Umarł muzyk.
Jak to u artystów bywa, nie był ubezpieczony.
Kto go pochowa zatem. Rodzina?
Miał żonę. Też bez ubezpieczenia.
Zwłoki - poważna rzecz - z tych co to "nie cierpią zwłoki".
Żona nie może. Nie stać jej - jasna rzecz.
To na koszt państwa!
Niestety, odmowa. Że niby żona i takie tam dyrdymały.
W kostnicy trzymać nie sposób - za każdy dzień trzeba płacić extra.
Zostawić do utylizacji nie da rady. Policja przyjdzie, zacznie się sprawa.
Miał facet kolegów paru, zrobili zrzutkę.
Lecz pech, żaden nie zasobny; uzbierali raptem stówek parę.
Co robić?
Nie można nawet zwołać Rady Kahalnej*, nie ta religia.
Zakopać w lesie z udziałem tych, co pamiętali.
Bo na cmentarzu w opuszczonym grobie to kryminał przecież.
Spalić i prochy rozsypać? Brrrrrrrr! Nie uchodzi. Rozniósłby się zapach...
Może w ogródku. Ma ktoś ogródek lub ustronną działkę?
Nie, to elity zerowego stanu posiadania są.
W końcu już nie wiem, jak problem zażegnano. Wieści dotarły do mnie przypadkiem.
Niedawno działo się to - w moim mieście. Wspomniałam, że je uwielbiam?
Widać, nie warto chwalić dnia przed zachodem.
_____________________________________
*żydowski samorząd reprezentujący gminę wyznaniową
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
straszne. brak mi slow...
OdpowiedzUsuńI groteskowe nawet.
Usuńtaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńszkoda, że czytając takie historie czerwienią się z zażenowania nad sytuacją jedynie zwykli, prości ludzie...
zażenowanie za ten kraj staje się wpisane w obywatelstwo ...
Właśnie. Często dopiero w obliczu spraw ostatecznych okazuje się, jak działa system.
UsuńJak miło znów widzieć Twój awatarek w pełnej krasie.
wracam do życia :)
UsuńJak dobrze!!!:-)))))*****
UsuńA ja naiwnie myslałam, ze jednak państwo pomaga w takich sytuacjach!
OdpowiedzUsuńHmm...Mozna zwłoki spalić, prochy do morza wsypać (to ponoć dozwolone), ale na przewiezienie denata do krematorium i na samo spalenie też potrzeba przeciez kasy! Ot, zagwozdka!
Ja też tak myślałam. W czasach komuny tak, zdaje się, było. Tyle, że nikt nie chciał takiego dyshonoru uskuteczniać. Teraz, kiedy niektórych ludzi naprawdę nie stać na ubezpieczenie, gminy uchylają się od tej ostateczności, jak tylko mogą. W końcu ludziska zapożyczą się, ale pochowają. Nikt nie zostawi "na ulicy" zwłok kochanej osoby. Niestety, banki takim osobom kredytów nie udzielają. To druga strona medalu.
UsuńKremacja też musi odbywać się według prawnych procedur.
Rozsypanie prochów gdziekolwiek jest niezgodne z prawem - przepisy sanitarne. Wiem, bo mieliśmy z tym problem, kiedy mój kolega chciał, żeby go wsypali we Włocławku do Wisły [chciał "dopłynąć" do morza]. Ostatecznie i tak to uczyniono, bo wola zmarłego rzecz święta, tyle że po cichu i nielegalnie.
UsuńPewnie, że nielegalne. Każdy by chciał. Przepisy, święta rzecz.
UsuńCzasami jednak udaje się je (w dobrej wierze, cicho-sza) obejść.
Ale to się udało tylko dzięki temu, że pracownik krematorium był człowiekiem i wydał nam prochy kolegi "na lewo". Oficjalnie pogrzeb był na cmentarzu - tyle, że urna była pusta...
UsuńNo to mieliście sporo emocji.
UsuńNie skomentuje, bo musialabym uzywac slow niecenzuralnych, a to nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... Komuna i takie tam.
UsuńJa się tu akurat z Tobą zgodzę.
Tylko, żeby już było ściśle, powiem, że w Twoim pięknym kraju koszty pogrzebu też bardzo często przewyższają koszty ubezpieczenia. Przynajmniej standardowego ubezpieczenia. Rodzina musi solidnie dołożyć.
Na to trzeba być przygotowanym. Wiem, o czym mówię; dotyczyło to osób ze mną spowinowaconych.
Zgadza sie! Tyle tylko, ze kiedy umiera ktos biedny lub samotny, panstwo przejmuje te koszty. Poza tym masz do wyboru tyle opcji, ze praktycznie kazdego stac na oplacenie pogrzebu. Jesli rodzina ma fanaberie, to niech doklada, mogla wybrac pogrzeb tanszy. Drogie jest miejsce na cmentarzu, wiec jesli wybierzesz pochowek anonimowy lub rozsypanie prochow do morza, koszty sie minimalizuja.
UsuńGwoli scislosci, za komuny nie bylo w Polsce takich cyrkow z pogrzebami, kler nie windowal tak kosztow i kazdego bylo stac na wyprawienie bliskim pogrzebu.
Oj, różne się zdarzały patologie. Ale to właśnie na wsi, na tle zatargów z klerem. Każdego, owszem, stać było na pogrzeb, ale na "wyprawienie" go już niekoniecznie.
UsuńW Niemczech rzeczywiście miejsce na cmentarzu jest bardzo drogie. Może to właśnie o to chodziło we wspomnianym przeze mnie przypadku...
pomoc społeczna załatwia takie sprawy bo u nas nieboszczyków się nie zjada
OdpowiedzUsuńnie martwi mnie wcale,co się stanie z moimi zwłokami, bo zmarły nie ma nic do gadania
Mnie też nie martwi. Coraz więcej osób tak twierdzi. Niestety, musimy liczyć się z tym, że to nasi najbliżsi będą musieli jeść tę żabę. Nie nieboszczyka. Opieka społeczna powinna się tym zająć. Niestety jest inaczej.
Usuńpo śmierci jesteśmy niczym.........
OdpowiedzUsuńW naszej kulturze zwłoki się szanuje. Tylko niestety dochodzi do absurdów. Kultura polityczna nie dotrzymuje kroku tej przyrodzonej...
Usuńłatwiej jest szanować martwych niż żywych, trudniej odwiedzić w domu lub w domu starców niż na cmentarzu, taka kultura.
UsuńZe zduminiem i jednocześnie wielką radością odkryłam - lepiej pisać u kogo niż u siebie.
Ja też zawsze to powtarzam. Po śmierci niemal każdy staje się idolem. Nawet pijak, który rodzinę maltretował. Dla mnie to jedna wielka lipa, bo najważniejsze jest to, co za życia. Dlatego ...śpieszmy się kochać, jak mówił "poeta Jan".
UsuńZ tym pisaniem u kogoś tak właśnie jest. Odkryłam to już na początku. I czasami kultywuję, gdy mam fazę niepisania u siebie.
Moje prochy mogą rozsypać w ogródku.
OdpowiedzUsuńMoże przyjdzie na to moda. Czemu nie?
UsuńPracuję w pomocy społecznej więc spieszę z wyjaśnieniami.
OdpowiedzUsuńZ pogrzebami jest tak, że najpierw jest zasiłek pogrzebowy w kwocie ok. 4000zł z ZUS. Do takiego zasiłku mają prawo najbliżsi zmarłego, czyli żona albo rodzice albo dzieci. Dlatego dziwi mnie, że nikt z rodziny nie dostał kasy z ZUS.
Jeśli zmarły nie ma już rodziców ani dzieci ani innych bliskich krewnych to wtedy pomoc społeczna organizuje i płaci za pogrzeb. Ale w mojej pracy w taki sposób chowaliśmy tylko i wyłącznie bezdomnych więc jestem w szoku, że są takie przypadki jak ten opisany przez Ciebie..
Ponieważ facet nie miał ubezpieczenia. Teraz chowają tylko bezdomnych - tak jak zauważyłeś. Wychodzą z założenia, że problem "jakoś się sam rozwiąże". I tak z reguły jest, bo niczyje zwłoki na ulicy nie leżą.
UsuńTo jednak jest moim zdaniem okropne. Powinno być tak, że każdemu należy się zasiłek pogrzebowy. Szczególnie tym nieubezpieczonym.
Nie znam dokładnie tej sprawy, ale wydaje mi się to dziwne, bo żeby dostać zasiłek pogrzebowy, zmarły nie musi być ubezpieczony. Wystarczy, że ubezpieczona jest żona albo ojciec albo matka albo dzieci. I wtedy jedno z nich dostaje zasiłek pogrzebowy.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że wszystkim władzom chodzi o kasę. Państwo, czyli ZUS płaci za pogrzeb 4000zł, a pomoc społeczna, czyli miasto zrobi pogrzeb za 2000zł..
Możliwe, że istnieje taka elastyczność w przepisach. Tylko, że akurat tutaj pechowo się złożyło, że żadne z nich ubezpieczone nie było.
UsuńWiesz, kocham to samo miasto ... nie powiem, ponad wszystko, bo jest jeszcze moja rodzina.
OdpowiedzUsuńCzytam Pawła Huelle "śpiewaj ogrody" i miłość z każdą stroną jest większa. Jak to pogodzić???
Muszę to też przeczytać. Lubię jego prozę przepojoną miłością do własnego miasta. Tego, które już odeszło, przybierając nowy, cokolwiek obcy kształt.
Usuńzwłoki z tych co to "nie cierpią zwłoki" - jak ty cudnie bawisz się słowem:)
OdpowiedzUsuńLubię to:-)).
Usuń