Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

piątek, 10 lipca 2015

Laitowo

Dziś, rzutem na taśmę, następna historyjka z cyklu Rodzinne anegdoty.

Moja córeczka Basia lubiła wielce, gdy ktoś nazywał ją aniołkiem.
Lubiła od zawsze. Niczym rasowy paw dumna z tegoż była.
Zresztą, nie było w sąsiedztwie osoby, która by za takowego jej nie uznawała.
Bo dobre miała serduszko, czułe na zwierzęcą a nawet i ludzką, krzywdę i niesprawiedliwość.

Tak też do dziś pozostało, choć spod tych złotych włosków często niesforne wyzierają rożki.

Zdarzyło się jej swego czasu ostro pokłócić z narzeczonym. Ciocia, pod której dachem akurat gościliśmy, przybiegła zaaferowana głośnymi jej wyrzekaniami.
- Ma dziewczyna "charakterek" - skonstatowała z mieszaniną zdziwienia i uznania.
- Ja, charakterek?!
- Owszem, taki władczy.
Basia uderzyła w płacz. Ona, aniołek - i ma być despotką?!
Ciocia, chcąc ją pocieszyć, stwierdziła, że to przecież dobrze, z facetami czasem trzeba ostro, więc ten jej charakterek całkiem jest do rzeczy.
Basia zapłakała jeszcze głośniej.
Ciocia, już nie wiedząc, jakich argumentów użyć, opowiada o niedawno przeczytanej książce.
"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy".
Teraz już nieszczęsna rozełkała się na dobre.
Trzeba ją było utulać, zapewniając po tysiąckroć, że w żadnym wypadku terrorystką nie jest.
Zaś najgorliwiej zapewniać musiał  ten jej nieszczęsny, sterroryzowany przed chwileczką, narzeczony.

I tak już mniej więcej zostało do dzisiaj.

16 komentarzy:

  1. No, zolza i terrorystka! Nie da sie ukryc! :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale faceci takie kochają najbardziej, tak, że tego...:)))

      Usuń
    2. Errato cos w tym jest:) Mój M nie znosi krzyków:)) Ale czasami jak sie wnerwię na Kogutka czy na męża to sie uśmiecha pod nosem(co mnie jeszcze bardziej irytuje)

      Usuń
    3. Innymi słowy, coś w rodzaju "a nie mówiłem!":))

      Usuń
  2. Ależ się uśmiałam ..z siebie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na miejscu narzeczonego od razu zwiewałabym, ale mężczyzną nie jestem, to pewnych rzeczy nie rozumiem....
    A czasami też ze mnie zołza wychodzi :))

    OdpowiedzUsuń
  4. To ci aniołek jeden ;) A pod skórą diabełek :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam jestem zywym dowodem na to, ze faceci kochaja zolzy:)))) I bardzo mnie to cieszy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie te słynne przeciwieństwa tak się przyciągnęły:))

      Usuń
  6. Ja tam mam się za aniołka.
    Ale założę się o wiele że mąż widzi we mnie zolze:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz, a ja dałbym głowę, że na odwyrtkę:)).

      Usuń
  7. Każda kobitka to aniołek przecie! Każdy to wie!
    P.S Idę poprawić fryzurę, różki znowu się odsłoniły.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka mojej mamy w żartach nam radziła: chłopu to nalej ukropu, a sama krzycz:)).

      Usuń