Wojciech Gerson. Gdańsk w XVII wieku. 1865. Olej na płótnie. 103,5 x 147 cm. Muzeum Narodowe, Poznań.


Niektórzy mają skłonność do nadinterpretacji. Nieistniejących szukając podtekstów, podejrzliwie snują nowe wątki. A innym znów razem redukują przekaz, sprowadzając go do biograficznej notki. Tu jednak pomiędzy wierszami trzeba umieć czytać...
Ze zrozumieniem.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Asertywność

Dlaczego nie potrafię pisać o tym, co mnie dręczy? Pisać wprost.
Nie sztuką bowiem jest flirtować sobie z czytelnikiem. Dowcipkując, czy błaznując z lekka nawet.
Prawdziwie ludzkim, przyznać się do smętku umieć. Nie popadając przy tym w ckliwość czy przesadę.

Komuś nie spodobała się fryzura moja. (Spowinowaconemu komuś, takiej dziesiątej wodzie po kisielu.) Dezaprobatę swą wyraził ów nie wobec mnie, tylko dziecięcia mego.
Tytułem połajanki, że niby mi ją z głowy ma czym prędzej wybić. (Własne dziecię moje!)
Fryzura, jak fryzura, gadać może nawet nie byłoby o czym, gdyby nie fryzury owej ...koszt.
Małoż to bowiem razy krytykowano mnie za tamto czy owamto?
Lecz nie w tym rzecz. Sprawa ma nieco głębsze odniesienia.
(Na każdym kroku dowodów masa, że bliźnich drażni ...sama natura nasza).
To, co sobą reprezentujemy, tak wyprowadza z równowagi tych, co obserwują, że każdy pretekst się nadaje. Czy wszystkie relacje prowadzić muszą do oceniania i kontrolowania? Co upoważnia do tego bliźnich? Być może z nikim zbytnio wiązać się nie należy, zwłaszcza zaś z tymi, którzy z innej bajki.
Gdy ktoś wobec kogoś pomocny jest i ofiarny, czy daje mu to prawo wchodzić w rolę pana jego życia?
Ustawiać hierarchię jego potrzeb podług wzorca własnych. I pod sztandarem życzliwości na swoją kształtować modłę. Jak to się ma do szacunku, który w relacjach ludzkich bezwzględnie obowiązywać musi? Szacunek to także zgoda na obszar tajemnicy. Niewiedzę, miast domniemanej wiedzy.
Skoro zaś o niewiedzy mowa, ta niweluje prawo do kategorycznych ocen.
Każdy jest inny - tego się powinniśmy trzymać. Wara od mojej przyrodzonej konstytucji!
Nikomu nie pozwolę rościć sobie prawa do kontroli moich priorytetów. W moralnych kategoriach zwłaszcza. Od dzisiaj taka będę asertywna, że trup się gęsto ścielił będzie. Trup ignorancji i obłudy - by nie rozsiadły się wygodnie.

37 komentarzy:

  1. Tak trzymaj, Errato, nie dawaj sie! Trzeba byc wprawdzie otwartym na krytyke, byle byla ona merytoryczna i z serca plynaca. A na takie dictum, bronic sie i nie milczec potulnie.
    Asertywnosc nie jest wrodzona, trzeba jej sie nauczyc, a to nielatwe. Mnie zajelo to jakis czas, ale nadal lapie sie na tym, ze zlosliwe uwagi jednak mnie rania i nie w kazdym przypadku umiem sie obronic. Ale nie trace ducha i cwicze nadal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tym razem próbowano zawłaszczyć moją osobę, poprzez narzucenie swojego własnego systemu wartości. Dlatego też zaniechałam jakiejkolwiek polemiki. Nasze stosunki ulegną ochłodzeniu do zaledwie poprawnych.

      Usuń
  2. Asertywna potrafie by jedynie w stosunku do tych, do których mam absolutne zaufanie i wiem, czego mogę sie po nich spodziewać. tak więc to najczęściej bliscy i przyjaciele słyszą ode mnie słowo - "nie". Ale nie obrażają się i sami stosują wobec mnie tę samą monetę. Natomast w stosunku do obcych wciaz mam oporu w odmawianiu a zwłąszcza tak, jak Ty, w przyjmowaniu krytyki i krytykowaniu ich. Najczęściej siedze cicho i spuszczam głowę. Tylko w gardle gula rośnie...
    Człowiek do końca zycia uczy sie zyc z bliźnimi. I siebie samego sie uczy...I masz racje, tak cięzko napisac i powiedzieć wprost o tym, co nas najbardziej boli. Czasem urasta to do rozmiarów tabu...
    Serdecznie pozdrawiam o poranku!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to znamienne, że właśnie najbliższym umiemy odmawiać. Artykułować żale i wątpliwości. Mówić wprost o tym, że nas zranili. Wobec obcych przybieramy ugrzecznione maski, dusząc w sobie żal, albo zaciskając pięści w kieszeniach. Masz rację, krytyka musi być udzielana w atmosferze zaufania i przyjaźni, wtedy nie upokarza.

      Usuń
  3. na blogu nie bardzo się da, zawsze trafi się hejter i będzie miał używanie korzystając z anonimowości.
    W poprzednim poście chciałam właśnie zrobić to, o czym pisze Olga - ponieważ ufam Ci, pozwoliłabym sobie na krytykę wobec Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz sobie pozwolić; ja też ufam Ci na tyle, że krytykę przyjęłabym za dobrą monetę. A przynajmniej z dobrodziejstwem inwentarza:-))).

      Usuń
  4. Tak jesteśmy, niestety wychowani, że w dorosłym życiu asertywność i ustawienie pewnej granicy w kontaktach międzyludzkich przychodzi nam z trudem, albo tego nie umiemy. Te wszystkie "dzieci i ryby głosu nie mają", "dziewczynka powinna ..." zbiera niechciane żniwo.
    Poza tym od urodzenia jesteśmy oceniani i świadomie lub nie kodujemy sobie takie wzorce.

    A drugie poza tym - wara od Twojej fryzury!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to piękna fryzura jest!!! Wzruszyłam się:-). Tak, niestety, wychowanie polegające na tłumieniu naturalnych reakcji robi swoje. Teraz mamy sporo do odrobienia. Damy radę:-))).

      Usuń
  5. Podpisuję się pod tym, co napisała Lidka :) Nie jest łatwo być asertywnym, od lat tego się uczę ;)
    A od Twojej pięknej fryzury, wara wszystkim !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, co byś na nią powiedziała w "realu":-)))). Tak, masz rację, nie dajmy się!

      Usuń
  6. Stawianie granic innym ludziom jest trudne, samemu sobie często jeszcze trudniejsze.
    Ale najważniejsze to wiedzieć, że one istnieją. A jeśli ktoś je przekracza - to zasługuje na kuksańca, o ile jest się w ogóle o co bić. :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek nieustannie musi pracować nad tym, by nikt samowolnie nie przesuwał jego granic. Dlatego czasem robi coś "na zapas". To jest produkt uboczny takiej sytuacji. Również z tym trzeba się zmierzyć.

      Usuń
  7. Iw doskonale ujęła to, co miałam na myśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie powiedziane. Musimy nad tym pracować, żeby życie było znośne:-).

      Usuń
  8. Brawo, brawo brawo!!! za końcowe wnioski oczywiście ;-)) jestem zdania, że brak szacunku i próby narzucenia innym swoich wartości, przekonań, sposobów na życie jest jedyną przyczyną wszelkich konfliktów- zarówno lokalnych jak i globalnych! i tu znowu moje motto życiowe pasuje jak ulał : żyj i daj żyć innym!
    a asertywośc musi być wtedy. gdy to o czym napisałam, nie nastepuje...:/ szkoda, że trzeba ją stosować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje motto jest tym, co mój syn upodobał sobie ostatnimi czasy. Co prawda w nieco innym kontekście i pisowni:-)). Najlepiej byłoby, gdyby takie pojęcie, jak asertywność nie musiało być wyciągane z lamusa. Każdy sam z siebie szanowałby innych, radość sprawiałyby mu kontakty pozbawione zawiści, czy ogólnie pojętej interesowności.

      Usuń
  9. Fryzura się komuś nie podoba?? I dziecię Twoje tym obarcza? To naprawdę świadczy tylko o tej osobie. Obyś śmiała się z tego serdecznie razem z dziecięciem. Nie daj się. Zawsze tak będzie, że jednemu się spodoba, a innemu nie. Na szczęście nie ma przymusu, aby podobała się wszystkim. Ma się podobać Tobie. I kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecię jest tą sytuacją zniesmaczone tak samo, jak ja. Z tą różnicą, że ja ostatecznie mogę się od tego odciąć. Ono już z trudem. Ale ...damy radę:-). Wespół.

      Usuń
    2. no wlaśnie- jeszcze w tym wszystkim dziecko... uwagi typu- '"co też ta Twoja mamusia wymyśliła" to chyba najgorsza rzecz...wrrr...

      Usuń
    3. To bardzo kłopotliwa sytuacja. Nikogo nie wolno na coś takiego narażać. Szczególnie gdy w grę wchodzą relacje między rodzicem, a dzieckiem.

      Usuń
  10. Współczuję.

    Myślę, że osoby krytykujące w taki sposób rodziców przed dziećmi nie zdają sobie sprawy, jak to dla dzieci jest bolesne... Im się czesto wydaje, ze to drobiazg... Zwłaszcza, że dzieci przeważnie nie potrafią powiedzieć czegoś w stylu "Ciociu/Babciu/Wujku/Dziadku jest mi przykro gdy tak mówisz o mojej mamie.tacie, bracie...".

    Czasem są sytuacje, w których nie ma sensu podejmowanie jakiejkolwiek rozmowy. Jak z ewangelicznymi perłami...

    Chciałabym, aby zawsze asertywność oznaczała też zachowanie szanujące godność drugiego człowieka.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie sytuacje wymagają taktu i delikatności. Bo rzeczywiście "dziecku nie wypada". Nie ma innej rady, jak tylko zdystansować się i rozluźnić relacje. Niemniej to dosyć trudne w istniejącym układzie.

      Usuń
  11. A swoją drogą, to jestem ciekawa, coś Ty za fryzurę sobie umyśliła i wykonała, że wywołała takie reakcje? ;) Dredy, afrykańskie warkoczyki, różowy punk, czy jeżyk a la rekrut? ;) :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż wiem, wiem, ciekawość to pierwszy stopień i tak dalej ;) ale co mi tam, najwyżej odmówisz zeznań ;)

      Usuń
    2. Żadnego stopnia do wiadomego upalnego miejsca. Raczej do wiedzy. Bingo, numer dwa!

      Usuń
    3. Toż to R E W E L A C Y J N A koafiura !!!!!

      Usuń
    4. Może coś o tym napiszę w którymś z postów.

      Usuń
    5. To super fryzura :))) Tak się zastanawiałam, czy te warkoczyki z awatarka to Twoje :) Napisz koniecznie :)

      Usuń
    6. Tak. BYŁY moje. Jeszcze do niedawna. Napiszę o tym, ale dziś będzie o czym inszym:-).

      Usuń
  12. Szacunek jest najważniejszy, tak sądzę. Stawiam go przed empatią, przed zrozumieniem drugiego człowieka, bo często zrozumieć się do końca nie da. Szacunek wiąże się z wolnością. Nie chcę nikogo zmieniać i nie chcę by ktoś zmieniała mnie.
    Nie sądzę też, że takie podejście do innych zawsze mi się udaje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe życie pracujemy nad właściwym wyrazem naszych relacji. Ważne, byśmy tej pracy nie zaniechali.
      I słusznie zwracasz uwagę na fakt, że szacunek musi wyprzedzać empatię. Zgodnie z duchem mojej sugestii na temat obszaru tajemnicy.

      Usuń
  13. Kiedy ktoś tak obcesowo nas krytykuje należy się zastanowić czego nam zazdrości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej:-). W tym przypadku to nawet czytelne.

      Usuń
  14. Bycie asertywnym to bardzo trudna sztuka. Wielu ludziom nie udaje się nauczyć asertywności nigdy.
    Ja pracuję, by być asertywnym chociaż ciężko mi to wychodzi..
    Szkoda, że np. wobec szefa w pracy nie możemy być asertywni;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy. Lecz tylko w jednym przypadku - gdy sami dla siebie szefem będziemy:-)).

      Usuń
  15. Tez czasami tak buntowniczo wyruszam do swiata bronic mojej niezaleznosci! czasami sie udaje, czasami nie, ciagle jeszcze duzo ucze sie asertywnosci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asertywność jest tym, co pozwala na zachowanie autonomii. Warto ją w sobie wypracowywać.

      Usuń