Wprawdzie z roku na rok dokładam starań, by jak najpełniej
uniezależnić się od świątecznych nacisków, jednakże coś tam zawsze na
głowę daję sobie włożyć.
W całym tym ferworze niemal bym zapomniała, że właśnie dziś* w kościele Św. Mikołaja (w Gdańsku)
wystawiane będzie Oratorium Mesjasz G. F. Haendla. Moje ulubione, muszę w tym miejscu dodać.
Już, już, dać plamę miałam; że to roboty przerywać nie warto, bądź też, że zimno i późno się skończy...
W nagłym porywie
doszłam do wniosku, że przyda się mały przerywnik. Bo jak nie,
gorzko będę żałować. Krótko mówiąc zebrałam do kupy zwłoki i pojechałam.
I wierzcie mi, że było warto. Takiego wykonania nieczęsto można doświadczyć. Posłuchać i popatrzeć.
Polski
Chór Kameralny, Polska Filharmonia Kameralna Sopot, oraz soliści:
Clémence Faber (sopran), Ewa Marciniec (alt), Peter Kirk (tenor) oraz
Wojciech Gierlach (bas) pod dyr. Jana Łukaszewskiego, dali popis tak
mistrzowski, że długo jeszcze będzie myślom moim wtórował.
Niezbyt
wygodne krzesło i chłodne powiewy nie zdołały stłumić mojego aplauzu
dla wykonawców. Miałam przy tym szczęście zająć miejsce - wprawdzie w
bocznej nawie - jednak w pobliżu orkiestry, z widokiem na solistów.
Zwykle moimi faworytami są tenor i sopran, tym razem doceniłam też alt i
bas, natomiast (o dziwo) partia tenora nie zrobiła na mnie spodziewanego
wrażenia. Wyrażam tylko, rzecz jasna, subiektywne odczucie, nic wspólnego nie mające z poziomem wykonania, które było
rewelacyjne.
Podobnie rzecz ma się z moimi ulubionymi partiami utworu. Jedne oddziałują na moją wrażliwość bardziej, inne
nieco mniej, a przecież każda z nich jest częścią tego samego
arcydzieła.
Mam w domu płytę z nagraniem Orchestre des Champs Elysées po dyrekcją Philippe
Herreweghe. To prawdziwa uczta dla ducha; zamykam się w pokoju, niczym na
modlitwie. Czym innym zresztą, jak nie modlitwą może być kontemplacja
takiej dawki piękna.
Jednak uczestnictwo w koncercie na żywo jest zawsze inspiracją do głębszych przemyśleń.
Cieszę
się, że dane mi było nareszcie odczuć mistykę Świąt, zważywszy, że do
tej pory gubiłam się w myślach, uwikłana w bezsens pustych rytuałów.
Na koniec muszę nieco zmącić ten podniosły nastrój. Ci, którzy znają mnie bliżej, wiedzą, że jako matka Polka, przyjemne zwykłam łączyć z pożytecznym.
Otóż do Przybytku Ducha wkroczyłam jak profan, w ręku dzierżąc ...torbę pełną zakupów.
Jak nietrudno się domyślić, ozdobioną dumnym logo Biedronki.
_____________
* 21.12.2013.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
W jednym z kosciolow w Getyndze rokrocznie odbywaja sie koncerty Haendla. Nigdy nie bylam, zawsze cos stawalo na przeszkodzie. Moze czas sie wybrac?
OdpowiedzUsuńNa pewno warto. Uwielbiam Haendla, Bacha, oraz większość dzieł z epoki Baroku.
UsuńRobota nie zając, jak mówi stare przysłowie pszczół ;) Zawsze na żywo, to na żywo, a nie z płyty, czy jakiejś mp3, jeśli chodzi oczywiście o klasyki, bo niektórych "wykonawców" bez playbacku nie da się słuchać ;)
OdpowiedzUsuńTorby z Biedronki są pojemne, więc co tam ;) zakupy trzeba kiedyś zrobić :))
Ale nie spóźniłaś się na ten koncert, szeleszcząc przy okazji reklamówką? ;)
Na szczęście się nie spóźniłam, a i szelest ginął w powodzi innych szelestów:-). Zakupy robię jeszcze do dziś, nawet mimo znaczącego udziału innych domowników. Taki czas...
UsuńDawno juz nie byłam na żadnym koncercie a dzieki Twojemu opisowi poczułam znowu te dawne wzruszenia. Przypomniałam sobie, jak to jest, jak było. A też majac problem z odczuciem magii świąt, nie dziwię sie, że cieszy Cię, iż nareszcie dzięki temu koncertowi cos w Tobie zaiskrzyło.Takie chwile są bezcenne.Takie chwile sie pamięta. A to całe świateczne zamieszanie, zakupy, przygotowania z roku na rok takie same. Gdzie w tym czas na mistykę i przejęcie się? Och, muzyka otwiera bramy! Na koncert sie już nie wybiorę, ale moze wieczorem poszukam sobie w necie coś Haendla...?
OdpowiedzUsuńCiepłe mysli Ci zasyłam Errato!:-))
Człowiekowi często po prostu nie chce się gnuśnego ducha do wyższych celów nagiąć. Udało się jednak. Można powiedzieć, że ogromną w tym zasługę miała Emka. Napisała, że wybiera się na koncert SDM, i w głowie zaświtało mi, że ja zamierzałam iść na Mesjasza.
UsuńTy, Oleńko masz nieustanną próbkę wszelakich koncertów, słuchając na żywo głosów przyrody.
Co tam torba z Biedronki, przecież ci występujący artyści, też ludzie i Biedronka im nie dziwna (chyba?)...
OdpowiedzUsuńWieki całe nie byłam na żadnym koncercie, więc tym bardziej zazdroszczę przeżyć :)
Cieszę się, że Cię zachęciłam. Mnie też zainspirował ktoś inny, tak to działa:-). Po Świętach przyjdzie sezon na różnorakie koncerty, zacznie się kolędowanie i muzykowaniu nie będzie końca.
UsuńOjej, to aż ci zazdroszczę! My też lubimy chodzić na takie koncerty we Wrocławiu.
OdpowiedzUsuńBiedronkę mam od tygodnia blisko domu. Na razie się na nią boczę (zabiera chleb sprzedawcom z "mojego" placyku), ale może mi przejdzie...
Ach, Wrocław i mój wymarzony Wratislavia Cantans! To ja zazdroszczę Tobie. Chociaż i u nas sporo się pod tym względem dzieje. Festiwal Muzyki Dawnej w Oliwie i tym podobne.
UsuńNie ma chyba sensu boczyć się na Biedronkę, taka jest kolej rzeczy. Boczyć trzeba się na biedę i generujący ją system.
Ooo, to tak jak ja, tyle, że boczę się trochę na Polo Market. Zasłonił mi w dodatku widok na tory kolejowe :(
UsuńCo do boczenia się na Polo Market, udzielam zezwolenia:-)).
Usuń:)) Mimo to nie lubię Biedry i będę ją bojkotować!
Usuńnie miałam okazji być na takim koncercie, ale za to w Kamieniu Pomorskim w katedrze słuchałam koncertu organowego. po prostu bajka :)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci żeby ten piękny nastrój Cię nie opuszczał przez całe Święta :)
buziaki :D
O koncertach w Kamieniu Pomorskim słyszałam, tyle, ze to dość duża odległość.
UsuńTobie też Wszystkiego, co najlepsze na te Święta życzę.
Puenta z Biedronką jak inne Twoje puenty wywołała u mnie szeroki uśmiech. Lepiej chyba z torbą z Biedry, niż wcale? ;)
OdpowiedzUsuńJa się, niestety, boję teraz kościołów "na żywo" bo zimno i pełno "zarażaczy" wokół, więc ograniczam się do internetowego słuchania nabożeństw.
Jak najweselszych!!!
Zdecydowanie, zimno i ryzykownie; lepiej zachować ostrożność. Ach, moje puenty! Ciekawe, jaka będzie w następnym, choinkowym poście. Może zresztą być z tych sentymentalnych, jak na "choinkowy" przystało:-).
Usuńpodziwiam i trochę zazdroszcze... takie doznannia na pewno nie staną się moim udziałem...z wiadomych powodów:-))
OdpowiedzUsuńStrawę duchową nalezy łączyc z tą bardziej cielesną , wiec...
Pogodnych Świat i dobrego roku♥
Oj, cielesną! Tylko tak do mnie mów:-). Już bym chciała pałaszować te przysmaki, które z takim trudem zgromadziłam. A tymczasem jeszcze sporo zostało do zrobienia. Tobie i Twoim bliskim również samych pięknych doznań życzę.
Usuńoch, kocham te torby, jak dobrze sie potem przydają na śmieci... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-świątecznie - wszystkiego, co najlepsze na ten czas!
Zawsze używam tych toreb do śmieci, chyba, że są rozdarte. Ja również świątecznie pozdrawiam i życzę Najlepszego.
UsuńPięknie piszesz..Masz we mnie gorliwego czytelnika.Gdyby wszyscy tak pisali...świat byłby o wiele ciekawszy...Pozdrawiam i czekam na następne...D.
OdpowiedzUsuńMiło wiedzieć, że ktoś czeka. Wobec tego dołożę większych starań:-)). Nie wiem, czym sobie zasłużyłam. Dziękuję:-).
UsuńTorba z Biedronki była już chyba wszędzie, więc dlaczego nie miałaby zachwycić się pięknym oratorium :)
OdpowiedzUsuńPisałaś, że się wybierasz, więc cieszę się że Ci się podobało i wprawiło Cię w dobry nastrój na Święta :)
Owszem, mój ogólny nastrój uległ poprawie - z tym większą sympatią spoglądam na torbę z Biedronki:-)).
UsuńMoja droga, co prawda z lekkim poslizgiem, ale za to z ogromna czułościa i serdecznością pozdrawiam cie światecznie i noworocznie:)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za tak wdzięczne pozdrowienie:-).
UsuńFantastycznie, że się przemogłaś- taka uczta dla ducha wszystkiego warta!
OdpowiedzUsuńA toreb z B. jak i samej B. nie trawię - byłoby ok, gdyby byli firmą, która w Polsce płaci podatki, jest tak, że Polacy zostawiają w niej sporo kasy, za towary często lichej jakości, ale cały zysk i podatki z Polski wyjeżdżają, niestety.
Ale pozdrawiam serdecznie!
Tak, zdania w rzeczonej kwestii są podzielone:-). Zresztą, każdy kij ma dwa końce. Smutna konieczność i tyle...
UsuńTeż bym wszystko rzuciła, ale mnie łatwiej, bo ja niewiele robię :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień właściwie nie słucham muzyki klasycznej, ale na żywo to zupełnie inna bajka: mistyczna, magiczna.
Różnie z tym bywa. Rodzaje nierobienia też są rozmaite:-). Czasami boleję nad własnym rozleniwieniem, tyle jest cudownych okazji do wykorzystania...
OdpowiedzUsuń