Jak ten czas leci; aż trudno mi się powstrzymać od tego truizmu.
Lecz co tam, to przecież pełny rok minął, odkąd jestem tu z Wami.
I tak, jak przed rokiem, za pięć dwunasta zbieram się do napisania posta.
Ten typ tak ma - wszystko musi na ostatnią chwilę.
I znów mamy jesień. A tak niedawno przeżywałam naszą pierwszą wspólną.
Niemal pamiętam te sformułowania. Nastrój schyłku. Radość spotkania.
W tym właśnie czasie poznałam większość z Was.
Jakże inaczej Was postrzegałam.
Rezerwa, dystans. Obawa, czy zdołam sprostać.
Została już tylko obawa. Mała po prawdzie, lecz ta zawsze musi zostać.
Słowo wszak rzetelnie trzeba ważyć.
Tak trudno mi było czasem.
Bo jestem człowiekiem osobnym.
Ja, wieczny outsider...
Kto czytał Sto lat samotności, ten wie.
Jakże inaczej postrzegam tych, których znam już rok.
Niektórzy zjednali mnie do siebie mimo pierwszych animozji.
Ileż ten rok w moje życie wniósł radości, ile samowiedzy...
Dziękuję Wam, że byliście. Dziękuję, że będziecie.
Bądźcie!
Wdzięczna jestem za komentarze, za wszystkie ciepłe, wspierające słowa.
Trochę rocznicowej statystyki:
95 opublikowanych postów
2769 komentarzy
47 obserwatorów
35479 wyświetleń
To wspaniały "plon" - nie byłoby tego bez Was.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
No cóż. Rok albo tylko roczek.cały czas mnie intrygujesz. Masz tzw.lekkie pióro. Szkoda że moje obowiązki nie pozwalają mi na częstsze czytanie. Pół roku temu zamierzałam też zacząć pisać. Nawet miałam już tytuł z drugiej strony lustra. Może gdy zrobię porządek w życiu zawodowym i w moich zobowiązaniach to się z mobilizuje. Tobie życzę wielu........lat pisania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Z drugiej strony lustra" brzmi intrygująco:). Gorąco Cię do tego namawiam. Warto narazić się na trudy, bo potem to dopiero jest frajda! Zapracowani zawsze będziemy, jednak czas jest jak z gumy i może okazać się bardzo pojemny. Pisz koniecznie, w razie czego służę skromną pomocą:))*.
UsuńOczywiście powinnam podpisać się pracująca emerytka. Do śmierci.........
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Dobrze, że "do śmierci", przynajmniej bezrobocie Ci nie grozi:))).
UsuńU mnie zbliza sie czwarta rocznica. I to dopiero szybko zlecialo! ;)
OdpowiedzUsuńOby i Tobie wystarczylo cierpliwosci i samozaparcia na dalsze lata, bo lubie tu przychodzic i dobrze sie czuje.
Gratulacje! ♥
Cztery lata! Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. Zresztą potem blog przeważnie zmienia formułę. Co tam, nuda nigdy nam nie grozi - tak trzymajmy!
UsuńUrocze serduszko, może się nauczę:)).
Panterko, Tyś moją podporą:)))*.
Bom ja taka laska!
UsuńOd podpierania he he he! :)))))))))))
Oj, tylko mi tu bez fałszywej skromności koleżanko Panterko:))! Laska to z Ciebie tak, czy siak, bez łaski:))).
UsuńCo zaś do podpory, jesteś nią z racji bycia tym, kim jesteś. Nie są konieczne żadne dodatkowe działania ♥♥♥
To ważenie słów jest i najtrudniejsze, i najcenniejsze.
OdpowiedzUsuńLubię Twoje pisanie.
To cudownie, bo ja nieodmiennie podziwiam Ciebie. Pamiętam, jak od dechy do dechy cały Twój blog w trzy dni przeczytałam:).
UsuńA u mnie za chwilę druga rocznica i nadal odczuwam mnóstwo silnych emocji w związku z blogowaniem. Raz sie jest tego blisko, raz daleko. Ilez w człowieku mieszka przeciwnosci!
OdpowiedzUsuńPamiętam, gdy zaczynałaś pisać Errato. Naprawdę szybko zleciał ten rok. Od poczatku intrygował mnie Twój styl pisania, zaciekawiała Twoja postac. Jesteś inna, osobna, ale to tylko przyciaga. Mnóstwo jest w Twoim pisaniu wrazliwosci, prawdy, szczerości, siły wewnętrznej. Wyczuwa sie tez gorycz, rezygnację. Innym znów razem przypływ energii, optymizmu i wiary. To jest takie ludzkie, bliskie mi. Bo uważam, że im więcej pęknięć, uczuc na granitowej skale serca, tym ona ciekawsza, cenniejsza, inne serca otwierająca.
Pozdrawiam Cię ciepło Errato, ciesząc się, że mogę Cie czytac, bywac u Ciebie. Wielu natchnień do pisania zycze oraz spokoju duszy i wielu chwil prostego, niezakłóconego niczym szczęścia w zyciu codziennym!:-))***
Jakież zawiłe te nasze blogowe koleje. Bywa, ze zniechęcamy się totalnie, już, już chcemy rezygnować...
UsuńA potem jakaś radosna iskierka ...i już znów mamy siłę.
Dwa miesiące temu napisałam post rezygnacyjny, który teraz pod nazwą "Malkontencki post" tkwi w roboczych.
Na szczęście go nie opublikowałam. Teraz jest trochę lepiej. Mam wszelkie dane, by wierzyć, że (wreszcie!) wyjdę na prostą. Najwyższy czas:)).
Bez Ciebie nie byłoby tej pięknej blogosfery, Oleńko. Ani mi się waż zniechęcać!:)))*
Errato :)
OdpowiedzUsuńGratuluję roczku ....wszak to okrągła rocznica, a tak po prawdzie ...lubię tą Twoją osobność, to że pozostałaś sobą, bez lansu, nie musisz bywać na wszystkich blogach, aby zaznaczyć swoją obecność w sieci...zostawiając ślad w postaci powtarzających się komentarzy, takie blogowe wazeliniarstwo, ochy i achy ...Tyś tego uniknęła, ja zaś otrzeźwiałam :)
Errato bądź taka nadal....do następnego roczku :)
Będę się z całych sił starać. Bo jest dla kogo. Nie znoszę się powtarzać. Nawet odpowiedzi na komentarze dla każdego muszą być inne. Nieważne, że wszystkie dotyczą tego samego. Lecz każdy z Was jest inny, a więc dla każdego mam jakieś odpowiednie słówko:))). Pisz i nie zniechęcaj się, Ilonko:))*.
UsuńSerdecznie gratuluję, Errato :))) No i kolejnych rocznic życzę ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńMy, Lidio, to tak trochę łeb w łeb. Ty swoją rocznicę miałaś w lipcu. Teraz będzie już z górki:))).
UsuńJak Wy dziewczyny te serduszka malujecie:)))?
Dokładnie, obie mamy roczniaki ;)
UsuńA serduszka - naciskasz lewy alt, potem 3 na klawiaturze numerycznej i puszczasz oba przyciski ♥
Nie mam klawiatury numerycznej. Wychodzą mi tylko takie: <3 <3 <3
Usuń♥♥♥♥♥
UsuńYes, yes, yes! Powiodło się, ale z lapka mojego dziecięcia. Widocznie ja mam starszy model.
UsuńA teraz będę sprytna i skopiuję...
♥♥♥♥♥ - udało się:).
gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńwielu kolejnych rocznic życzę! :) :*****
A ja życzę tego również Tobie. Od Twego blogu wszystko przecież się zaczęło. Nigdy od nas nie odchodź***.
Usuńskoro od niego się zaczęło to może spełnił swoją rolę ;)
Usuńpo coś musiał być :) :***
ja też się cieszę, że mogłam Cię poznać! i mam nadzieję, że następne lata utwierdzą Cię tylko w słuszności decyzji a blogowy świat,( jak każdy inny) , mimo okresowych rozczarowań da wiele radości.
OdpowiedzUsuńcmoki-smoki!
;-)
Czasem, kiedy mam gorszy nastrój, przypominam sobie tę inicjatywę i zaraz robi mi się nieco jaśniej.
UsuńTak, to była dobra decyzja, lecz potrzebowałam "kopa", inaczej zwlekałabym do us(...).
Ja też się bardzo cieszę, że poznałam Ciebie. Jesteś wyjątkowa, należysz do ścisłej czołówki pokrewnych mi duchowo osób w blogosferze. Tu serduszko, którego nie potrafię zrobić:)))***.
Gratuluję! Pierwszy rok za Tobą, a kolejne lecą jeszcze szybciej:).
OdpowiedzUsuńMnie to chyba nigdy nie spowszednieje:). Nawet nie będę się starać, by tak się stało.
UsuńKażda rocznica to dla mnie małe święto:)).
Miło mi, że się znamy:).
Sto lat blogowej parze:)
OdpowiedzUsuńJa też na początku miałąm ogromny dystans do nowych czytaczy - niektóych znałam z innej blogowej przeszłości
I nie zawsze właściwie oceniałam
ale 99% tych znajomości wirtualnych okazało sie niezwykle wartościowych
fajnie
Jak dobrze, że umiemy się zdystansować od stereotypów. Że zadajemy sobie taki trud. Warto, bo czasem można stracić okazję poznania wartościowego człowieka. Z nami chyba też tak na początku było:)).
UsuńPamiętam, jak "ścięłyśmy się" przy pewnej okazji. Nic to, wszystko jest już jasne, a Twój blog w mojej subiektywnej (a zatem najistotniejszej!) ocenie należy do tych najlepszych:)))*.
rumieniec oblał mój policzek
Usuńa wiesz, ze ja nie pamiętam tego starcia?
mimo wszystko mam nadzieję, ze nie byłąm za bardzo niemiła, jesli tak to przepraszam i szczerze żałuję
czasem wychodzi ze mnie raptus, ale lubię ludzi iłątwo zapominam złe
chyba miałam do Ciebie dystans
ale do każdego miałam , he he he
a jak mnie Ostra wkurzała!!!!
jeszcze muszę dodać - mój blog nie jest lepszy niż czytacze jego i komentatorzy zwłaszcza
UsuńZwłaszcza!
UsuńKażdy ma swojego konika, a raczej swój odcisk, na który można nadepnąć.
Akurat tak się zdarzyło, że nadepnięto na mój.
To nawet miłe, że nie pamiętasz. Ja zawsze wszystko pamiętam - i to też jest miłe.
Mnie w każdym razie miłe:)). Dystans do niektórych jest większy, do niektórych mniejszy.
Głównie zależy to od gatunku "ludzia", niewiele wspólnego mając z denerwowaniem. Denerwowanie dowodzi raczej braku dystansu. Pobyt w blogosferze uczy przede wszystkim dystansu do samego siebie. I pod tym względem czuję się bardzo wyedukowana. Gdyby więc zabrakło innych powodów, już za samo to jestem Wam wszystkim dozgonnie wdzięczna.
Ty zresztą jesteś jedną z kluczowych w tym względzie osób.♥♥♥
hm
Usuńdaj mi godzinę, musze to przemyśleć
No masz! Ja się zabiję:)))!
Usuń:DD
Usuńnie zabijaj się
mysle o tym dystansie do samego siebie
bo masz rację wkurzanie się to nie dystans
zastanawiam sie, co to za konik, czy ja ciagle prezentuję postawę dra zniąco konika owego? Nie wydaje mi się, żebyśmy były takie różna, jak znam siekbie, to dałąm się ponieść emocjom
chyba się tego dystansu do siebie nie musiałam uczyć
mam chyba dość wyrobioną o sobie opinię i jako takie poczucie własnej wartości
ale to jest dobre pytanie
czego mnie nauczyła blogosfera
to mi zajmie więcej niż godzinę:P
chyba zaczynają mi się przecierać zwoje w mózgu
Usuńchyba rozumiem co miałaś na myśli
i tutaj rzeczywiście pewne towarzystwo mogło odegrać sporą rolę:))
Nie jestem pewna...
Usuńczyli ze nie rozumiem?
Usuńto sie poddaje
ja tam prosty inzynier tylko jestem ;)
Cieszę się że miałam Cię okazję poznać :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię czytać ;)
Dziękuję za piękne słowa. Uznanie zobowiązuje. Zresztą wzajemnie:)).
UsuńTen czas... Ciagle daje o sobie znac...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jestes..
Serdecznosci
Judith
Jesteś prawdziwie jasnym punktem na horyzoncie naszej blogosfery:))). Bez Ciebie nic nie byłoby takie same***.
UsuńGratulacje i pisz dalej z taką lekkością i dużo pomysłów na nowe tematy. Będę Chętnie zaglądać.
OdpowiedzUsuńCzy akurat z lekkością, to można by się zastanawiać:)). Ale to przy innej już okazji.
UsuńDziękuję za Twoje uznanie. I obecność.
Errato, jakże miło, że się odważyłaś, wyszłaś troszkę ze swojej skorupy, pokazałaś nam siebie, bo jest czym się zachwycić. Podoba mi się, że zawsze z kulturą potrafisz bronić swoich poglądów, że masz swój niepowtarzalny styl. Nie komentuję zawsze, ale zawsze jestem. Gratulacje! Naprawdę nabiera się wprawy i wiary w siebie i potem blogowanie już niestraszne. :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTy jesteś Pierwszą Damą naszej blogosfery. Pochwała z Twoich rąk jest mi niezwykle cenną:)).
UsuńTak, odważyłam się, lecz z udziałem potężnego kopa:))).
A T wciąż z tą damą... Uparta!
Usuń♥♥♥
:)
Ano, idę w zaparte!:)))
UsuńTo naprawdę tylko rok? A mnie się wydaje, że to zawsze. Ale oczywiście pamiętam jak zaczynałaś i pamiętam mój podziw dla Twoich uporządkowanych planów.
OdpowiedzUsuńGratulacje za wytrwałość - i licze na kolejne lata razem (no, wirtualnie razem, zawsze to jest coś!)
Z tych "uporządkowanych planów" to niewiele pozostało:)). Choć w sumie nie ma się czym martwić. Niech wszystko idzie swoim przyrodzonym trybem:)).
UsuńGratuluję i dziękuję za stworzenie miejsca gdzie mogę znaleźć material do refleksji. Życze inspiracji i wiele satysfakcji.
OdpowiedzUsuńTobie zaś nie muszę życzyć inspiracji:))). Człowiekiem wielce zainspirowanym, Lechu, jesteś.
UsuńWiesz, jak wysoko cenię Twoje lime-Ryki:))).
Wszystkiego najlepszego życzę:) Roczek to kawał czasu. Mam nadzieję, że ten rok będzie trwał i będzie ich coraz więcej, bo mimo, że rzadko komentuję to regularnie bywam. Lubię Cię czytać:) Wszystkiego naj!
OdpowiedzUsuńO, tak, niech rok trwa i trwa, żeby zbyt prędko nie wciągał mnie w następne lata:))).
UsuńNajlepszego!!! A ja ciemnota egipska jakos myslalam, albo tak mi sie myslalo, ze blogujesz juz dluzej:)))
OdpowiedzUsuńI przypomnialas mi, ze w sierpniu przegapilam moja 6ta rocznice blogowania.
Pewnie dlatego, że zanim zaczęłam pisać, byłam przez pięć miesięcy komentatorem. Ot, tak, dla wprawy:)).
UsuńO rany kota, sześć lat! Szmat czasu, fajnie, że są takie perspektywy:).
Gratulacje.
OdpowiedzUsuńNajtrudniejsze jest pierwsze pięć lat. Potem samo leci
Tak twierdzisz? Dobrze, że mam taki sympatyczny przykład:)).
Usuńnaprawdę już rok??? toż to szok :)))
OdpowiedzUsuńten strach to chyba pozostaje w każdym. ja też ważę słowa, bo wiem jak bardzo wrażliwi są czytelnicy. pewnie dlatego nie do końca można mówić bezpośrednio o tym, co się czuje i myśli. owszem można powiedzieć: pal licho, w końcu to mój blog i piszę to, co myślę, a jak się komuś nie podoba to niech nie czyta.....chyba mnie nie stać na taką odwagę lub....brak szacunku dla innych :)
gratuluję i życzę wytrwałości i jeszcze wiele fajnych tekstów :D
Tak to właśnie działa. Boimy się zrazić do siebie czytelników nie w obawie o to, że odejdą, lecz nie chcemy im w żaden sposób uchybić. Dodatkowa trudność polega na tym, że nie do każdego w jednakowy sposób może nasz przekaż trafić. Ludzie są tak różni, tak mało ich w gruncie rzeczy znamy...
UsuńMy akurat "znamy się" trochę krócej, ale cieszę się, że tu trafiłam! 100 lat blogowania ;-)
OdpowiedzUsuńKrócej, na szczęście nie znaczy, że gorzej:)). Ja też bardzo się cieszę:). Wygląda na to, że w podobnym czasie zaczynałyśmy.
UsuńWszystkiego dobrego! I oczywiście kolejnych rocznic!!! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że starczy mi cierpliwości:)). A zresztą, jak nie starczy, zawsze można zmienić formułę.
UsuńTeż tak myślałam, a u mnie w czerwcu trzasnęły trzy latka :) Czas leciiiiii :)
UsuńZawsze się troszkę zamyślam nad tym zjawiskiem długoletniego blogowania. Na pewno zmienia się kształt blogu - wraz z naturalnymi zmianami naszych zapatrywań.
UsuńGratuluję.
OdpowiedzUsuńZ czystej ciekawości. Czy przez ten rok miałaś wątpliwości co do swojego pisania?
Przeszłam trzy większe kryzysy. I kilka pomniejszych:). Miały związek z tym, co przeżywałam w realu.
UsuńAle chyba wreszcie wychodzę na prostą)).
u mnie realne zycie też przekłada się na bloga. Pisząc "Orunię" łatwiej mi się pisało. Teraz coraz częściej się zastanawiam czy powinnam pisać :-)
UsuńTrudno oderwać od siebie te dwa aspekty. Dlatego taka niemoc ogarnia człowieka czasem.
UsuńMoże pisz dwutorowo.
Gratulacje!!! I następnych pięknych rocznic :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zrobi się:))).
UsuńA ja mam odwtotne wrazenie - dopiero rok?
OdpowiedzUsuńChyba zalezy jak sie spojrzy :)
Czegos by brakowalo w blogosferze bez Twojego bloga!
Czas zatoczył pełne koło. Tak niedawno temu "na blogach" była jesień, którą pamiętam niemal co do słowa...
UsuńDzięki:)*.
Lubię tu bywać i bywać będę , czekając na Twe kolejne rocznice:):)
OdpowiedzUsuńJakże miło mi od rana czytać takie słowa. Aż się zaczyna człowiekowi chcieć, tak jak zwykle mu się nie chce:))).
Usuń:):)::)
UsuńGratuluję tego roku, gratuluję tylu wiernych czytelników i komentatorów:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jeszcze wielu lat owocnego pisania:)
Pozdrawiam
Tak, zwłaszcza tych wspaniałych, wiernych komentatorów naprawdę można mi pogratulować:)).
UsuńJak najmniej dołów, szybuj nad górami! :)
OdpowiedzUsuńOj, to wobec tego poszybuję:)).
UsuńGratulacje, na podsumowania ja sama jestem zbyt leniwa, podziwiam ludzi, którzy umieją ułożyć statystyki :)!
OdpowiedzUsuńJakoś polubiłam takie świętowanie. U siebie, jak też u innych. Każda okazja się do tego nada:))).
Usuńgratuluje roczku i fajnie, że wpadłam na ciebie :) miłej kontynuacji!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się z naszej znajomości:)).
Usuń