemy w stanie wykonywać zawodu, którego się wyuczyliśmy. Ale to jest niestety nasze ryzyko. Ja jestem nauczycielem - wyobraźmy sobie, że np. po 10 latach pracy tracę głos i lekarz kategorycznie zakazuje mi pracy w szkole [znam osobiście taki przypadek]. Nie ma rady, MUSZĘ się przekwalifikować, mimo że kiedy zaczynałam pracę jako nauczyciel, nie podejrzewałam, że się do tej pracy nie nadaję ze względów zdrowotnych. Mogę się wściekać na tę sytuację, ale nie mogę dalej uczyć, bo cierpiałaby na tym moja praca.

      Przywołałeś/-łaś rzeczywiście paradoksalny przypadek, ale tu też sprawa jest dla mnie jasna. Nikt nie powinien być ani zmuszany do aborcji - ani zmuszany do tego, by urodzić, jeśli prawo daje mu możliwość jej przeprowadzenia. W tej historii ukarany powinien być przede wszystkim mąż kobiety. Co do lekarza - nie miał prawa odmówić skierowania, jeśli pacjentka prosiła o legalną aborcję, ale miał natomiast wg mnie obowiązek zawiadomić odpowiednie służby, że aborcja będzie dokonana nie z woli kobiety, a pod przymusem - jeśli o tym wiedział.

      Usuń
    5. Był w Polsce komunistycznej wybitny lekarz ginekolog połoznik, w tamtych czasach wprowadzał szkoły rodzenia, kochał kobiet ciężarne z zwajemnością, długo by pisać, kto chętny zgłębi temat
      chyba w tamtych czasach był jedynym odważnym lekarzem, któy odmówił dokonywania aborcji
      ale każda kobieta chciałaby mieć takiego położnika prowadzącego ciążę
      aborcje to jakiś promil w zawodzie lekarza ginekologa
      nie widze powodu, dla którego ktoś kto z przekonania ( niekoniecznie religijnego) nie chce usuwać ciąży miałby rezygnowac z tej specjalności

      Usuń
    6. prof Włodzimierz Fijałkowski się nazywał, zapomniałąm dopisać

      Usuń
    7. Ja widzę powód - odmawiając legalnej aborcji łamie prawo.
      Tu się zgodzę - nieważne, czy przekonania wynikają z religii, czy z innych powodów. Nie może kierować się nimi, jeśli łamie prawo, bo nie można łamać prawa z powodu swojego światopoglądu.

      Usuń
    8. O prosesorze Fijałkowskim słyszałam bardzo dobrze. Czytałam jego książki, ponieważ stanowiły obowiązkową lekturę dla instruktorów NPR. I masz stuprocentową rację, twierdząc, że każda rodząca kobieta chciałaby mieć takiego położnika. Praktykował w zamierzchłych czasach komuny, kiedy aborcje wykonywano "rzutem na taśmę". Jednak zdołał ocalić godność lekarza, mając szczęście nie uchybić przysiędze Hipokratesa. Nie każdy mógł mieć takie szczęście. Tu warto wspomnieć przykład byłego ministra zdrowia, Bolesława Piechy, który obecnie jest zdeklarowanym działaczem antyaborcyjnym.

      Usuń
    9. Przykład podany przez Ciebie, Lechu jest tak kuriozalny, że aż nieprawdopodobny. A jednak doskonale wiemy, ile takiej psychicznej przemocy stosuje się w zaciszu czterecz domowych ścian.

      Usuń
    10. Jeśli chodzi o wykonywanie zawodu, sprawa jest dosyć złożona. Warto brać pod uwagę własne predyspozycje, jak też okoliczności, w których przychodzi nam praktykować. Zawód lekarza jest w tym względzie szczególnie uwarunkowany. Lecz gdy prawo jakiegoś kraju dopuszcza wykonywanie aborcji, zawsze znajdą się chętni, którzy się tego podejmą. W taki sposób, moim zdaniem, należałoby to regulować. Po co zmuszać tych, którzy takich praktyk nie uznają.

      Usuń
    11. W takim razie w tej kwestii mamy różne zdania.

      Usuń
    12. Na to wygląda. Ważne, by się nawzajem szanować:-)).

      Usuń
    13. O!
      i się mnie to bardzo podoba:)

      Usuń
    14. Muszę przed północą zdążyć z konkursowym wpisem, tak, że się odmeldowuję:-)).

      Usuń
    15. Błąd, który gdzieś tu na samym początku się pojawił polega na utożsamieniu sprzeciwu wobec zabijania dzieci, które jeszcze się nie urodziły z katolicyzmem i uznaniu takiego podejścia za przejaw fanatyzmu religijnego (określenie ultrakatolik tak właśne rozumiem, być może niesłusznie). O ile mi wiadomo, absolutnie nie jest tak, że przeciwko aborcji wypowiadają się li i jedynie katolicy. Być może w Polsce akurat oni są najbardziej słyszalni (co w sumie nie dziwi).
      Niestety uniemożliwianie komukolwiek podejmowania pracy lekarza ginekologa dlatego, że poważnie traktuje przysięgę Hipokratesa byłoby absurdem. Przykład z muzułmaninem w sklepie monopolowym jest nietrafiony, gdyż praca ginekologa nie polega na szczęście wyłącznie na dokonywaniu aborcji. Gdyby na tym polegała rzeczywiście analogia byłaby słuszna.

      Jak najbardziej rozumiem, że ktoś myśli inaczej. Nie zamierzam "szczuć" tolerancją (nie ukrywam, że niemiło mi się to czytało), napisałam jak odebrałam propozycję wybierania ginekologów pod kątem "albo robisz skrobanki albo nie możesz wykonywać tego zawodu". A tak skądinąd było za czasów komuny, gdy obowiązywała ustawa z 56 roku. Jeszcze w latach 80. zmuszano (nie twierdzę że wszędzie) młodych lekarzy na stażu do wykonania aborcji w ramach "uczenia się" "wyłyżeczkowania jamy macicy". Nie wystarczał zabieg wykonany gdy trzeba po porodzie.
      Klauzula sumienia nie dotyczy tylko ginekologów, Położne, anestezjolodzy...

      Troche w sumie szokujące jest, że historia tej kobiety sprowokowała ostrą dyskusję atakującą w sumie religię, za którą ta kobieta jest gotowa oddać życie.

      Po dyskusji w komentarzach zdania zapewne nikt nie zmieni. Cenię sobie to, że mogę poznać sposób myślenia kogoś, kto myśli inaczej. Ale w sumie oczekiwałabym też wypowiadania się z szacunkiem o religii, którą wyznaję.

      Pozdrawiam

      Usuń
    16. Każdy w sumie fakt może być zarzewiem ostrej dyskusji. Zwłaszcza wtedy, gdy dotyka obszarów newralgicznych. Jednak to oczywiste, że antyaborcyjne poglądy w żadnym razie nie są świadectwem fanatyzmu. Co do szacunku, obowiązywać musi bezwzględnie. Wobec człowieka. Tego religijnego również.

      Usuń
  3. Niech no tylko PiS do wladzy dojdzie... Bedzie podobnie, jesli nie tak samo.
    A wszystko zmierza prosto do takiego wlasnie status quo i co wiecej, durny narod daje na to przyzwolenie.
    Wniosek z tego jeden, kazda religia jest wielkim zlem, kazda jest ekspansywna i drapiezna. Pewnie swiat nie zawracalby sobie glowy jakas Miriam, gdyby przypadkiem nie wyznawala religii chrzescijanskiej. Ot, tyle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie widzę tego świata ruszającego w jej obronie... A ona ani nie pierwsza ani nie ostatnia zapewne....

      Usuń
    2. A przepraszam, doczytałam (nie miałam regularnego kontaktu z mediami ostatnio). Był ruch w jej obronie. Na szczęście.

      Usuń
    3. Anno Mario, myślisz, że jak PiS dojdzie do włądzy będą zabijać nie-katolików?

      Usuń
    4. Właśnie zagłosowałam:-))). PIS już u władzy był i z nikogo skóry nie zdarł. W przeciwienstwie do "konkurencji", która w drenażu ludzkich portfeli nie ma sobie równych. Polityka to wielkie qrestwo. Kto w nią wdepnął, nie może wyjść czysty. Lecz na dobrą sprawę wszyscy w tym siedzimy. Na kogoś głosować trzeba - wybierając mniejsze zło. Wtedy stosuje się nie do końca czyste kalkulacje.

      Usuń
    5. Ruch obrony Meriam jest dosyć skonsolidowany. Aniu, tym razem nie masz racji - wystosowano już mnóstwo protestów w obronie prawowiernych muzułmanek, pokrzywdzonych przez mężów. Zarówno w majestacie prawa, jak też w wyniku przemocy domowej.

      Usuń
    6. Rybenko, oni by chetnie zabijali, gdyby tylko mogli pozostac bezkarni, to bezwzgledne kanalie.
      A Polska przez swoj fundamentalizm religijny, z klauzula sumienia lekarzy na czele, staje sie powoli posmiewiskiem swiata. Juz mi sie nie chce o tym gadac, to bezcelowe.

      Usuń
    7. Pantero
      trochę za daleko chyba idziesz w ocenach
      każdy fanatyzm jest szkodliwy

      a z tego co widzę świat ma generalnie w ciemnje d... co sie u nas w polityce dzieje

      Usuń
    8. Nie ma co się szczególnie przejmować oglądem "szerokiego świata". Trza swoje robić, a wtedy nawet świat kiedyś to doceni. A jak nie, to też niewielka strata:-).

      Usuń
    9. Taaa, swiat ma generalnie z tylu cala te napuszona, rozmodlona i sfochana Polske. Tylko od czasu do czasu powtarza sie pewne kuriozalne zachowania politykow jako dowcip przy stole. Smieszne? Racej zalosne i wstydliwe.
      Profesora Fijalkowskiego znalam osobiscie, bylam jego pacjentka i chodzilam do jego szkoly rodzenia. Owszem, byl przeciwnikiem aborcji, ale w zamian proponowal szeroko pojeta antykoncepcje, a jesli aborcja byla niezbedna, nie odmawial jej i sam jej dokonywal. Nie robcie z niego swietego, bo odwazniejszy zrobil sie dopiero po przemianach ustrojowych, a za PRLu trzepal skrobanki, jak wszyscy inni ginekolodzy.

      Usuń
    10. W świetle poprzednich komentarzy, to bardzo ciekawe, co piszesz, Anno Mario.

      Usuń
    11. No zobacz
      Z mojej wiedzy wynika, ze nigdy nie dokonał aborcji...Kiedyś miałam szansę z nim porozmawiać
      Przed 89 rokiem
      Poszperam

      Usuń
    12. No coz, po zawirowaniach ustrojowych bylo paru takich, ktorzy zmienili diametralnie swoje poglady, zeby przypodobac sie kosciolowi i solidarnosciowej wladzy.

      Usuń
    13. http://www.pro-life.org.pl/2008/02/prof-wodzimierz-fijakowski.html

      Działalność prof. Fijałkowskiego nie podobała się ówczesnym władzom, wskutek czego przez wiele lat nie mógł pracować w Akademii Medycznej.
      Główną przeszkodą w jego rozwoju zawodowym było wprowadzenie w 1956 roku ustawy “O dopuszczalności przerywania ciąży”. Profesor Fijałkowski nie zgadzał się na wykonywanie zabiegów aborcji - w konsekwencji musiał zrezygnować z pracy w przychodni.


      to cytat z jego biografii
      zgodna z moją wiedzą w tym temacie

      Usuń
    14. odpuszczam
      wiem, że nie przekonam przekonanych:)))

      Usuń
    15. ale fakty są takie, że wywalono go z przychodni i Akademii Medycznej:)

      Usuń
    16. W oficjalnym, a jakze, zyciorysie polnocnokoreanskiego wodza stoi jak byk, ze chodzil w wieku dwoch miesiecy, czytal majac dwa latka, a studia skonczyl w wieku osmiu lat. Oficjalne zyciorysy roznie wszak podaja prawde objawiona.
      Mogli go z Akademii wywalic, a mnie przy tym nie bylo, zeby miec pewnosc, ze akurat za odmowe skrobania.

      Usuń
    17. wierzę w tę wersję, bo zetknęłam się z profesorem w 86 roku, głosił prawy bardzo niewygodne dla władzy, ryzykował posadami i co tam wtedy miał, prwadząc w kościołach wykłady w obronie życia poczętego
      dlatego nie zgadzam się w ogóle z twierdzeniem, że dopiero w nowych czasach epatował nowymi poglądami
      a jego zasługi dla powstania w Polsce szkół rodzenia są nie do podważenia
      przynajmniej wg mnie

      Usuń
    18. No, to się zrobiło gorąco. Uwielbiam Was, dziewczyny! Trudno mi uwierzyć w te skrobanki. Chyba, ze ktoś tu się oficjalnie przyzna, że dokonał:-))).

      Usuń
    19. Ja zetknęłam się z nim w 78. Prowadził cykl wykładów dla instruktorów NPR, na który to kurs miałam przyjemność uczęszczać.

      Usuń
    20. kurna
      a jak tak nie lubiem siem kucić!
      w Lux przez 10 lat miauam konflikt tylko z jednom koleżankom
      i słusznie, :PPP

      Usuń
    21. Ja też nie lubię, lecz jak mus, to mus:-))).
      Zresztą kutni tu nikakich niet:-)!

      Usuń
    22. czyli też na długo przed 89:)))

      Usuń
    23. nie no nie, skont:)))

      Usuń
  4. ludzie ludziom.... :((((((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! I jeden człowiek drugiemu człowiekowi.

      Usuń
    2. Errato, uważaj, bo Cię PKW oskarży o łamanie ciszy wyborczej :)))))

      Usuń
    3. Właśnie! Jeśli ktoś doniesie:-))). Chociaż...czy ja pisałam, na kogo głosowałam? To była ogólna zachęta do wyborów:-). Jakoś bym się wybroniła:-))).

      Usuń
    4. A to faktycznie, wybroniłabyś się :)

      Usuń
    5. Szczwany lis ze mnie. Taaa... Lecz przynajmniej nie "farbowany":-))).

      Usuń
    6. Ciekawe, co na to zaglądająca tu czasem Lisica (Paradygmatyczna) :)

      Usuń
  5. O jakim nowoczesnym SWIECIE piszesz????
    Nie ma takiego i osmielam sie powiedziec, ze nigdy nie bedzie...
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób się nie zgodzić.

      Usuń
    2. Może i nigdy nie będzie, lecz trzeba ku temu dążyć. Gdyby ludzie rozumieli, że w gruncie rzeczy są braćmi, mniej byłoby takich zbrodni. Chociaż ...Kain i Abel też nimi byli.

      Usuń
  6. jakby nie było religii, w imię której dzieje się zło, ludzie by wyyślili coś innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że tak, bo zło nie bierze się z religii, tylko żeruje na odpadkach. A potem zatruwa zaniedbane obszary.

      Usuń
  7. uważam, że dwie rzeczy, które rządzą światem i w imię których ludzie potrafią dopuścić się najgorszych niegodziwości w stosunku do drugiego człowieka, to pieniądz i religia......

    OdpowiedzUsuń
  8. Straszna ta historia a najstraszniejsze, ze zdarza się codziennie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietrudno się domyślić. Te, o których się pisze, to tylko wierzchołek góry lodowej.

      Usuń
    2. I to jest najstraszniejsze

      Usuń
  9. Najgorzej to, ze kraje, ktore tak okrutnie karza za wyznawanie innej religii same domagaja sie na calym swiecie wszelkich mozliwych swobod i bardzo sa drazliwe z powodu przejawu jakiejkolwiek krytyki wobec siebie wymachujac jak szabelka argumentem: rasista! Podczas, gdy czesto z rasizmem nie ma to nic wspolnego, jeno ze zdrowym rozsadkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, co racja, to racja. Dlatego warto ten zdrowy rozsądek kultywować, nie dając się zwodzić "politycznie poprawnym" argumentom.

      Usuń