Od pewnego czasu tu i ówdzie na blogach widzę tajemnicze hasło: Blog Roku.
Ten chce startować, ów startować nie che , inny jeszcze odżegnuje się, wskazując kogoś innego.
Zajrzałam do Wikipedii, coby informacji zasięgnąć u samego szacownego źródła. Cóż, teraz już wiem.
Czeka mnie jeszcze pobieżny choćby, ogląd tego, co tam zaprezentowano. No i ...co nagrodzono.
My, blogerzy piszemy z potrzeby serca; to, z grubsza biorąc, od zawodowców nas odróżnia.
Lecz jeśli konkurs jest, to i kandydaci wyłonieni zostać muszą.
Nasi znajomi - cenieni i lubiani.
To zrozumiałe dla wszystkich przecież. Jednak formuła tegoż nie do końca przekonuje.
Jeśli bowiem decydować mają głosy "publiczności", to sito selekcyjne już od dawna działa. Wszak jest na blogu licznik, który oglądalność czarno na białym wskazuje.
Że ma być telefonicznie? Przecież firma telekomunikacyjna z czegoś musi żyć.
Dlatego też własny fan-klub zorganizować trzeba.
Coś jednak tutaj zastanawia. Bo jeśli będzie jakieś "jury", to czemu dopiero po odsiewie? I jeśli obiektywne, to czemu właśnie tak? Zapewne Wysokie Jury nie chce zaprzątać sobie głowy blogami lokalnymi, słabo wypadającymi w rankingu.
Daje się zauważyć wśród popularnych i poczytnych blogerów
pewną tendencję do odżegnywania się od konkursu. Dlaczego? Czyżby
zdążyli się już przekonać, jak to w praktyce działa?
Są konkursy różnego typu, i różnej, okazuje się, wagi. Ot, choćby na przykład Liebster Blog Award.
Ma on promować młode, lecz obiecujące blogi. Niestety, niewielką ma, póki co, rangę.
Blog Roku, to co innego, tu o wysoką gra toczy się stawkę. A jednak i na tym zdaje się być jakaś skaza.
Jak na mój wstępny ogląd, szanse mają blogi oficjalne - te, które profesjonalnymi określić można by raczej.
Formuła nie przewiduje żadnego koleżeńskiego typowania; zainteresowani sami zgłaszają swoje kandydatury.
Odmówiła Emka, odmówiło parę innych jeszcze osób. Znam wprawdzie kilku chętnych, chcących w konkursie wystartować, lecz idąc za głosem Klarki chciałabym przyłączyć się do pewnej akcji.
Bo jeśli ten konkurs w praktyce musi być jednak akcją, to niech będzie taką, która posłuży propagowaniu dobra. Szerzeniu wieści o tym, że pomoc słabym i opuszczonym to nie utopia, lecz osadzone w solidnych realiach przedsięwzięcie.
Zatem - słowami Klarki - do brzegu: głosujmy na Blog Siostry Małgorzaty Chmielewskiej.
Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.
Ani nie mam zamiaru startowac, z powodow, jakie podalas wyzej, ani glosowac nie bede, z powodow technicznych, bo z zagranicy nie moge. Sprawa wiec mnie nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńGdyby formuła była inna, Twój miałby wszelkie szanse. Obok Emki, rzecz jasna:-).
UsuńJa patrze na to realnie, Errato. Bralam juz udzial w konkursach literackich, fotograficznych i wiem, ze wygrywa nie ten, czyje zdjecie czy opowiadanie jest najlepsze, ale ten, kto ma najwiecej znajomych i rodziny, ktorzy glosuja. Nie bede juz w niczym startowac, mieszkam tu, a pisze po polsku, wiec szanse mam tak znikome, ze sie nie oplaca, bo z gory wiadomo, ze nie przejde. A tym bardziej, kiedy za glosy trzeba placic (koszt SMS).
UsuńA na sam koniec, gdyby stal sie cud i moj blog zostal wybrany, musialabym jechac do Polski na gale i po odbior nagrody. A ja nie mam na to ani czasu, ani ochoty :)))
Zagłosuję chętnie :)
OdpowiedzUsuńZjednoczmy siły:-).
UsuńCałym sercem popieram ;))
OdpowiedzUsuńPodlinkuj, żeby można do Siostry trafić -może jest ktoś , kto nie trafił:))
Zorientowałam się dopiero po wyłączeniu. Zaraz podlinkuję:-)).
Usuńjestem za! Są również blogi takie jak blog mamy Frania, które promują wartościowe tematy i warto na nie głosować :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tego konkursu poznałam Anię Gimlewicz, której blog jako pierwszy zaczęłam czytać. Od niej trafiłam do Chustki i tak to poszło dalej, Także nie neguję tego konkursu ale wydaje mi się, że jest nie dla każdego ... a właściwiej i dokładniej mówiąc ... nie dla mnie :)
Po bliższym zapoznaniu się z tematem przyznaję Ci rację. To rzeczywiście konkurs dla blogów prezentujących społecznie użyteczne tematy. Do tych, które wymieniłaś, dodam jeszcze dwa. King Kong i Ojciec Karmiący - traktujący o autyzmie, oraz Na Marginesie Życia - opowiadający o pracy kuratora sądowego. Polecam wszystkim. Teraz gwoli ścisłości powiem jeszcze, że Twój blog też mógłby należeć do wzmiankowanych kategorii. Mógłby, ale...
UsuńTym "ale" jest pewna rzecz, która nie do końca przystaje do owego schematu. Gdybyś chciała tam pretendować, musiałabyś nieco zmodyfikować formułę, którą świadomie przyjęłaś. Lecz teraz BŁAGAM w imieniu swoim i zapewne wszystkich, którzy Cię czytają, NIE ZMIENIAJ NICZEGO! Tak jest najlepiej. Koniecznie jednak trzeba wymyślić nowy konkurs - taki, w którym podobne Twojemu blogi miałyby zapewnioną najwyższą lokatę.
nawet gdybym chciała coś zmienić - to bym nie potrafiła. Mój blog jest dla mnie formą terapii, samopomocy własnej, nie wiem czym jeszcze - ni eumiem tego nazwać. On i tak się zmienił kiedy okazało się że czytają go ludzie... teraz już wszystkiego nie mogę napisać bo znam tylko garstkę swoich odbiorców... ale i tak pozostaje dla mnie bardzo ważnym miejscem, w którym przechowuję cząstkę siebie. Dlatego nawet gdybym chciała wprowadzić tam jakąs formułę to nie byłby już taką kanapą na jakiej siadam i mówię to co aktualnie mi po głowie chodzi ... a szkoda by mi było tej kanapy.... :)
UsuńA że nie umiem przyjmować pochwał i jestem raczej bohaterem drugiego planu, to myślę, że żadne konkursy nie byłyby dla mnie :) :***
O żesz! Chodzi o nasz prywatny, niechby nawet bez konkretnych zwycięzców, miły, koleżeński konkursik. Taki tyci tyci:-))).
Usuńa... Oskar się nie liczy? ;)))
Usuńaaaa.... takie to lubię :)))) Oscar był niezwykle miły! I wyróżnienia jakie dostaje od dziewczyn, które mnie czytają są po prostu nieocenione! Tylko rywalizacja generalnie nie dla mnie... :)
UsuńPewnie, że nie. Nikt nie miałby szans:-))).
Usuńoj tam oj tam :))))))) :******
UsuńGłosowanie zacznie się za tydzień. Prosiłam Siostrę Małgorzatę o zgłoszenie do konkursu, ponieważ uważam, że jej blog wygra. Poza tym - pokażemy Siostrze Małgorzacie naszą blogerską lojalność.
OdpowiedzUsuńKiedy tylko będzie wiadomo, na jaki numer trzeba głosować, napiszę u siebie stosowną notkę - jak głosować, ile kosztuje sms i jak to wszystko działa.
no i pieknie! będę♥
UsuńMam nadzieję, że Siostra Małgorzata przychyli się do naszej propozycji:-)).
UsuńNiegłupi pomysł :)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda:-).
Usuńto i ja chętnie zagłosuję :) niech nasi wygrają :)))
OdpowiedzUsuńTak jest!!!
UsuńNa blog siostry Małgorzaty zajrzę, bo nie znam.
OdpowiedzUsuńCo do konkursu zaś, startowałam w dwóch pierwszych edycjach, w jednej byłam nawet w grupie blogów podsuniętych ekspertom i już to dało mi szaloną satysfakcję. Od kiedy wprowadzony system głosowania SMSowego, czyli od kiedy trzeba się reklamować wszędzie i o każdej porze, udziału zaniechałam. Pewnie, że można dać sobie spokój z głoszeniem, ale myślę, że jeśli ktoś startuje, chciałby zajść jak najdalej.
Nie wiedziałam, że piszesz od tak dawna. Jestem pełna uznania, że udało Ci się zajść tak daleko.
UsuńPytanie czy Siostra wystartuje, za nią przecież mówi jej dzieło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzieło, owszem, mówi samo za siebie. lecz blog musi być zgłoszony przez Nią samą. Tak stanowi regulamin. Nie orientuję się na razie, jakie sama zainteresowana ma względem tegoż zamiary:-).
Usuńno przecież się zgodziła:)))
UsuńTo hurra!!!
Usuńbardzo popieram! rzeczywiscie te wszystkie rankingi jakos wydaja mi sie malo obiektywne, choc moze moge byc nieobiektywna, bo mieszkam za granica i ciezko mi uczestniczyc w zabawach tego typu, a poza tym nie za bardzo lubie, ale pomysl twoj wspanialy i godny podjecia!
OdpowiedzUsuńWłaściwie to pomysł Klarki, ja go tylko popieram gorąco:-).
Usuńz definicji nie głosuję w tego typu konkursach... Sama też nie biorę udziału, nie tylko dlatego, że obiektywnie patrząc szanse mam marne... A licznik..., no raczej na komentarze należałoby patrzeć i to też po odsiewie autorskich, bo licznik wszystkie wejścia liczy własne też... ;/
OdpowiedzUsuńJak widać, mamy podobne w tym względzie odczucia. Zwłaszcza, że i tak zwykle okazuje się, że wygrywają nie te, które uważam za najlepsze. Z komentarzami bywa różnie, często wcale nie są adekwatne do poczytności bloga.
UsuńNatomiast można zaznaczyć w ustawieniach, żeby nie uwzględniać własnych wyświetleń. Ja tak zrobiłam po kilku dniach, gdy się w tym połapałam. Nie ma sensu doliczać własnych, lepiej mieć orientację, co i jak.
Wszystkie tego typu konkursy irytują człowieka tylko...