Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

poniedziałek, 25 listopada 2019

No i następny, też na rozgrzewkę

Ci, którzy nas troszeczkę znają, wiedzą, że lubimy sobie przy śniadaniu pobłaznować.
My, czyli ja i Julian, najmłodsze me dziecię.
- Opowiedz historyjkę numer dwieście osiemdziesiąt siedem - prosi mnie potomek.
Oznacza to, bym po raz enty przypomniała mu coś znamiennego bądź po prostu zabawnego. Ta sama treść za każdym razem może być opowiedziana w inny sposób, wszak znane fakty akcentować można wielorako.

Dziś zatem gawędzimy tak.
- Pamiętasz, jak Bartkowi zabroniłaś usiąść na naszym nowym narożniku? Albo jak u babci w fotelu z białej skóry zasnął, a ty drżałaś o sprężyny, bojąc się czy wytrzymają?
- Owszem, pamiętam; niczym ta lwica dobytku broniłam. Potem niewdzięcznik nazwał mnie faszystką, nie bacząc na to, że nie zakazałam mu korzystać z podwieszanej toalety.
Bartek - sto czterdzieści kilo żywej wagi - to mój były zięć, tytułem uściślenia.
Tutaj nastąpiło coś w rodzaju exposé.
- Nie jest ci go teraz żal?
- Nic podobnego, Bartek już w innej obraca się sferze, ja zaś przed demolką sprzęt roztropnie uchroniłam.

24 komentarze:

  1. Życie jest , ludzie, sytuacje, obowiązki, konieczności, bezwzględności. Wiadomo ,że co musi to musi i nie ma co nad tym kruszyć kopii ,jednak gdy można być poza, myślę ,że trzeba korzystać do woli , do bólu . Pamiętać wynoszenie śmieci....no chyba ,że kot sąsiada przebiegł nam drogę i musiałyśmy trzy ulice dalej obejść to czarne kocisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie; proza życia czasem przytłacza i trzeba tu pokory aby zdecydować...

      Usuń
  2. Odnośnie puenty córki. Nie uchroniłem mojego seata.
    Mam znajomego 2 metry wzrostu i dużo ponad 150 kg wagi. Kiedyś poprosił mnie o zawiezienie do sąsiedniej wsi. Nie uprzedził, że jedyna droga, żwirówka prowadzi przez las. W pewnej chwili trach! I seacik do kasacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci. Bywają takie sytuacje, że do szpitala trzeba albo życie wręcz ratować. I co tu robić, jak tu (panie premierze) żyć.

      Usuń
  3. a ja myślałam wstydliwie, że taką obronę dobytku tylko ja zaliczyłam: nie pozwoliłam usiąść w nowonabytym fotelu rattanowym bratu szwagra, który gabarytów był ponadprzeciętnych, uff! ale do dzisiaj mi głupio, dzisiaj pozwoliłabym mu rozsiąść się, a fotela już nie ma :( joa wrzosowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie; problem z pewnością nie wyłącznie Twój. Trochę nam w takich razach wstyd, jednak asertywność warto chyba praktykować. Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Mam nowego sąsiada z otyłością olbrzymią. I przyszedł do mnie. A u mnie wszystkie krzesła z podpórkami pod łokcie.
    Jesooooo jak się bałam czy się zmieści 😲😲😲

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innymi słowy trza się zaopatrzyć w sprzęt solidny: trwały i bezkolizyjny, coby sobie nie zasłużyć na epitet niepoprawnej politycznie fashionistki:)

      Usuń
  5. co to znaczy, że "w innej obraca się sferze"?... że lina się urwała, gdy mył okna drapacza chmur?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy urwał się nie tyle z linki, co "z choinki":)

      Usuń
  6. cóż, no ja byłam wtedy mała, kilkanaście lat miałam, jak na imieniny moich rodziców przyszedł pewien znajomy rodziców, który po stanięciu na wadze do 100 kg ważył około 25 ;) i usiadł na krześle rozpłaszczając je na podłodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takowych fajerwerków człek najbardziej chce uniknąć:)

      Usuń
  7. To zawsze jest trudne - jak powiedzieć "nie" i jednocześnie zachować się w miarę sympatycznie - bo jak "nie" i niesympatycznie to nie problem...

    Errato, czy jest szansa na czytanie Cię częściej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, je wracam. Na dobre, bo za złe "dziękuję":)

      Usuń
    2. Ach, serce topnieje na tak miłe słowa. Ściskam serdecznie:)

      Usuń
  8. No popatrz. Ja nigdy nie miałam zaufania do podwieszanych toalet i foteli bez bóg z tyłu (są takie gięte, żadna ludzka ani nadludzka siła nie zmusi mnie do tego, żebym na czymś podobnym usiadła!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toalety, jak się okazuje, jednak są bezpieczne:)

      Usuń
  9. Strach o meble i strach zwrócić uwagę. To się nazywa znaleźć się między młotem a kowadłem;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. przezorny zawsze zabezpieczony, ale jakoś przypomniałam sobie, jak koleżanka , ściskając mnie na powitanie , skomentowała moje boczki;/
    Nie akceptuję tego,ale nie mam siły tego zmienić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja pseudo-przyjaciółka z daleka wykrzyknęła na mój widok w sklepie: ale przytyłaś!

      Usuń