Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

poniedziałek, 31 marca 2014

Cenzor

Nie widzę w tobie kobiety - za bardzo szanuję cię. I podziwiam.
           Ależ nie przesadzaj, ja też pragnę uznania dla swej kobiecości.
Jeśli tak, ustaw się w kolejce. Potem się zobaczy.
           Zobaczy, powiadasz. Przez lupę i wziernik...
To również. Nadto liczą się utensylia...
           Raczej tychże brak. 
Ach, tak?  W przedbiegach odpadasz!
           Spokojnie, Miły. Żartowałam jeno...
Ave, Minerwa! Bądź mi uwielbioną.
           Vale! Spieszno mi ujść z Marsowego Pola.                                                         

14 komentarzy:

  1. Widzę.............

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że finał pozytywny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki znów pozytywny, jakby można oczekiwać:-).

      Usuń
  3. trochę mnie zaintrygowało
    skojarzyło mi się z wizytą u specjalisty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wizyta u specjalisty i owszem, gorzej, gdy ktoś inny zechce wchodzić w jego rolę:-).

      Usuń
  4. Coś przypomniało mi się z czasów szalonej młodości
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Flirt w dawnej scenerii ... Smakowity :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze zdanie wzbudziłoby mój opór. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nie widze w Tobie kobiety". Hm... Tak rzec może jakis wielbiciel, co to uwielbiona istotę na piedestał boski postawił i ona aniołem niedotykalnym dla niego ,w platoniczne ideały ubranym a nie kobietą z ciałęm i potrzebami. Tak rzec może młodszy męzczyzna do kobiety, którą podziwia, z którą sie przyjaźni, ale która go nie kręci seksualnie.
    W obu przypadkach trudno jakos to przełknąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się ze sobą przyjaźnić, będąc kobietą i mężczyzną. W przypadku niemożności wejścia w bliższy związek. Wtedy sytuacja jest czysta i nikt nie czuje się w jakikolwiek sposób pominięty, ani w swojej płciowości zraniony.
      Z własnego doświadczenia wiem, że takie przyjaźnie mogą być niezwykle owocne i potrafią przetrwać wiele lat.
      W tym miejscu dałam wyraz dezaprobacie dla redukującej postawy wobec kobiety. Oczywiście również i mężczyzni w ten sposób niekiedy są traktowani.

      Usuń