Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

25!


25

Pomiędzy alfą i omegą
jak gwiezdne wojny
i leśne echo
jak łza o wieko trumny
głucho i nieprzyjaźnie
licho nieprzejednane
biednemu wiatr
i pięść do oka

Ot, cóż jest...
dwadzieścia pięć


Słońce Ty moje

Nie bierz wynurzeń mych zbyt dosłownie

Raz dekadencka jak fin de siècle
dziecięcia wieku spowiedź żałosna
innym znów razem snuje po kątach
jak sam skurwysyn namolna
gadanie, gadanie... chłopa do obrazu
obiecanki cacanki
branie się z życiem za bary
samokrytyka partyjna

Toż to licentia poetica tylko

14 komentarzy:

  1. Do tej pory mistyczne dla mnie było tylko 44, a tu proszę bardzo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, nierozwikłane pozostało, co autor miał na myśli. Może będziemy mieli więcej szczęścia i i dowiemy się, jaką misję ma spełnić 25. Z wykrzyknikiem.

      Usuń
    2. Cos mi mowi, ze to dziecie Erraty bylo uprzejme miec 25 urodziny. Zgadlam? :)))

      Usuń
    3. Tak mi w życiu wyszło, Antoni...:-)

      Usuń
    4. No właśnie! Co też ten pokrętny autor ma na myśli:-)). Pójdę w swej pokrętności za ciosem i powiem (za Twoim, a jakże, Różo, przykładem), że wszystko wynika z kontekstu całości. Choć w tym konkretnym przypadku, może dopiero wyniknąć:-))

      Usuń
    5. Nie, Panterko, dziecię me już prawie o pięć lat do przodu:-)).

      Usuń
  2. I czekam od wczoraj na rozwiązanie zagadki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwiązanie zagadki wobec szerokiego gremium? A pójdziesz Ty Pieprzu, gdzie pieprz rośnie!
      Może i rozwiązanie jak na dłoni widoczne nie jest, lecz między wierszami wyczytać je (chyba) można.
      W duchu pokrętnego mego, erratyjskiego poczucia humoru stanowi kontynuację pewnej serii. W oddzielnej zakładce.
      Zresztą mnie teraz najbardziej zajmuje myśl, z jakiegoż to snu obudziła mnie makolągwa:-))).

      Usuń
  3. 25 orgazmów jednego wieczoru? :))) Podziwiam :D...

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nie dowiedziałam sie co za tą czarodziejska liczba stoi. Ale lubię ją. 25. Bo suma cyfr daje siedem. A to moja ulubiona cyfra. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, w tym przypadku liczba nie pełni przyjaznej roli. Wyraża podział. Egzystencjalny i ostateczny.

      Usuń