Mnie dziś - w lekkim nawiązaniu - do głowy przyszedł jeden.
Tam się bezinteresowność kończy, gdzie ...interes zaczyna.
Własny interes. Ni mniej, ni więcej.
Rzec można, oczywistość przecież. Coś jednak mnie zastanowiło.
Tak lekką ręką zwyczaj mamy obdarzać bliźnich prawem do wyborów własnych.
Toż ci dopiero wielkoduszność. Hojność z tolerancją pospołu.
Lecz gdy tymczasem wiązać nas wspólnota interesów zacznie, czym prędzej każemy stopować.
Teoretykiem każdy z nas potrafi być wcale dobrym.
Zaś gdy ze swego uszczknąć przyjdzie perspektywa - punkt całkiem odmienny naszego widzenia.
Akuratnie pasowny do punktu siedzenia.
Chyba ktoś Ci za skórę zalazł. Tak to zazwyczaj jest, widać to doskonale np. w pracy, gdzie szef lubi sobie pomanipulować podwładnymi, to się wtedy dzieje, oj dzieje ... albo w polityce, albo w końcu w rodzinach, kręgach znajomych itp.
OdpowiedzUsuńW tej chwili jestem już wyluzowana. Tak sobie tylko z lekka dworuję z naszej "tolerancji":-).
UsuńChyba zacznę teraz pisać o "starych ciotkach". Te raczej się tolerancją nie odznaczają:-)).
Sprobuj nie przejmowac sie dzialaniami i opiniami mialkich ludzikow, badz ponad to. Chociaz sprobuj.
OdpowiedzUsuńPostaram się. Jak też i własną okiełznać nietolerancję:-)).
UsuńSama prawda. Każdy jest w teorii tolerancyjny, a jak przyjdzie co do czego, to wióry lecą.
OdpowiedzUsuńŁapiesz, w czym rzecz? Prawda jak jasny gwint!
UsuńW teorii, każdy jest dobry :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest zdać sobie z tego sprawę. I nawet we własną pierś się uderzyć:-).
UsuńBo to ładnie brzmi "Jestem bardzo tolerancyjny/a".
OdpowiedzUsuńJa nie jestem. :P Są rzeczy, których tolerować nie potrafię...
Ogólnie biorąc, ja też nie należę do tych bezgranicznie tolerancyjnych. O tolerancji napisano wiele. Ale wciąż jest o czym pisać. I to w różnych ujęciach.
Usuńwytłuszczone zdanie - trafione w punkt!
OdpowiedzUsuńPrawda? Trzymaj się***
UsuńPunkt widzenia zalezy od punktu siedzenia - stare przyslowie pszczol mowi :):):)
OdpowiedzUsuńI nigdy nie traci na aktualności:-).
Usuń