Widzę i pochwalam lepsze, idę za gorszym
(Owidiusz, Metamorfozy, 7, 2)
Bardzo typowa dla nas, ludzi, antynomia.
Tymczasem, zgodnie z teorią dysonansu poznawczego, człowiek ma nieodpartą motywację by redukować ów dysonans. Ot, właśnie dla komfortu psychicznego - żeby przywrócić zgodność między sprzecznymi informacjami. Wszak bardzo jest niepożądane, by w miejsce moralnego ładu wkroczyła dysharmonia, burząc nam święty spokój i niszcząc dobre imię. Ten bardzo nieprzyjemny stan emocjonalny aktywizuje nasz organizm do zanegowania oczywistych wniosków i niwelowania następstw. A jednak jest nieporównanie lepiej stanąć w prawdzie, z pokorą przyjąć to na klatę.
(To jeno słabość nie zaś cynizm, by myśleć jedno a czynić drugie.)
Zaś sankcjonując gorsze dlatego tylko, że to lepsze zdaje się nieosiągalne, można już bezpowrotnie zejść z właściwej drogi.
___________________ Teoria dysonansu poznawczego została stworzona przez Leona Festingera (w 1957 roku). |
bez czytania 5 razy nie pojmę, ja, prosty inzynier
OdpowiedzUsuńoraz przeczytałam tytuł- video milionera
oraz bardzo się cieszę, że Cie czytam, że jesteś:)
O, pójdź w me ramiona! Zwłaszcza za tego milionera:))
Usuńlecę pędzę!!!
UsuńPo zredukowaniu dysonansu już czyni się jedno i jedno myśli. Tak że stan rozdwojenia jest przejściowy tylko. Bez redukcji dysonansu gatunek nasz już wymarł by był - ze zgryzoty. A większość populacji wszak redukuje, nic o tym nie wiedząc.
OdpowiedzUsuńDysonans tez redukują bardzo skutecznie korzyści materialne. Też doświadczalnie stwierdzone, na studentach oczywiście. Ci którym zapłacono za zrobienie czegoś, z czym się moralnie nie zgadzali, nie musieli już nic redukować, mówiąc po prostu, że się opłacało. Ci, którzy robili za darmo albo za małą opłatą, zaczynali sobie wmawiać, że czyn w zasadzie nie był taki zły.
A tak do meritum - myślę, że to w konkretnych mózgach przebiega nieraz w sposób tak zawoalowany, że o autorefleksję trudno. Nie wiemy tez może o wielu mechanizmach łagodzących, które w nas działają, w nas, którzy mienimy się świadomymi i refleksyjnymi. Redukcja dysonansu drugiego, trzeciego stopnia itd.?
Ależ, ja postuluję akceptację tegoż - zatem zgryzota bezzasadna:)
UsuńPrzyczyny owej redukcji oczywiste i nawet po ludzku zrozumiałe, jeno to prowadzić może tylko na manowce. Zgadzam się z Tobą, Aniu, że to niełatwe jest do ogarnięcia nawet i dla nas, refleksyjnych ludków:)
Mechanizmy psychiczne chyba oporne dość na postulacje są :)
UsuńOporne ustrojstwa, toteż warto je brać sposobem:)
UsuńJa przeczytalam 25 razy i tak samo glupia jestem, jak przed przeczytaniem. Czy moglabys to wszystko przetlumaczyc na polski?
OdpowiedzUsuńAniu, siostro!!!
UsuńTo za intelektualne dla mnie. Blondiny nie rozumio.
Usuńani proste inżyniery:pp
UsuńWy mnie tu z równowagi nie wyprowadzajta, siostry bliźniaczki, jak babcię kocham:) Blandiny tylko farbowane nie rozumio:))
UsuńA tak poważnie, chodzi o akceptację naszej ludzkiej natury. Co nie jest równoznaczne z zaniechaniem pracy nad sobą. Przeciwnie, warto zawsze mieć przed oczami te wartości, które cenimy teoretycznie - nawet jeśli nie spełniamy kryteriów co do ich praktycznej realizacji.
aaa, to to ja rozumię i nawet się podpisuję, popieram:)
UsuńO, teraz jest bardziej po polsku. :)))
UsuńNo własnie, też miałam napisac, rze ja nic nie rozumię z tego tekstu :)))
UsuńOstatnio nie mam za bardzo chęci na takie rozkminki, niestety.
Ale po przetłumaczeniu z polskiego na polski - to i owszem, popieram, czasem próbuję w zycie wprowadzać.
Och, Lidio ♥*
Usuń:))
UsuńWydaje mi sie, ze ile ludzi, tyle roznych reakcji i różnorodnych postaw.
OdpowiedzUsuńKiedys na studiach (daaawno temu) na ćwiczeniach z psychologii dyskutowaliśmy o tym bez konca, bo to byl konik naszego profesora. Nieraz bylo bardzo ciekawie, a nieraz śmiesznie, bo głównie chłopacy podpuszczali wykladowce:) Jednak temat-rzeka, no i ciekawy!
To prawda, poza tym otwiera się tutaj szerokie pole do nadużyć różnorakich. Granica między zgodą na niedoskonałość a cynizmem jest dosyć rozmyta.
UsuńMój najczęściej cytowany cytat zacytowałaś! I dewizę życiową na dodatek.
OdpowiedzUsuńinteresujące!:)
UsuńPodobną myśl znajdujemy u św Pawła Rz 7,(18b-20) bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuje Siostro
Usuńskoro sam św Paweł...
to co dziwić się takim maluczkim???
Tak mi pasi traj wczorajszej czytanie podczas mszy,przypowieść o dwóch (slugach-chyba).Jednemu i drugiemu Pan polecił pracowac na winnicy.Jeden powiedzial "Dobrze"...ale nie poszedl do pracy...drugi ,że nie pójdzie,ale ostatecznie poszedl i pracował....O taki dysonans chodzi?....
UsuńTo nie byli słudzy - sługa nie może powiedzieć, że nie pójdzie do pracy, albo nie wykonać zadania. To byli synowie.
UsuńTen pierwszy nie miał żadnego dysonansu - może zresztą był abstynentem i uważał produkcje wina za coś złego.
Ten drugi to pewnie dobry przykład redukcji dysonansu.
Siostro Klaro - podoba mi się ta logika - jeśli coś złego, to nie ja, to grzech, który we mnie mieszka.
UsuńLechu, taki swoisty determinizm;)
UsuńTymczasem nie ma lekko, sprawa wygląda tak, że pomimo wszystko odpowiedzialność i tak spada na nas. Nawet, jeśli oprócz nas winę ponosi jeszcze ktoś. (Dobro jest pomnażane, zło NIE jest dzielone.)
Ten dualizm zda się czymś naturalnym, kiedy z braku "lepszego", "gorsze" sankcjonuje się niejako samo, trywializując: z braku laku...
OdpowiedzUsuńGorsze wybieramy ze słabości a w naszej kulturze słabość to nieledwie gorsza rzecz, niż zamierzone zło. Nikt nie ma ochoty, by go postrzegano słabym, zatem ...musi dorobić sobie ideologię:)
UsuńŚwiadomość to jedno,a rzeczywistość drugie..:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno, tys prowda:)
UsuńDwadziescia razy czytac nie musialam, ale ze trzy to na pewno. Plus komentarze sie przydaly, by zrozumiec, choc kazdy pewnie ma swoja interpretacje.
OdpowiedzUsuńJa raczej prosta jestem, biale u mnie to biale a czarne czarne. Czasami w roznych odcieniach, to prawda, ale klamstwem sie brzydze, nie tylko dlatego ze jest obrzydliwe, ale rowniez niepraktyczne. Ile czasu musza spedzac klamcy na pamietaniu co komu i jak powiedzieli, zeby klamstwo wygladalo jak prawda?
Można zejść z "właściwej" drogi, ale niektórym się udaje nie schodzić. Może dlatego, że czasem podświadomie pragnienia wracają, te dobre i szlachetne też.
OdpowiedzUsuńMało znam ludzi, którzy nie schodzą z raz obranej drogi. Zwykle ludzie wciąż czegoś szukają, wciąż coś zmieniają i do końca nie wiedzą którędy przez życie iść powinni. Może w tym tkwi niestałość, a wcale nie w słabości?
OdpowiedzUsuńNo tak, zadowalamy sie gorszym, czy też bardziej na naszą miarę uszytym? A co to jest ta "naza miara"? To my sami wtłaczamy sie w jakieś miary, nie majac siły rozciągać w nieskończonosc ograniczajacego nas swetra, bojac sie dziur w nim i zimna, co to zaraz podstepnie sie wciska...
OdpowiedzUsuńI jeszcze a propos....Czy warto całe zycie tak za wiatrakami gonić? A właściwie czemużby nie, skoro w tej gonitwie tracąc wiele zachowujemy jednak to, co najwazniejsze - wierność samemu sobie?
Przeczytałam tekst i komentarze i jakoś nie mam filozoficznego nastawienia, by ustosunkowywać się co wybrać lepsze czy gorsze. Dlatego też tylko pozdrowienia przekazuję.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałem wszystko robić perfekcyjnie i przez to wpędzałem się różne kompleksy i czarne myśli.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu staram się myśleć, że warto dążyć do ideału przez całe życie. I tak nigdy go nie osiągniemy, ale na pewno warto.
Pozdrawiam :)
myśleć jedno, mówić drugie, a dopiero trzecie czynić!
OdpowiedzUsuńtak postępuje rosyjska nauka, że o polityce tylko bąknę.
nie chodzi o to, żeby było łatwo, tylko interesująco, rozwojowo i wielowątkowo.
a potem się utajni na wystarczająco długo, żeby nie miało większego znaczenia dla świata.
Ot, życie;) Z dysonansem się często widujemy, właściwie za każdym razem kiedy odpalam papierosa:-)albo robię coś równie przyjemnego...(bo wszystko co przyjemne to szkodliwe obrzydliwie)
OdpowiedzUsuń