Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

sobota, 18 stycznia 2014

Uczciwość?

(Z cyklu: Qasi felietony)

Gdy ktoś, nie kryjąc niecnych czynów, ochoczo o nich informuje - oznacza to uczciwość?
Czy z tej nieskrępowanej "szczerości" wypływa jakiekolwiek dobro?
Czynienie zła otwarcie sprawia, że ono nas nie dotyka? Wystarczy wiedza o zdradzie, by stała się mniej bolesna?
Obawiam się, że ktoś, kto nam te kity wciska, liczy na trwały, bądź chwilowy choćby, brak poczytalności. Wszak zgodnie z taką retoryką nawet morderca mógłby się wybielić, twierdząc, że robi to otwarcie.
Miast nóż nam w plecy wbijać!
Ten punkt widzenia urąga naszej sprawiedliwości.
Bo nie uczciwość to. Nie szczerość. Lecz ponad wszelką miarę ...cynizm.

22 komentarze:

  1. Czasem tak rozumiana "uczciwość" jest wyłącznie dorzuceniem innym ciężaru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ponadto, w mniemaniu delikwenta, rozgrzeszeniem jego cznów.

      Usuń
  2. O nie!!! rozgrzeszeniem na pewno nie!!! nigdy!!!
    ale jak ktoś ma za mało krwi, by używać obu organów jednocześnie, to czegóż wymagać....:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ( dla wyjasnienia, bo może nie każdy zna ten kawał- organy to mózg i "wiadomo co" u chłopa....)

      Usuń
  3. Zajrzałam właśnie do książki: "Przysłowia świata". Jedno z żydowskich przysłów bardzo mi tu pasuje: "Słowa trzeba ważyć, a nie liczyć".

    I oczywiście przypomniały mi się "Trzy sita Sokratesa".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kryterium Trzech Sit wydaje się być niezwykle pomocne.

      Usuń
  4. niestety niewłaściwe interpretowanie pojęć i układanie ich w niewłaściwych pozycjach jest znakiem naszych czasów. Zło się zagaduje, broni się oprawców a nie ofiary i przede wszystkim przyzwala się na zło tłumacząc je i umniejszając... a wystarczy właściwie nazwać niektóre sytuacje i świat wraca na właściwe tory .. to takie proste... a jednocześnie takie trudne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demagogia opanowuje niemal wsztstkie sfery naszego życia. Krzykacze są pewni swoich racji, któż ich przekrzyczy...

      Usuń
  5. Oczywiście zgadzam się z wymową felietonu.
    Ale jak zwykle będę trochę bronić "świata", "naszych czasów" i "naszego życia".
    To wszystko złe, o którym mówicie, istniało zawsze, tylko nam nasze jest bliższe, więc i bardziej dotkliwe.
    Nasze czasy nie są gorsze - w wielu aspektach są lepsze. Krzykacze istnieli zawsze. Demagogia też istniała (samo słowo rodowód ma starożytny).
    Jestem naiwną optymistką.
    To chyba nieuleczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie twierdziłam, że "dawne" lepsze było, niż "nowe". Przeciwko temu zawsze jestem gotowa oponować. Wierzę w postęp, polegający na ewolucji myślenia w dobrym kierunku. Co to w praktyce znaczy? To już osobny temat. A właściwie temat-rzeka:-)).

      Usuń
  6. Na szczęście nie miałam wątpliwej przyjemności spotkania się z taką retoryką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego możesz uważać się za szczęściarę:-)).

      Usuń
  7. nie potrafię tego inaczej podsumować, niż Ty. to fałsz i cynizm i to w najgorszym wydaniu. nie wyobrażam sobie, jak tak można postępować ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, zdarzają się tacy, którzy to z upodobaniem kultywują.

      Usuń
  8. Wolę zdrowe, dobre intencje, niż taką "uczciwość".
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Też tak uważam, bardzo tego nie lubię....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już lepiej by tę szpilę wbił ukradkiem. Jeśli już koniecznie musi.Przynajmniej by wiedział, że robi źle. I wstydził się, że robi...

      Usuń
    2. Właśnie... Znam kilka osób, które mówią: "bo ja taki jestem" i to wszystko tłumaczy ;).., "nie podoba ci się?, no to twój problem", "zdziwiona, że boli? - przecież mówiłem, że taki jestem, to o co ci chodzi?", ech... brrrr!!

      Usuń
    3. Takim musimy stanowczo pokazywać, gdzie ich miejsce:-)

      Usuń
  10. Hmm, bardzo ciekawy temat. Podejrzewam, np, ze skrucha mezczyzn i przyznanie sie do zdrady partnerki sluzy glownie im samym, by poczuli sie lepiej, i wynika z ich egoizmu ; bo po coz taka wiedza potrzebna im partnerkom, kiedy po takim wyznaniu juz nic nie jest takie samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Skrucha" po czasie, a w niektórych przypadkach, to i w trakcie nawet:-).

      Usuń